28 marca 2012

020.

   Otwarłam powoli oczy,na szczęście poranne słońce nie poraziło mnie. Może dlatego ,że były szaro na dworze,padał deszcz.No tak to Anglia,można się przyzwyczaić. Spojrzałam w bok,nie było tam Liam'a. Spojrzałam na zegarek była 8:00.Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy brunet,zabrałam mu jakąś bluzę i założyłam na siebie.Zeszłam powoli na dół,weszłam do kuchni.Tak jak myślałam był tam Liam.Podeszłam do niego.
-Cześć kocie-powiedziałam całując go w policzek.
-Dzień dobry skarbie-powiedział i musnął moje usta.
-Jakie plany na dziś ? -spytałam,siadając na blacie obok niego.
-Myślałem,żebyśmy ten dzień spędzili razem.-powiedział.
-Okej-odparłam.Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy jajecznicę,przygotowaną przez bruneta.Muszę przyznać ,że świetnie gotuje.Po skończonym posiłku,schowałam naczynia do zmywarki.Niedługo potem doszła do nas reszta,oczywiście zjedli śniadanie następnie poszli oglądać telewizje,albo gdzieś wyszli.
-Dobra ja muszę lecieć-powiedziałam do Liama,gdy siedzieliśmy u niego w pokoju.
-Już ?-spytał
-Tak,z resztą spotkamy się później.-powiedziałam.
-Wpadnij o 16-powiedział i pocałował mnie w usta.
*
   Weszłam do domu i przywitałam się z rodzicami.To było normalne,że ostatnio nie wracałam do domu,więc nie mieli pretensji. Ściągnęłam trampki i pobiegłam na górę. Podeszłam do szafy i wybrałam jakieś ciuchy,następnie udałam się do łazienki,wzięłam szybki prysznic przy okazji umyłam włosy.Wytarłam się staranie ręcznikiem,po czym ubrałam się w ten zestaw.Swoje brązowe włosy wysuszyłam i rozczesałam następnie zostawiłam je rozpuszczone.Wyszłam z łazienki ,po drodze zabrałam telefon i zbiegłam na dół.
-Tato zawieziesz mnie do Liama?-spytałam chowając telefon do kieszeni.
-Pewnie -powiedział i wstał z fotela.
-O której wrócisz?-spytała mama.
-Nie wiem,może jutro.-powiedziałam,zakładając bluzę.
-Znowu ? -spytała
-Czemu nie,przeszkadza ci to mamo ?
-Tak.W ogóle cię nie ma w domu.
-Tak samo jak was przez całe moje dzieciństwo. -powiedziałam.
-Zmieniłaś się Rose.Nie byłaś taka.-odparła .
-Może mamo po prostu dorosłam-powiedziałam.
-Masz wrócić przed 22.
-Chyba żartujesz.
-Nie.Nadal mieszkasz pod moim dachem,więc żyjesz moimi zasadami.
-Zasady są po to ,żeby je łamać,słyszałaś kiedyś o tym ?-spytałam z wrednym uśmiechem.
-22-powiedziała.
-Zapomnij-prychnęłam i wyszłam z domu.Wsadziłam ręce to do kieszeni i czekałam aż tata wyjdzie. Byłam wściekła na matkę,nie dość ,że jej się nie podoba mój związek z Liam'em to jeszcze co chwile ma do mnie pretensje i to właściwie o nic.Nie wiem o co jej chodzi.
-To co jedziemy ?-spytał tata otwierając auta.
-Tak-odparłam i weszłam do auta.Tata odpalił auto i pojechaliśmy w kierunku domu chłopców.
-Córeczko nie przejmuj się mamą.Ona po prostu się martwi o ciebie.
-Martwi się ? Przecież mi nic nie grozi.Co robię źle ?-powiedziałam już trochę podenerwowana.
-Rose mama po prostu ..
-nie lubi Liama tak wiem tylko nie wiem czemu.Liam jest dla mnie ważny,przecież wie o tym.Nic mi nie grozi.Przecież znasz chłopców wiesz jacy są.
-Rose zaakceptowałem Liama,widać ,że jesteś dla niego ważna,sam mi to powiedział.A jeżeli ty jesteś szczęśliwa to ja też.Nie zabronię ci spotykać się z nim.Wiesz jaka jest mama,a z tym że za mało czasu spędzasz w domu to ma rację.
-Tak samo jak wy-odparłam szorstko i oparłam głowę o szybę.Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.Miałam już zamknąć drzwi od samochodu,gdy tata się do mnie odezwał:
-Wróć przed 22 -odparł ,a ja nic nie odpowiadając zamknęłam drzwi.Samochód już po chwili zniknął za zakrętem.Weszłam do domu chłopców,oczywiście bez pukania ,bo ci by nawet nie usłyszeli.
-Witaj Rose !-rzucił się na mnie Louis .
-Louis dusisz mnie-powiedziałam ze śmiechem.
-Oj przepraszam -powiedział,odsuwając się ode mnie.
-Siema Rooooooo -przedłużył Harry.
-Cześć Rose-powiedział Niall z pełną buzią,a Zayn tylko mi pomachał i wyszedł z domu.Zapewne udał się do Sharley.
-No dobra ja ją już zabieram-doszedł Liam i mnie objął.-Cześć kochanie-pocałował mnie w usta,przyciągnęłam go do siebie,pogłębiając pocałunek.Przerwaliśmy,gdy chłopcy zaczęli marudzić.Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę pokoju Liama.
-Tylko nie hałasujcie za bardzo Kevinki-powiedział Louis.
-Postaramy się -powiedziałam.Weszliśmy do jego pokoju.Jak zawsze panował tam porządek.Wszystko idealnie poukładane na swoim miejscu.No tak przecież to Liam. Usiadłam na kolanach chłopaka,który przed chwilą usiadł na łóżku.
-To co robimy ? -spytałam,kiedy założył mój kosmyk włosów ,za ucho.
-Może obejrzymy film-powiedział,już wiedziałam co będziemy oglądać.Toy Story ,no bo jakżeby inaczej.
-Okej-odparłam.Położyliśmy się na łóżku,momentalnie wtuliłam się w bruneta.Po chwili włączył film. Przez cały seans Liam bawił się moimi włosami,ewentualnie całował mnie w czoło.Na chwilę wpadł Niall,z pretekstem obejrzeniem filmu,ale zapewne chodziło o popcorn (CuteHoopy :D).Po skończonym seansie,Liam wymyślił spacer.Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy z domu.Ruszyliśmy ośnieżoną ulicą ,było mało przechodniów, więc istniało małe prawdopodobieństwo spotkania fanek.Liam cały czas trzymał mnie za rękę,co chwili się zatrzymywał i mnie całował.Zdecydowanie widziałam,że coś z nim nie tak. Doszliśmy do parku i usiedliśmy na jednej z ławek.
-Liam-zaczęłam.-Wszystko okej ? -spytałam.
-Nie-powiedział.Teraz tylko czekałam na najgorsze.
-Liam co się dzieje ? -spytałam z załamanym głosem.
-Rose,jedziemy z chłopakami w trasę-zaczął.
-Kiedy ?
-Pojutrze-odpowiedział,czuję jak moje oczy robią się mokre.
-Na ile?-powiedziałam,w moim głosie można wyczuć płacz.
-ponad 2 miesiące-odparł.Zapadła nieznośna cisza.-Powiedz coś-poprosił Liam.
-Damy radę-oznajmiłam i wytarłam mokre łzy.
-Jesteś pewna ? -spytał mnie.
-Liam trasa ,koncerty to część twojej pracy.Ja nie mogę cię powstrzymać przed tym.To jest twoje marzenie,które spełniasz.Kocham Cię i nic tego nie zmieni.Wytrzymamy .
-Dziękuje,że jesteś-powiedział i wpił się w moje usta.Uwielbiałam jak to robił,zawsze z wyczuciem,miłością.Był dla mnie najważniejszą częścią mojego życia.Byłam tego pewna.
-Chodźmy już .-powiedziałam,wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w domu.Szliśmy nie wymieniając żadnych słów.Nie było to potrzebne,chcieliśmy się nacieszyć bliskością.Przecież przez dwa miesiące,nie będziemy się widzieć,nie pocałujemy się ,nie będziemy trzymać się za ręce.Co z tego,że istnieją rozmowy przez komórkę ,czy skype. To nie to samo,jak bliskość najważniejszej osoby w twoim życiu.W milczeniu doszliśmy do mojego domu.
-Spotkamy się jutro ? -spytał
-Pewnie-uśmiechnęłam się .Chłopak do mnie poszedł i pocałował.Wtuliłam się w niego,mogłabym tak stać wieczność. Dobijała nas myśl,że rozstaniemy się na dwa miesiące.Poczułam jak moje oczy,znowu napełniają się wodą.Nawet jeszcze się nie rozstaliśmy,a już tak czuję pustkę.
-Muszę już iść-powiedziałam.
-Kocham Cię-powiedział i musnął moje usta-Dobranoc-pożegnał się i poszedł w stronę domu.Weszłam do środka dopiero ,gdy postać bruneta zniknęła.
-Miałabyś o 22 -powiedziała mama ,gdy weszłam do środka.
-Ale jestem później-powiedziałam oschłym głosem.
-Mieszkasz w moim domu,więc trzymasz się moich zasad.
-Przecież nie muszę tu mieszkać.Proszę powiedz to już mnie tu nie ma. Bez problemu.
-Rose uspokój się ,mama ma racje.
-Właśnie nie ma racji-powiedziałam wściekła.
-Chcemy żebyś zakończyła związek z Liamem-powiedziała mama.
-Co ? Chyba żartujecie. ! Chcecie mi zabronić bycia z osobą,którą kocham nad życie.Zapomnijcie.Nienawidzę was-krzyknęłam i poszłam do siebie do pokoju.Od razu padłam na łóżku.Łzy lały mi się strumieniami.Dopiero po kilku ciężkich godzinach,udało mi się zasnąć.
..............................................................................
Heeeeeeeeeej !
Wiem,wiem,wiem !
Nie pisałam długo,ale blokada ;c
dopadła mnie i najprawdopodobniej następny rozdział,pojawi się ... no sama nie wiem,przepraszam was.
nie wiem czy zauważyłyście,ale chyba zmieniłam styl pisania. chyba ? tak ,bo wgl nie ogarniam :D
nie wiem czy wam się podoba,ale liczę na opinie w komentarzu.
coś mi się wydaję ,że ten rozdział jest zupełnie inny od reszty.
dobra kończę zanudzać,powiem tylko ,że dziękuje wam za komentarze i ,że wgl ktoś to czyta <3
już wkrótce 2 część ! <3
a i oczywiście rozdział dedykuję zajebistej osobie Cute Hoopy <3
no to do następnego ! xx
przepraszam,za błędy !
Sorry ;c
chodziłyście już kiedyś w skarpetkach po ulicy ,bo nie chciało wam się jechać na rolkach? xdd (szesienapic:D)

4 komentarze:

  1. kurde, jaka matka..... :c NIE ZABRONI JEJ BYC Z LIAMEM, NI CHUJA... czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dałąm do przeczytania Liamowi i twierdzi, że sama się okłąmujesz no!
    I dziękuję za uwzględnienie mojej przezajebistej osoby. <3 (skromności uczę się od ciebie)
    Niall nie lubi filmów Disneya,więc wiadomo po popkorn wpadł do Losie. <3
    Ogólnie nie rozumiem matki Rose, jak chcesz mogę ją adoptować xdd Już kochaną @Eternitywith1d adoptowałam i jakoś nie narzeka xdd
    Prócz jej dziecińśtwa xdd Raz wpadła do rozdrabniarki drewna,była karmiona nożem,wpadłą pod kosiarkę Nialla... No i coś tam jeszcze było xd
    Mam nadzieję, że te 2 miesiące miną szybko
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kevinki hahahahaha :D No rzeczywiście zmieniłaś ten styl pisania :) Przecież oni jej nie mogą zabronić spotykać się z Liam'em, no ! Oby te dwa miesiące minęły im szybko. Czekam na nn < 3

    @klaudiiiiaa

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie! O nie ! O nie ! ON WYJEŻDŻA ! ! ! ! AAAA ! Nie no jak mogłaś ?! rodziców to ma wyjebistych normalnie tey jak bym widziała swoich ale tylko czasami są tak wkurwiający XP Noo więc tak zanim przestanę myśleć (bo jutro właśnie przestanę -_- ) Rozdział zajebisty :* Czekam na następny, lece się pakować do szpitala ;)

    OdpowiedzUsuń