27 października 2012

Cześć i przepraszam !

Czeeść :)
JEDNO WIELKIE PRZEPRASZAM !
WIEM MIAŁAM DODAĆ,ALE TO CAŁE ZAMIESZANIE ZE SZKOŁĄ,PRZYZNAM SIĘ PO PROSTU ZAPOMNIAŁAM,ALE PAMIĘTAŁAM O WAS ! WIĘC PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE OPÓŹNIENIA PODAJĘ NOWY ADRES BLOGA : http://slowdancingstory.blogspot.com/
LICZĘ ,ŻE O MNIE NIE ZAPOMNIELIŚCIE I WPADNIECIE ! 
TEGO BLOGA OBIECUJĘ,ŻE DOKOŃCZĘ NAPRAWDĘ ! ALE JAK SKOŃCZĘ WŁAŚNIE TEGO NOWEGO :) MAM NADZIEJĘ,ŻE NADAL JESTEŚCIE ZE MNĄ I MAM NADZIEJĘ,ŻE WEJDZIECIE NA NOWEGO BLOGA I ZOBACZYCIE CO I JAK  ! 
JESZCZE RAZ JEDNO WIELKIE PRZEPRASZAM <3

+wiem,że straciłam wielu czytelników,przepraszam was ! 

13 lipca 2012

WAŻNE!

proszę przeczytaj  ! ważne ! 
słuchajcie możliwe ,że wrócę do was,ale to najwcześniej we wrześniu.mam nadzieję,że wytrwacie i nie zapomnicie o mnie. :)
to do września. xx



+ we wrześniu zostanie dodany nowy adres bloga.

12 czerwca 2012

030.





NASTĘPNY ROZDZIAŁ =10 KOMENTARZY
Otworzyłam lekko oczy,nie poraziło mnie poranne słońce,tak jak myślałam,padało już kolejny dzień.Jasne Londyn ,ale ile można. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy,zabrałam jakąś bluzkę Liamowi i ruszyłam do łazienki. W szybkim tempie ubrałam się w rurki, niebieski T-shirt bruneta i czerwone conversy.Rozczesałam włosy i związałam je w koka,musnęłam usta błyszczykiem,wykonałam jeszcze kilka czynności i wyszłam z łazienki,zeszłam po schodach na dół.Liam siedział w kuchni przy stole i jadł śniadanie.
-Cześć-przywitałam się .
-O hej ,już wstałaś.
-Tak,chyba nie obrazisz się,że wzięłam twoją koszule  ?
-Nie jasne,że nie,ładnie w niej wyglądasz.-nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam przy stole,nastąpiła niezręczna cisza.
-Trzymaj zrobiłem dla ciebie-podał mi talerz z kanapkami.
-Nie trzeba było,z resztą nie jestem głodna.
-Nie jesteś głodna ? Nic nie zjadłaś z wczoraj-Liam w sumie miał rację. -Zjedz chociaż jedną-odparł.
-Okej,ale jesteś zbyt opiekuńczy- przewróciłam oczami
-Nie marudź tylko jedz-zaśmiał się i podsunął mi talerz,zjadłam jedną kanapkę i wypiłam sok pomarańczowy.
-Słuchaj dzisiaj mamy próbę u ciebie w domu,to pomyślałem,że pojedziesz z nami i zabierzesz swoje rzeczy
-Okej-uśmiechnęłam się.
*
Otworzyłam drzwi do swojego pokoju powoli weszłam do niego i zaczęłam się rozglądać.W sumie jak każdy pokój,pełno zdjęć,plakatów,szafa,biurko itd. Co ciekawe miałam tutaj pełno zdjęć Liama.Podeszłam do szafy,otworzyłam ją i zaczęłam przeglądać ciuchy,nie były złe.Znalazłam jakąś walizkę i zaczęłam pakować najważniejsze ciuchy,potem kosmetyki itd.Gdy już skończyłam ktoś zapukał do moich drzwi.
-Proszę -odparłam.Do pokoju weszła mama.
-Cześć skarbie. -usiadła koło mnie na łóżku-chciałam się spytać co u ciebie słychać .
-Jest okej-uśmiechnęłam się.
-A jak mieszka ci się z Liamem ? -spytała
-Też dobrze,strasznie się mną opiekuję.
-Nigdy nie sądziłam,że tak wcześnie się wyprowadzisz.
-Mamo przecież jak tylko chcesz to przyjadę,wiesz ,że to kiedyś musiało nastać.
-Wiem,ale nie sądziłam,że tak szybko.Słuchaj jak tylko będziesz chciała to przyjeżdżaj,pamiętaj to jest nadal twój dom.
-Pamiętam.-uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
-Ja już muszę iść,umówiłam się na spotkanie,zadzwonię później.
-Okej.Pa.
-Pa,trzymaj się-odparła i wyszła z pokoju. Podeszłam do biurka i usiadłam na krześle,które stało obok niego.Otworzyłam laptopa i włączyłam go,to dziwne,ale pamiętałam hasło.Weszłam na facebook'a i twittera,pełno wiadomości typu :Wracaj do zdrowia , miłe to było,fani chłopców są cudowni,odpisałam na kilka wiadomości i wylogowałam się.Weszłam w google i wpisałam swoje imię.Wyświetliło mi się kilka stron plotkarskich weszłam na jedną z nich.Był tam artykuł :
Rose Wedner(dziewczyna Liam'a Payne) miała wypadek ! 
Rose Wedner (18l) ostatnio miała wypadek,jak wiadomo potrącił ją samochód ,dziewczyna w 
śpiączce spędziła kilka tygodni,gdy się obudziła straciła pamięć,oczywiście Liam się nią zajął ,poświęcając karierę i skończył wcześniej trasę koncertową zespołu,co dziwne reszta zespołu zgodziła się na to,może dlatego,że Rose jest córką ich menadżera.Co ciekawe z wypowiedzi świadków stwierdziliśmy,że dziewczyna sama wpadła pod samochód,co było tego powodem ? Jak zdradziła nam pewna osoba,dziewczyna spotkała się wcześniej z pewnym chłopakiem -Nathanem Doe'm z tego co się dowiedzieliśmy osiemnastolatka zdradziła z nim Liama. Pozostaje pytanie czy Liam o tym wie i czy jej wybaczy. 
Macy  S.
''The British Stars''
Ktoś wszedł do pokoju,zamknęłam szybko laptopa.
-Hej gotowa ?- to był Liam.
-Tak-odparłam i wstałam z krzesła.-Liam-zatrzymałam go ,gdy brał moją torbę.
-Tak ?
-Kto to jest Nathan ? 
-Ktoś ,nieważne-odparł niechętnie
-Wiedziałeś-bardziej stwierdziłam niż zapytałam. 
-O czym ?
-O tym,że cię zdradziłam.
-Nie.
-Nie?
-Nie,bo nigdy mnie nie zdradziłaś.
-Więc skąd się wziął ten artykuł.-otworzyłam laptopa i pokazałam mu stronę.
-Nie powinnaś tego czytać-zamknął laptopa.
-Ale przeczytałam...Liam powiedz mi o co chodzi.
-Byłem w trasie,poszłaś się uczyć z nim do testu i on wtedy powiedział ,że cię kocha i cię pocałował,od razu wybiegłaś z domu,nie zauważyłaś auta i wiesz co było dalej.
-Czemu mi nie powiedziałeś ? 
-Nie musiałaś wiedzieć.
-Musiałam,powinnam wiedzieć,że cię zdradziłam-podniosłam torbę ,wyminęłam go i zeszłam na dół.Wyszłam z domu i stanęłam obok czarnego vana,brunet po chwili się pojawił,bez słowa wziął moją torba i schował ją do bagażnika. Otworzył drzwi i weszliśmy do auta.Całą drogę do domu spędziliśmy w ciszy.Weszliśmy do domu,on skierował się do kuchni ,a ja do pokoju. Wyjęłam z walizki rzeczy i schowałam je do szafy. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać jakąś książkę,nie minęło 15 minut jak przyszedł Liam.
-Musimy jechać-odparł.
-Gdzie ?
-Zobaczysz,to niespodzianka.
-Nie wiem czy..-nie dał mi dokończyć.
-Nie marudź tylko zejdź za chwile na dół. Pokręciłam głową,wstałam z łóżka i odłożyłam książkę. Wyjęłam z szafy szarą bluzę,ubrałam czerwone conversy i zeszłam na dół.Tam już czekał Liam.
-Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy ? -spytałam.
-Już ci mówiłem to niespodzianka.
-Nienawidzę ich-odparłam i wyszłam z domu.
-Wręcz je kochasz-uśmiechnął się Liam.Weszliśmy do samochodu,a brunet odpalił silnik.
-Liam czemu to robisz ? -spytałam.
-Ale co ?
-To wszystko dla mnie..
-Bo cię kocham.
-Kochasz ?Po tym jak cię zdradziłam ?
-Rose ! Zrozum nie zdradziłaś mnie,nie chciałaś tego,to on cię pocałował,nie ty jego. Nie jesteś niczemu winna.
-Ale się taka czuję.
-Rosie proszę cię przestań.Nie zdradziłaś mnie,nigdy.-nic nie odpowiedziałam tylko oparłam głowę o okno,miałam już serdecznie dosyć.W jakieś 30 minut dojechaliśmy.... do jakiegoś parku.Jak na tą porę roku było tutaj zielono,ale w taką pogodę nie wyglądało to najlepiej.Serdecznie dość miałam już tego deszczu.Liam zgasił silnik i wyszliśmy z samochodu.
-Po co tu jesteśmy ?-spytałam
-Mówiłem ci niespodzianka.Chodź-ruszył do przodu a ja za nim. Po jakiś 15 minutach drogi zatrzymaliśmy się.
-London Eye ?-spytałam go z pod byka.
-Tak.
-Dlaczego właśnie tutaj ?
-Nie zadawaj tyle pytań po prostu chodź-odczekaliśmy swoje w kolejce i w końcu weszliśmy do tuby.
-Powiesz mi o co chodzi ?
-Zaraz.
-Mam już dość tych twoich niespodzianek.-mruknęłam.
Jechaliśmy jeszcze jakies 15 minut w ciszy.
-Dobra to tutaj.-staliśmy już na samej górze.
-Co tutaj ?
-Po raz pierwszy się pocałowaliśmy.
-Naprawdę ? -uśmiechnęłam się.
-Tak.
-Wow ,romantycznie.
-Chciałem ,żeby to było wyjątkowe.
-Na pewno było.
-Dla mnie tak-spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam a odwzajemnij go. Przybliżyłam się do niego i musnęłam jego usta.To był odruch,nie wiem czemu to zrobiłam.Ale ten pocałunek coś zmienił,przypomniałam sobie wszystko,każdy moment i to,że go kocham.Kocham Liama,zawsze kochałam.
-Ro..Rosie-nie wiedział co powiedzieć.
-Cicho bądź-uśmiechnęłam się i pocałował go jeszcze raz,tym razem odwzajemnił go,mogłabym już zawsze tkwić w tym pocałunku.Najważniejsze jest to,że jestem pewna,że go kocham.
...................................................................................................................
Hej ;3
Tak wróciłam po długiej przerwie,przepraszam,że tak długo nie pisałam,
ale wiecie koniec roku-poprawy nie wyrabiam.
Następny rozdział postaram napisać w sobotę.
Do wakacji napisze ok. 3-4 rozdziały potem wyjeżdżam,więc nie pojawią się przez jakiś czas.
Oczywiście będę was powiadamiać o rozdziałach.Mam nadzieję,że nie zapomnicie o mnie w wakacje.
Naprawdę postaram się dodawać jak najczęściej ;3.
Dziękuje za 15 komentarzy pod ostatnim postem <3 Kochani jesteś <3
No a teraz co do rozdziału:
szczerze nie wiem co o nim myśleć,więc opinie zostawiam wam,
No i mamy Losie z powrotem,postanowiłam wcześniej to dać ;3
No to chyba tyle.
Do następnego xx
przepraszam za błędy
kopciuszku gdzie zgubiłeś buty *__*
ROZDZIAŁ DLA HOOPY Z KTÓRĄ ZNAM SIĘ JUŻ TRZY MIESIĄCE KOCHAM CIĘ SKARBIE <3

2 czerwca 2012

029.

*Pisałam to przy Moments więc możecie sobie puścić :) *
Zjechaliśmy windą na dół,pomogłem załatwić sprawy Rose przy recepcji,gdyż jeszcze nie wszystkie informacje pamiętała.Zajęło nam to ok.5 minut,po tym czasie wyszliśmy ze szpitala.Jak można było się spodziewać,było tam pełno paparazzi i fanów.Objąłem ją ramieniem i ruszyliśmy w stronę auta,gdy już miałem otworzyć drzwi zatrzymała mnie.
-Co jest ? -spytałem zdziwiony.
-Wyjaśnij mi o co chodzi.-odparła
-Może nie tutaj-odparłem i otwarłem drzwi od auta.Odpaliłem i ruszyliśmy w stronę domu.
-Powiesz mi o co chodzi ? -spytała.
-Śpiewa w zespole wraz z chłopakami,ty jesteś moją dziewczyną ,więc jesteś sławna.Twój tata jest moim menadżerem.
-Jak się nazywacie ?
-One Direction-odparłem.
-Całkiem spoko,a dlaczego tak ?
-Hazza wymyślił,żeby dać taką nazwę,gdyż wybraliśmy ten sam kierunek -muzykę.-odparłem,ale Rose już nic nie odpowiedziała.W około 30 minut dojechaliśmy do domu.Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wejścia.
-To tutaj-uśmiechnąłem się i otwarłem drzwi Rosie.Weszła do środka i rozejrzała się po pomieszczeniu.
Chciała już coś powiedzieć ,ale wpadli Harry i Louis i przytulili Rose.
 -Rosie! Wróciłaś ! -zaczęli skakać .
-Też się cieszę ,że was widzę-odparła zmieszana.
-Rose to jest Harry i Louis ,byli w szpitalu.Pamiętasz ?
-Tak trochę.
-Choć na górę ,pokaże ci pokój -powiedziałem po chwili ciszy. Ruszyliśmy po schodach do pokoju.
-Pierwszy pokój po prawej,ja zaraz przyjdę -odparłem i zszedłem na dół porozmawiać z chłopakami.
*Perspektywa Rose*
Otworzyłam drzwi do pierwszego pokoju po prawej,weszłam do środka i rozejrzałam się po pokoju.Tam gdzie stało wielkie łóżko i biurko ściany były koloru fioletowego,a gdzie drzwi i okno brązowego.Było to idealne połączenie ,pokój wyglądał ślicznie.Koło łóżka stały dwie szafki nocne,a obok drzwi szafa.Usiadłam na łóżku i zaczęłam oglądać zdjęcia na szafkach.Na pierwszym zdjęciu byli najprawdopodobniej rodzice bruneta,a na drugim.. ja i on,wzięłam ramkę ze zdjęciem z szafki i zaczęłam się mu przyglądać. Było to chyba zimą zrobiona,wyglądaliśmy na zakochanych.Odłożyłam szybko ramkę na szafkę i podeszłam do ściany ,gdzie były powieszone zdjęcia,jedne chłopców,drugie rodziców,potem najprawdopodobniej mały Liam i ..strzelam,że jego siostra i kilka naszych....Przyjrzałam się im,na wszystkich wyglądaliśmy tak szczęśliwie,nie umiem tego opisać,ale poczułam jakby mi tego zabrało,tego uczucia.Nagle do pokoju wszedł Liam,podszedł do mnie i zaczął przyglądać się zdjęciom,
-To-wskazał na jedno ,gdzie byłam ja i on,chyba na koncercie-było zrobione 14 lutego,byliśmy już pięć miesięcy razem i wróciliśmy do siebie.-uśmiechnął się .
-Wróciliśmy ? to my się kiedyś rozstaliśmy ? -spytałam.
-Tak,to długa historia.Choć na dół wszyscy czekają.-odparł.
-Co się stało ? -spytałam nie ruszając się z miejsca.
-Rose powiem ci później.
-A czemu nie możesz teraz ? -spytałam.
-Nie zaufałem ci ,nie uwierzyłem i zdradziłem.
-Myślałam,że zaufanie to najważniejsza rzecz w miłości.
-Obiecywałem ci ,że będę ci ufać już zawsze.
-Powiem szczerze,nie wybaczyłabym ci teraz.
-Ale wtedy mi wybaczyłaś.-odparł i wyszedł z pokoju.Czułam się trochę wrednie,ale chciałam,żeby wiedział co myślę.Zeszłam za nim na dół. Wszyscy siedzieli w kuchni,ubrałam bluzę i trampki i już miałam wychodzić,gdy zawołał mnie brunet.
-Gdzie idziesz ?
-Przejść się .
-Pójdę z tobą-odparł wstając z krzesła.
-Nie trzeba,dam radę -powiedziałam i wyszłam z domu.
Nie wiedziałam gdzie idę ,po prostu musiałam się przejść.Krążyłam ulicami Londynu ,nie miałam pojęcia gdzie jestem ,wiem,że nie dałabym rady patrzeć teraz na Liama. Nie wiem czy to dobry pomysł,że się tam wprowadziłam,to tylko może popsuć nasze relacje,jeśli jakieś w ogóle były.
-Rose-usłyszałam krzyki,odwróciłam się,przede mną pojawił się Liam.
-Mówiłam,żebyś za mną nie szedł.
-Wolałem upewnić się,że nic ci nie jest.
-A co mogłoby mi się stać ?-spytałam.
-Nie wiem-odparł.
-No właśnie -odparłam i ruszyłam przed siebie.
-Rose zaczekaj-powiedział.
-Co ? -spytałam.
-Rosie ja po prostu się martwię.
-Przecież nic mi nie jest-uśmiechnęłam się.
-Wiem ,ale po prostu boję się ,że cię stracę .
-Chyba,że już mnie straciłeś -odparłam.-Liam ja nie wiem czy sobie coś przypomnę po prostu nie wiem i też nie wiem czy bym potrafiła się w tobie zakochać.Po prostu nie rób sobie nadziei.
-Ja wierzę,że powrócisz.
-Też bym tego chciała,ale żyjemy w realnym świecie.-odparłam i ruszyłam.Po chwili się zatrzymałam i odwróciłam on nadal tam stał.-Idziesz ? -spytałam.
-Tak-odparł i dołączył do mnie.
*
Po około 30 minutach znaleźliśmy się w domu,jak się okazało nikogo w nim nie było.
-Gdzie reszta ? -spytałam
-Zayn zapewne u Sharley,Niall u Kate a Louis i Harry mieli iść na jakąś imprezę.
-Aha-odparłam i ściągnęłam buty oraz bluzę.
-Jesteś głodna ? -spytał.
-Nie.
-Okej to chodź na górę -powiedział i ruszył w stronę schodów.
-Liam zaczekaj -zatrzymałam go .
-O co chodzi ? -spytał obracając się .
-Przepraszam cię .
-Za co  ?
-Za moje zachowanie.
-Nic nie szkodzi.
-Właśnie szkodzi, nie powinnam taka być wobec ciebie ,przepraszam .Nie wiem,nie pamiętam czy taka byłam wcześniej,ale głupio mi,że tak się do ciebie zwracałam.
-Nic się nie stało,ja nadal wierzę,że jeszcze jesteś tą dawną Rose i ,że powrócisz-odparł i się uśmiechnął.
-Dziękuje,że we mnie wierzysz.
-Wszyscy w ciebie wierzymy-uśmiechnął się a ja odwzajemniłam to. -Chodź już -ruszyłam za nim w stronę pokoju. Weszliśmy do środka ,on podszedł do szafy i zaczął czegoś szukać.
-Trzymaj -podszedł do mnie i dał mi bluzkę .-Na razie masz to ,jutro pojedziemy po twoje rzeczy okej ? -spytał
-Tak,dzięki-odparłam.
-Łazienka jest naprzeciwko.
-Okej-wyszłam z pokoju i otworzyłam drzwi,miał rację w środku znajdowała się łazienka.Wow była ogromna i jak na chłopaków było całkiem czysto. Ściągnęłam ubrania i weszłam pod prysznic,lodowata woda obmyła moje ciało jak i odprężyła. Wyszłam pod prysznic,wytarłam się dokładnie ręcznikiem ,a następnie ubrałam bluzkę chłopaka,na szczęście była ona bardzo długa.Umyłam zęby i związałam włosy w kucyka po czym wyszłam.Po chwili znalazłam się w pokoju chłopaka.
-Ja już skończyłam ,możesz iść.-odparłam.
-Okej-odparł i wyszedł z pokoju.Za bardzo nie wiedziałam co robić,wyjęłam swoją komórkę,weszłam w sms ,połowa to do Liama, praktycznie każdy kończył się 'kocham cię' ,szkoda,że teraz nie potrafię tego powiedzieć,pewnie beznadziejnie się czuję ,nie dziwię się też by mnie to zabolało,gdyby osoba,którą kocham powiedziała ,że nic nie czuję.jestem beznadziejna,zimna suka bez uczuć. W tym momencie do pokoju przyszedł Liam,był w spodniach dresowych, a z jego włosów kapała woda.Wyglądał cudownie,na prawdę ideał... Dobra Rose ogarnij się,wróć do tego co miałaś zrobić.
-Liam  słuchaj nie zasługujesz na mnie, zasługujesz na kogoś lepszego,kto cię będzie kochał i kto nie jest taką suką jak ja. Doskonale wiesz,że nie może mi się udać odzyskać pamięci,a jeśli uda będę mieć to na sumieniu,nie chcę ,żebyś cierpiał przez taką osobę jak ja,ja po prostu nie wiem czy potrafię się drugi raz zakochać.Przepraszam -odparłam i wymijając go chwyciłam za klamkę.
-Zaczekaj-chwycił mnie za rękę,momentalnie poczułam jak dreszcze przechodzą po moim ciele,odwróciłam się .-Posłuchaj mnie,masz rację nie zasługuję na ciebie,ty zasługujesz na kogoś lepszego niż ja.Jesteś wspaniała i wyjątkowa.I wiesz dlaczego się zakochałem w tobie ? Bo jesteś sobą.A gdybyś odeszła ja odszedłbym razem z tobą.Nigdy przez ciebie nie cierpiałem i nie chcę ,żebyś ty przeze mnie cierpiała.Rosie obiecuję ci ,że wszystko będzie jak dawniej.Nie chcę ,żebyś odchodziła,nie pozwolę na to.
-Ale Liam..
-Nic nie mów po prostu zostań...
-Zostanę-odparłam.
Resztę wieczoru spędziliśmy na oglądaniu zdjęć ,które razem zrobiliśmy.Liam zaczął opowiadać o naszym całym związku i o reszcie.Niestety nic mi się nie przypominało,zwykła pustka,którą chcę wypełnić,ale nie potrafię.Około 23 skończyliśmy oglądać zdjęcia.
-Chcę ci się spać ? -spytał.
-Tak trochę-odparłam.
-To idź na górę,do mojego pokoju.
-A ty ? -spytałam
-Ja będę spał na kanapie -odparł
-Daj spokój ,nie będziesz dla mnie się męczył,ja zostanę tutaj ty idź na górę.
-Rosie dla ciebie mogę się męczyć,z resztą kanapę nie jest zła idź na górę.
-Ale..-i znowu mi przerwał.
-Żadne ale ,idź na górę-powiedział i się uśmiechnął.
-Ale jutro ja śpię na kanapie.
-Uważaj bo ci pozwolę.Dobranoc-posłał mi uśmiech.
-Dobranoc -odwzajemniłam go i wróciłam na górę,zgasiłam światło i schowałam się pod pierzynę,po chwili usnęłam.
*
Obudził mnie grzmot pioruna,przestraszyłam się.Burza-lubię ją ,ale boje się jej. Kolejny grzmot i błysk.Pamiętam jak byłam mała,uciekałam do rodziców do pokoju ,chowałam się pod pierzynę i spałam tam do końca. Zaraz przypomniało mi się,pamiętam to.Może jednak jest jakaś szansa. Podskoczyłam -kolejny grzmot.Wstałam z łóżka ,wyszłam z pokoju i zeszłam po cichu na dół.Weszłam do salonu,spojrzałam na kanapę,Liam nie spał ,przewracał się z jednego boku na drugi .
-Liam -szepnęłam.
-Rosie co ty tu robisz ? -spytał wstając z łóżka.
-Widzę jak tu się męczysz chodź na górę.
-A nie będzie ci to przeszkadzać  ?
-Jakoś przeżyję-zaśmiałam się
-Boisz się burzy ? -spytał
-Zbyt dobrze mnie znasz-odparłam. Weszliśmy po schodach na górę,po chwili znowu pojawiłam się pod pierzyną,zamknęłam oczy i już miałam zasnąć,gdy brunet objął mnie ,pocałował delikatnie w głowę i szepnął 'Kocham Cię' ,wtuliłam się w niego ,po prostu poczułam się bezpiecznie.
-Liam-zaczęłam
-Nie śpisz  ? -spytał
-Nie
-Słyszałaś mnie ? -spytał
-Tak,ale chodzi o to ,że przed chwilą sobie przypomniałam sobie coś jak byłam mała.
-Co ?
-Jak się obudziłam to przypomniało mi się jak byłam mała i gdy była burza uciekałam do rodziców ,a teraz jak pierwszego dnia poszłam do szkoły.
-No widzisz mówiłem ,że ci się uda.
-Dziękuje,że we mnie wierzysz.
-Zawsze będę w ciebie wierzyć
...............................................
Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć smerfów świat ! :D
no i mamy 29 ,nie sądziłam ,że dojdę do tej liczby.
okej okej
rozdział sama nie wiem dobry ,zły ,średni .
ocenę zostawiam wam :3
mam nadzieję ,że wam się spodoba
dobre teraz tak :
następny rozdział chyba znowu będę humorki Rosie,a 31 może już będzie wszystko okej.
zobaczę :3
 następny rozdział powiem szczerze nie wiem kiedy ;c
no dobra kończę już .
do następnego x
przepraszam za błędy i dziękuje za komentarze <3
kocham to zdjęcie <3

22 maja 2012

028.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ=15 KOMENTARZY
PRZECZYTAJ TO CO POD ROZDZIAŁEM 


Już kolejny dzień Rose jest w śpiączce,żadnych oznak.Boję się ,tak cholernie się boję,że ją stracę.Codziennie się modlę,żeby otworzyła oczy,uśmiechnęła się cokolwiek.Potrzebuje jej.
     Usiadłem obok jej łóżka i jak zawsze chwyciłem ją za rękę,to było dziwne bo tym razem......uścisnęła ją.Momentalnie spojrzałem na nią,otwarła oczy,wyglądała blado.
-Rose-szepnąłem.
-Kim jesteś ? -spytała słabym głosem. Zaraz kim jesteś ?! Nie pamięta mnie.
-Ej zaraz ty mnie pamiętasz tak ? -spytałem z nadzieją w głosie
-A powinnam ? -spytała
-Pójdę po lekarza-odparłem i wyszedłem z sali.Miałem mętlik w głowie,wypadek,śpiączka a teraz to .Ona nie zasługuje na to.Spotkałem po drodze doktora i oznajmiłem ,że się obudziła.
-Doktorze-odparłem zanim weszliśmy do sali-ona mnie nie pamięta.
-To możliwe przy tak głębokim wstrząsie mózgu-odparł.
-Wyjdzie z tego ? -spytałem.
-Powinna ,ale są przypadki,gdy już nigdy nie odzyskują pamięci.
-Rozumiem.-nie właśnie,nie rozumiem,przypadki ,gdy nigdy nie odzyskują pamięci.Musi odzyskać pamięć
-Proszę tu poczekać,zbadam pacjentkę i będzie pan mógł wejść.
-Dziękuje -odparłem i usiadłem na krześle.
*Z perspektywy Rose*
Do sali wszedł mężczyzna w białym fartuchu,usiadł koło mojego łóżka.
-Dzień dobry Jak się czujesz ? -spytał
-Dzień dobry,w sumie dobrze,tylko nic nie pamiętam-odparłam.
-To normalne w takim przypadku.
-A co mi się stało ?
 -Miałaś wypadek,ale resztę opowie ci twój chłopak-odparł.
-Mój chłopak ? -spytałam.
-Tak przez cały czas tu siedział,nie dało się go wysłać do domu.Dobrze już cię zostawiam,jak coś się będzie działo,to powiadom.
-Dobrze-odparłam,a mężczyzna wyszedł z sali,po chwili przyszedł brunet o czekoladowych oczach,który wcześniej tu siedział.Spojrzał na mnie i uważnie mnie obserwował.
-Kim jesteś ?-spytałam.
-Liam ,twój chłopak.-odparł.
-Jesteś moim chłopakiem ? -spytałam
-Tak.
-Okeej ,a możesz mi powiedzieć kim ja jestem i w ogóle co tu robię .
-Jesteś Rose Wedner masz 18 lat,miałaś wypadek potrąciło cię auto.
-Coś więcej o... nas ?
-Jesteśmy razem przez pięć miesięcy,właśnie masz zamieszkać u mnie.
-A skąd mam wiedzieć,że coś do mnie czujesz ?
-Nie wystarcza,że siedziałem tu cały czas,z nadzieją ,że się w końcu obudzisz.
-Przepraszam cię,ale ja po prostu nic do ciebie nie czuję.
-Jasne ,spoko rozumiem,zaraz wpadnie reszta.-odparł.Reszta ?
*Perspektywa Liama*
Wcale nie było spoko.,nie pamiętała mnie ,nic do mnie nie czuję.Wierzę ,że przypomni sobie mnie,ale to jest trudne.Wiem tyle,że wytrwam bo ją kocham,muszę dać radę ,pomóc jej.
    Po chwili do sali weszła reszta.Ucieszyli się,że w końcu ją zobaczyli i zaczęli ją przytulać. Rose wyglądała na zdziwioną, w sumie jej się nie dziwie.Nie wiesz o co chodzi ,a tu do sali wbiega banda głupków,idiotów.
-Rose ,to jest Zayn,Louis,Harry,Niall ,Sharley i Kate-odparłem.
-Cześć-uśmiechnęła się.
-Liam niby po co nasz przedstawiasz ? -spytał Harry.
-No bo widzicie,Rose straciła pamięć.
-Co ?! -krzyknęli wszyscy.
-To normalne przy takim wstrząsie.-odparłem.
-Kiedy wyjdziesz ? -spytała Shar.
-Nie wiem-odparła.
-Potem pójdę się spytać lekarza.-powiedziałem.
Cała szóstka siedziała do ok.16 ,w tym czasie trochę próbowaliśmy przypomnieć Rose,ale to na nic. Zaraz po ich wyjściu udałem się do lekarza,spytać się kiedy może wyjść. Stwierdził ,że już jutro może wyjść.Z jednej strony byłem szczęśliwy,że wraca do nas,ale to nie ta sama Rose,nic nie pamięta,nie wie.... , nie czuję. I to najbardziej boli .. nie czuję, nie kocha.Wierzę ,że powróci jej pamieć,ale czy pokocha mnie po raz drugi .. bo czy można pokochać po raz drugi....Wszedłem do sali,Rosie już spała,pewnie z powodu tylu wrażeń,miałem już się skierować w stronę kanapy,gdy mnie zawołała:
-Liam-szepnęła
-Tak ? -spytałem cicho,w sumie nie wiem czemu.Usiadłem obok niej,na łóżku.
-Kiedy mogę wyjść ?
-Już jutro.
-Cieszę się, a mógłbyś zadzwonić do moich rodziców ?
-Po co ? -spytałem.
-No,żeby jutro po mnie przyjechali.
-Rose,ale mieliśmy zamieszkać razem.
-Razem ? -spytała zdziwiona
-No tak całą szóstką.Rosie proszę daj mi szanse.
-Nie wiem,Liam nie wiem. -była zakłopotana
-Spróbuj może przy nas będzie ci łatwiej.-odparłem.
-Dobrze.
-Dziękuje,idź może spać jesteś zmęczona.
-Zostaniesz tu ze mną ? -spytała.
-Oczywiście,nie zostawię cię.
-Dziękuje,dobranoc.-odparła i przewróciła się na drugi bok.
-Dobranoc-szepnąłem
Całą noc siedziałem przy Rose,co chwile poprawiając opadające kosmyki na jej twarz.Wyglądała słodka jak spała,mała,bezbronna dziewczynka.Kochałem tak na nią patrzeć.
Ok. 10 Rosie się obudziła.Akurat wróciłem ze stołówki przynosząc jej śniadanie.
-Dzień dobry śpiochu-zaśmiałem się.
-Dzień dobry, i nie czepiaj się nie spałam tak długo-uśmiechnęła się,czekałem na ten uśmiech.
-Proszę przyniosłem ci śniadanie.-podałem jej tace z grzankami i sokiem pomarańczowym.
-Dziękuje -odparła.Po zjedzonym śniadaniu ,Rose udała się na badania,gdy wróciła pomogłem się jej spakować,ok.14 skończyliśmy i do sali przyszli rodzice Ro.
-Skarbie tak się martwiliśmy-przytulili dziewczynę.Martwili ? Ciekawe bo pierwszy raz wpadli do szpitala,nawet mama Hazzy była tu chyba z 10 razy.
-Dzień dobry-uśmiechnąłem się.
-A taa dzień dobry-odparła mama Rose.
-To co spakowana,możemy jechać do domu ? -spytał menadżer.
-Tak-odparła.
-Ale Rose miała jechać do mnie
-Do ciebie ? -spytała mama Rosie.
-Tak,przecież chyba u nas będzie jej lepiej...
-Lepiej ?
-..przypomnieć sobie wszystko
-Ale...-zaczęła,ale Rose nie pozwoliła jej skończyć.
-Mamo,ja chcę zamieszkać z nimi ,po prostu może tak będzie lepiej.
-Ale....
-Żadne ale ,będę mieszkać u Liama-moja Rose ,nic się nie zmieniła nadal jest taka sama-stawia na swoim
.........................................................................................................
Hej,hej,hej :3
No więc mamy nowy :D
Wiem,miałam dodać wczoraj,ale nie miałam czasu.
Następny rozdział na pewno nie jutro,ani w czwartek czy piątek (wyjeżdżam-WROCŁAW <3 )w sobotę pewnie będę odsypiać,a niedziela-nauka.Wiem przepraszam,ale to koniec roku szkolnego -dużo nauki.Przepraszam was ,ale po prostu nie wyrabiam.Jak dam radę to napiszę i dodam.Naprawdę w tym momencie trudno mi powiedzieć,kiedy następny. Jeszcze raz przepraszam,mam nadzieję ,że zrozumiecie.
Dziękuje za te wszystkie komentarze,po prostu są wspaniałe.Ale najbardziej chciałam podziękować Nikusi ,za to co napisała,nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak zobaczyłam twój komentarz,naprawdę wspaniały.Nie wiedziałam,że ktoś tak bardzo docenia moją pracę.Jeszcze raz dziękuje <3
Kurde ale się rozpisałam.Jeszcze raz wam wszystkim DZIĘKUJE <3
A co do rozdziału,chyba nie jest zły.Wiem może wam się wydaję,że wraca wszystko do normy.Ale nie,będę zła i tak nie będzie. huehue.
Dobra to chyba na tyle.
Do następnego x
przepraszam za błędy
KEEP CALM AND WYGLĄDAJ JAK HORAN


18 maja 2012

027.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ=15 KOMENTARZY




W pewnym momencie maszyna przestała pikać i pojawił się długi dźwięk,to oznaczało tylko jedno,spojrzałem na nią ,przestała oddychać.

Lekarze kazali mi wyjść sali,nie chciałem,musiałem być przy niej teraz,potrzebowała mnie.Niestety udało im się.Przykleiłem się do szyby i obserwowałem całe zdarzenia,bieg lekarzy,reanimowanie,wszystko naraz.Ona teraz walczyła o życie a ja nic nie mogłem zrobić,nic.Nie może odejść,potrzebuje jej,ona jest moim życiem,nie pozwolę jej na to.Poczułem jak łzy spływają mi po policzku,byłem bezradny.W duchu modliłem się aby przeżyła.
-Liam co się stało ? -podbiegł do mnie Hazza.
-Nie widzisz,walczy o życie! -krzyknąłem.
-Uspokój się,będzie dobrze ,przeżyję -odparł
-Będzie dobrze,uspokój się ?! A czy ty byłbyś spokojny gdyby najważniejsza osoba w twoim życiu właśnie walczyła o życie ?! Nie ! Więc nie pieprz mi ,żebym się uspokoił.-było mi głupio ,że tak się na niego wydarłem,ale co mogłem zrobić po prostu się martwię.Osunąłem się po ścianie na podłogę,schowałem głowę w twarz.Hazza usiadł koło mnie.
-Dlaczego właśnie ona ? Czemu nie ja ? To ja powinienem tam leżeć,a nie ona.Ma prawo żyć.
-Nawet tak nie mów,to mogło się przydarzyć każdemu.Ona wyjdzie z tego rozumiesz wyjdzie.
-Już nigdy jej nie zostawię,to moja wina. Reanimacja się skończyła,po chwili wyszedł z sali lekarz,od razu do niego podbiegłem
-Co z nią ?-spytałem
-Udało się ją uratować,ale jest bardzo słaba ,powinna się za kilka dni obudzić,ale jeśli się to powtórzy są marne szansę na jej przeżycie.
-Mogę do niej wejść ? -spytałem
-Oczywiście -odparł.Wszedłem do sali i usiadłem obok jej łóżka.Spojrzałem na nią rzeczywiście wygląda na słabą. Poczułem jak znowu łzy napływają do oczu. Chwyciłem ją za rękę i szepnąłem:
-Nigdy nie pozwolę ci odejść.-gdybym mógł choć na chwilę usłyszeć jej głos. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jestem cholernym szczęściarzem ,że ją poznałem.Że taka dziewczyna jak ona mnie pokochała.
Kilka minut później do sali wpadła reszta.
-Co z nią ? -spytała Kate.
-Jest słaba powinna się obudzić za kilka dni.-odparłem
-Źle wyglądasz,może pojedziesz do domu i się prześpisz-zaproponował Louis.
-Nie chcę.
-To chociaż coś zjedz-powiedział Malik.
-Możecie mi dać spokój,nic nie chcę ani spać,jeść czy pić !-warknąłem
-Liam wszyscy martwimy się o Rose,ale wcale nie jest dobrze jak tu siedzisz,nic nie jesz,nie śpisz,wyglądasz jak wrak człowieka.Nic nie zmienisz siedząc tutaj.Jedź do domu prześpij się -odparła Shar.
-Jak wrócę to i tak nie zasnę.Muszę tu być.Nie wybaczę sobie tego jeśli zginie.-szepnąłem,poczułem jak moje oczy znowu robią się mokre.
-Stary nie płacz,wyjdzie z tego -powiedział Niall i mnie przytulił.W takich chwilach dobrze mieć takiego przyjaciela.Wtuliłem się w niego i się jeszcze bardziej rozpłakałem.
-Spokojnie Liam,będzie dobrze ,musi być. Przecież nasza paczka to ty,ja,Harry,Louis Zayn ,Kate ,Sharley i Rose.Gdyby jej nie było to by nie było by to samo.Wszyscy ją potrzebujemy,w końcu kto będzie ze mną chodził do Nando's, ona jako jedyna nie narzeka,gdy siedzimy tam 5 godzin-zaśmiałem się.
-Dziękuje-szepnąłem  i jeszcze raz się do niego przytuliłem.
Po chwili do sali wszedł Malik,w ogóle kiedy on wyszedł.
-Menadżer dzwonił,przyjedzie tu jutro.-odparł i schował telefon do kieszeni.
W pewnym momencie do sali wszedł....Nathan.Zerwałem się  z krzesła i podszedłem do niego przyciskając go do ściany.
-Jeszcze tutaj przychodzisz ?! Ona przez ciebie walczy o życie ! -krzyknąłem i przywaliłem mu w twarz.
-Nie przeginaj okej ?! -wstał z podłogi.
-Nie przeginaj ! Z jakiej racji się z nią spotkałeś,nie rozumiałeś  trzymaj się od niej z daleka,jeśli coś się stanie,lepiej uważaj na siebie.-przywaliłem mu jeszcze raz.
-Liam uspokój się -chwycił mnie Malik.
-Zamknij się ! Ona przez niego walczy o życie.
-Lepiej wyjdź teraz ,albo nie skończy się to dla ciebie dobrze-odparł Harry.
Ten nic nie odpowiadając wyszedł z sali.

*Tydzień później*

Już kolejny dzień Rose jest w śpiączce,żadnych oznak.Boję się ,tak cholernie się boję,że ją stracę.Codziennie się modlę,żeby otworzyła oczy,uśmiechnęła się cokolwiek.Potrzebuje jej.
     Usiadłem obok jej łóżka i jak zawsze chwyciłem ją za rękę,to było dziwne bo tym razem......uścisnęła ją.Momentalnie spojrzałem na nią,otwarła oczy,wyglądała blado.
-Rose-szepnąłem.
-Kim jesteś ? -spytała słabym głosem. Zaraz kim jesteś ?! Nie pamięta mnie.
....................................................................................................................
DUM DUM DUM !
Uwielbiam was trzymać w niepewności ;d za co was przepraszam.
ale też wam ogromnie DZIĘKUJE*____*
16 KOMENTARZY :o NIE WIERZĘ! KOCHAM WAS NORMALNIE KOCHAM WAS TAK JAK LOUIS HARRY'EGO CZYLI WIECIE,ŻE BARDZO MOCNA.NAPRAWDĘ YOU ARE AMAZAYN.
skoro wyrobiliście na 16 to może następny za 15 co ? dacie radę ? :3
dobra następny rozdział najwcześniej to chyba w poniedziałek,ponieważ mam dużo nauki,wiecie koniec roku się zbliża <3 btw. muszę wam się pochwalić dostałam 5 z geografii ,3 z matmy i fizyki ,ale to mniejsza o to xd
no dobra skończę już swoją przemowę.
więc wielkie dzięki i do następnego xx
przepraszam za błędy.
moje głupki *__* 

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ WSZYSTKIM CZYTELNIKOM <3 KOCHAM WAS NO <3

16 maja 2012

026.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ=10 KOMENTARZY
PRZECZYTAJ TO CO POD ROZDZIAŁEM

Zapukałam kilka razy do drzwi.Stałam przed domem Nathana.Po chwili mi otworzył.Przywitałam się z nim i weszliśmy do środka.
-To chodź do pokoju.-weszliśmy po schodach na górę.Weszliśmy do pierwszego pokoju po prawej.Był ogromny i przestrzenny,pokryty był brązową farbą,na środku było duże łóżko,a na ścianie kilka plakatów,a wokół pokoju pełno szafek. i koło okna drewniane biurko.
-Fajny pokój-odparłam
-Dzięki-powiedział i usiedliśmy na łóżku
-To od czego zaczynamy -spytałam
-Zanim zaczniemy naukę ,chce ci coś powiedzieć.
-No mów o co  chodzi.-uśmiechnęłam się
-Bo widzisz,wiem,że jesteś z Liamem,ale..Rosie podobasz mi się.
-Nathan ja..-nie dał mi dokończyć tylko mnie pocałował,chciałam się oderwać,ale nie mogłam,był silniejszy.Wiedziałam,że go nie kocham,Liam jest ważny, którego teraz zdradzam.Z całej siły próbowałam się od niego oderwać,to na nic.Po chwili przestał.Spojrzałam z przerażeniem w jego oczy,nie wytrzymałam spoliczkowałam go i wybiegłam z pokoju,zbiegłam po schodach i wyszłam z domu,.Wybiegłam na ulice,zatrzymałam się na środku.Usłyszałam trąbienie i pisk opon,spojrzałam w lewo,było już za późno ,zobaczyłam oślepiające światło i poczułam okropny ból.Potem była już tylko ciemność.Zemdlałam.
*Z perspektywy Liama*
Siedzieliśmy w hotelu ,w pokoju u Larry'ego i graliśmy w FIFE.Oczywiście nie obyło się bez komentarzy Louis'a na grę Harry'ego.Dzisiaj ,akurat mieliśmy wolny dzień,jednak jutro miały być wywiady i sesje.Jasne kocham swoją pracę,ale to czasami męczące,zresztą brakuję mi Rosie.
  Zaynowi zadzwonił telefon ,więc wstał z kanapy i stanął przy ścianie.Usłyszałem kawałek jego rozmowy.
-Zaczekaj,Sharley uspokój się powiedz dokładnie co się stało........W szpitalu ?!......Gdzie ? ...Wsiadamy w pierwszy samolot i lecimy....
Rozłączył się i podszedł do nas.
-Zayn co się stało ?! -krzyknąłem.
-Liam Rosie jest w szpitalu miała wypadek.-powiedział.Chłopcy coś do mnie mówili,nie słuchałem ich,w głowie krążyły mi tylko te słowa:Rosie miała wypadek.Chłopcy pobiegli powiedzieć ,że wyjeżdżamy,ja czekając usiadłem na kanapie,łzy leciały mi strumieniami : Rose miała wypadek,nadal to do mnie nie docierało.Moja Rose...
Po chwili znaleźliśmy się w aucie,pojechaliśmy na lotnisku.Po 15 minutach,staliśmy w kolejce po bilety,udało nam się kupić ostatnie.Wsiedliśmy do samolotu ,po chwili wystartowaliśmy. Strasznie się martwiłem,nic nie wiedziałem w jakim jest stanie,coś się stało.Wiedziałem tylko,że jest w szpitalu.Godziny strasznie dłużyły,myślałem tylko o niej.Po dwóch może trzech godzinach wylądowaliśmy.Wybiegłem z lotniska i złapałem pierwszą lepszą taksówkę,chłopcy mnie dogonili i wsiedli razem ze mną.W jakieś 30 minut dojechaliśmy na miejsce. Wybiegłem z taksówki,przed szpitalem było pełno paparazzi.Zaczęli zadawać mi pytania,ale zignorowałem ich i wbiegłem do szpitala.Podszedłem do recepcji.
-Rose Wedner. -powiedziałem.
-Operują ją ,ale proszę pójść na 3 piętro. -odparła kobieta.Wszedłem do windy i nacisnąłem guzik z 3.Jazda strasznie się dłużyła.Wreszcie dojechałem,wybiegłam z windy.Na korytarzu spotkałem Kate ,Shar i...Nathan. 
-Co ty tu robisz ?! -krzyknąłem .
-A nie widać
-Wynoś się stąd.
-Zapomnij.
-Wynoś się !-powtórzyłem
-Jak sam nie wyjdziesz to ci pomożemy-odparł Malik.Wstał z krzesła i odparł:
-Jeszcze przyjdę - i wyszedł.Usiadłem na krześle i spytałem się co się stało.
-Wyciągnęłam tyle od niego,że..
-Że ? -spytałem .
-Pocałował Ro i ...ona wybiegła,z tego co wiem ,wpadła pod samochód,a potem trafiła tutaj-powiedziała.Wstałem z krzesła i chwyciłem się za kark.

-Zabiję go ! -warknąłem .
-Liam opanuj się -powiedział Niall.
-Niall co ty pieprzysz ?! Rozumiesz to przez nią ona teraz walczy o życie,gdyby nie on,byłoby okej,nie leżała by teraz w sali operacyjnej. Rozumiesz to ?! Jeśli ją stracę,obiecuję,że zniszczę go. -opowiedziałem,zobaczyłem łzy na twarzy Niallera.
-Przepraszam Niall,po prostu nie wiem co robić.
-Spoko -odparł i poszedł do stołówki,bo stwierdził,że zgłodniał.Odszedłem od nich ,i usiadłem jak najbliżej sali operacyjnej.(to może zapraszam do puszczenia: Here Without You)Wiedziałem,że Rose mnie nie zdradziła,po prostu wiedziałem,już raz jej nie ufałem i dla żadnego z nas nie skończyło się to dobrze.Teraz ważne jest ,żeby wyszła z tego,żeby znów mógł ujrzeć jej uśmiech,usłyszeć jej głos i poczuć usta.Nie wyobrażam sobie życia bez niej,nie wiem co zrobię jak jej zabraknie.Te wszystkie momenty,ona jest częścią mnie,ogromną częścią mnie.
Godziny dłużyły się,jedna ,dwie,trzy i nadal nic,tylko co chwile wbieganie i wybieganie lekarzy.Denerwowałem się co raz bardziej ,bałam się o moją Rosie,modliłem się,żeby było dobrze. . .
W końcu po pięciu godzinach ,wyjechali z nią,leżała bez ruchu.Zawieźli ją do sali,wszedł z nią lekarz.Czekałem pół godziny,aż wyszedł,podszedł do niego.
-Dzień Dobry mogę do niej wejść ?-spytałem
-Pan jest rodziną ? -spytał
-Jestem jej chłopakiem ,proszę pozwolić mi wejść.
-W takim razie proszę bardzo
-A może mi pan powiedzieć co z nią ?
-Nie ma żadnych złamań,ale ma wstrząs mózgu i z tego powodu jest w śpiączce ,ciężko powiedzieć ile będzie to trwało.
-Czyli przeżyję ? -spytałem
-Jeśli dzisiejszą noc przeżyję to tak,jak mówiłem miała bardzo głęboki wstrząs mózgu,wszystko zależy od tego czy jej organizm da radę.-odparł.
-Na pewno da,jest silna.-odparłem i wszedłem do sali.Podszedłem po cichu,jakbym bał się ją wybudzić do jej łóżka.Usiadłem obok na krześle i spojrzałem na jej twarz.Była blads,cały uśmiech z jej twarzy znikł,na rękach miała kilka siniaków. Wyglądała tak niewinnie.Złapałem ją za rękę.Wierzyłem,że wyjdzie z tego,zostanę z nią ,niezależnie ile to będzie trwało.Po chwili do sali weszła reszta.
-Nie martw się Liam,wyjdzie z tego-odparł Louis.
-Wiem.Ale jeśli...
-Żadne jeśli Liam ,ona przeżyje-powiedział Malik.
-Jedzcie do domu,ja tu zostanę.Nie ma sensu ,żebyście tu siedzieli.
-Jesteś pewien ?  -spytała Kate.
-Tak,jak coś jesteśmy w kontakcie-odparłem .
-Ja zostanę z Liamem-odparł Harry.
Wszyscy wyszli oprócz Harry'ego ,który usiadł na kanapie.Wstałem z krzesła i podszedłem do okna,na dworze stało pełno fanów i paparazzi.Fani są cudowni,naprawdę wspierają i za to jestem im wdzięczny.
Wyjąłem telefon i zalogowałem się na twitterze.Napisałem jednego posta:
''Dziękuje wam za wsparcie xx''
I wyłączyłem telefon,odwróciłem się Hazza spał jak dziecko,wziąłem koc i go okryłem,po chwili wróciłem do Rose.Usiadłem na jej łóżku i odgarnąłem kosmyk jej włosów. Wszystko byłoby dobrze gdybym nie wyjechał,gdybym był z nią.Nie leżała by teraz tutaj.
  Wszystko wydawało się być okej,nie spałem całą noc,czekając na jakikolwiek ruch.Nic,zero.Harry ,gdy się obudził wyszedł coś zjeść.Patrzyłem na jej bezbronną twarz,czekałem aż wypowie jakieś słowo,otworzy oczy.W pewnym momencie maszyna przestała pikać i pojawił się długi dźwięk,to oznaczało tylko jedno,spojrzałem na nią ,przestała oddychać.
..................................................................
Dum dum dum
Tak wiem,wiem,wiem
dostanę cegłą itd.
ale spokojnie ona przeżyje,dobra może przeżyje xd
osobiście mi się nawet podoba rozdział,ale wam zostawiam opinię :3
Przepraszam,że krótki,ale właściwie nie powinnam go dodać,bo były tylko 4 komentarze,tak więc następny,gdy będzie 10. chyba dacie radę prawda ? co prawda mam już kolejne napisane,więc kiedy je dodam to tylko wasz wybór.
no to chyba tyle.
do następnego :3
przepraszam za błędy
                                                       stwierdzam zgon bo Liam *__*
ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ HOOPY ,KTÓRA UWIELBIA MNIE BIĆ CEGŁĄ :D

12 maja 2012

025.



Za chwilę miałam mieć samolot,staliśmy wszyscy razem na lotnisku,żegnaliśmy się, najpierw Harry potem Lou,Zayn i Niall a na końcu oczywiście Liam. Złożyłam krótki,ale czuły pocałunek na jego ustach.
-Jeszcze miesiąc-szepnął przytulając mnie.
-Damy radę-uśmiechnęłam się.
-Musimy już iść-powiedziała Shar.
-Kocham Cię -powiedziałam i musnęłam jeszcze raz jego usta.
-Ja ciebie też.
Zabrałyśmy walizki i poszłyśmy w stronę samolotu. Czekały nas dwie godziny lotu.
*
Weszłam do domu,nikogo nie było.Zdjęłam bluzę i buty i wraz z walizką poszłam na górę.Rozpakowałam walizkę ,większość rzeczy wrzuciłam do prania,a resztę poukładałam na swoim miejscu.Wyciągnęłam telefon i napisałam Liamowi sms'a, że wróciłam.Odłożyłam telefon na szafkę i położyłam się na łóżku,po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.Obudziłam się dwie godziny później.Ogarnęłam się i wstałam z łóżka.Wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach na dół.Weszłam do kuchni,żeby coś przegryźć.Niestety,była tam mama.
-O wróciłaś-powiedziała.
-Tak trudno zauważyć -odparłam zabierając jabłko i wróciłam na górę.
 Wieczorem popisałam z Liamem,obejrzałam jakiś film a ok.23 zmęczona poszłam spać.
*
Obudził mnie mój ukochany budzik,przysięgam ,że kiedyś go wyrzucę przez okno .Dobra nie zrobię tego ,bo to mój telefon. Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w wybrany strój(jeansowe krótkie spodenki,biały T-shirt,miętowe vansy) i wyszłam z łazienki.Następnie zbiegłam na dół do kuchni,zjadłam szybkie śniadanie i zabierając po drodze torbę wyszłam z domu.W 15 minut doszłam do szkoły.Podeszłam pod klasę,tym razem lekcji nie miałam z dziewczynami,gdy zadzwonił dzwonek,weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsca.Każda lekcja dłużyła się strasznie,tak chciałam już pójść do domu,dzisiaj miał się odbyć wywiad z chłopcami.Ostatnia była biologia,odliczałam minuty do końca lekcji.1...2...3 dzwonek.Nareszcie.Zabrałam torbę i jako pierwsza wyszłam z klasy,udałam się szybko do szafki,następnie schowałam książki i wybiegłam ze szkoły.
-Rose-usłyszałam krzyki,przystanęłam i się obróciłam.Wołał mnie Nathan.
-No hej o co chodzi ?
-Wiesz skoro jest ten test z biologi ,to pomyślałem ,że pouczymy się razem ?
-Jaki test ?
-No mówił teraz
-A,nie słuchałam go,ale okej.
-To jutro u mnie ok. 11 ?
-Okej
-To do jutra
-do jutra.
*
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizory wywiad już się zaczął.No tak ,gdybym się pośpieszyła to bym zdążyła. Dobra mniejsza z tym.
-Niall,Zayn i Liam pojechaliście w trasę i zostawiliście swoje dziewczyny w Londynie prawda ? -spytał prowadzący.
-Tak-odparł Niall-to było strasznie ciężkie.
-Tak Niall ma rację,to okropne uczucie,gdy musisz rozstać się z osobą,która tyle dla ciebie znaczy.-odparł Zayn.
-Dzwonicie do siebie ,piszecie sms'y  ? -spytał
-Oni cały czas wychodzą na próbach ,żeby zadzwonić,czy odpisać.-zaśmiał się Lou.
-Nie czepiaj się ,ty byś też tak robił-powiedział Niall
Nagle na ekranie pojawiło się zdjęcie moje i Liama.Na lotnisku,u każdego było widać łzy.
-Liam jesteś bardzo zakochany w Rose prawda ?
-Tak,nigdy nie miałem takiego uczucia,ona jest wyjątkowa,jedyna.Strasznie za nią tęsknie.
-Podobno ma się do ciebie wprowadzić po powrocie
-Tak,dzień przed wyjazdem zaproponowałem to jej. Bardzo mi zależy,żeby była ze mną zawsze. Nie chcę jej zostawiać.
-Co planujecie później ?
-Nie wiem,najpierw skończymy szkołę i wtedy się zobaczy.Wiem,że będziemy razem.-popłynęły mi łzy.
-Dobrze,dziękuje wam za wywiad i życzę powodzenia.-wywiad się skończyli i puścili reklamy.
.........................................
Siema ;d
no dobra :
po pierwsze przepraszam,że krótki
po drugie przepraszam,że tak długo czekaliście.
krótki,bo nie miałam pomysłu,następny dłuższy,obiecuję wam to <3
tak długo,bo wyjechałam,a potem szkoła.
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM NAPRAWDĘ !
mi się osobiście nie podoba,ale opinie zostawiam wam.
a w następny rozdziale wasza ukochana tragedia. <3 tak wiem kochacie ją .
no to do następnego <3
przepraszam za błędy xx
Millie Payne. ♥
                                                  zdj.ukradłam Hoopy bo jest zajebiste *_____*
http://www.youtube.com/watch?v=rJwvz6D2ylM ZWIASTUN OPOWIADANIE :3

NASTĘPNY = 8 KOMENTARZY :3

25 kwietnia 2012

024.

Obudziłam się wtulona w Payne,miał jeszcze zamknięte oczy,włosy opadały mu na twarz,wyglądał jak małe bezbronne dziecko,był słodki.Chciałam delikatnie wstać,by go nie obudzić,ale jak tylko się poruszyłam,to chwycił mnie jeszcze bardziej.
-Nie puszcze cię -mruknął ,miał nadal zamknięte oczy,odgarnęłam jakiego włosy z twarzy i pocałowałam go w usta.
-A teraz ? -spytałam
-Jeszcze nie-uśmiechnął się i zaczął namiętnie całować,oddawałam mu pocałunki. Po kilku minutach przerwaliśmy.
-To co puścisz mnie -spytałam,uśmiechając się,a on musnął raz moje usta.
-Teraz już tak.-uśmiechnął się.Wstałam z łóżka,podeszłam do walizki i wybrałam jakieś ciuchy,następnie udałam się do łazienki.Weszłam pod prysznic,zimnie krople obmyły moje ciało,a także orzeźwiły. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w wybrane ciuchy czyli czarne spodenki,biały T-shirt i zielone vansy. Umyłam zęby i rozczesałam włosy,które związałam w koka.Wyszłam z łazienki,brunet siedział w samych bokserkach na łóżku i grał w jakąś grę.Usiadłam obok niego i wyrwałam mu joystick.
-Ej ! -krzyknął.
-No co-wystawiłam mu język.
-Oddaj-zaczął się drzeć jak małe dziecko.
-Oj uspokój się ! -zaśmiałam się.
-Oddaj-powiedział i zaczął mnie łaskotać.
-Liaam ! -krzyczałam,że by przestał mnie łaskotać.
-A co z tego będę mieć ? -spytał.
Przyciągnęłam go do siebie jednocześnie całując.Wplótł ręce w moje włosy i zaczął oddawać mi pocałunki. Był cudowny,uwielbiałam to.
-Sieeeeeeeeeeeeema ! -wydarli się wszyscy i wpadli do pokoju.Kiedyś osobiście zatłukę ich mikserem.
Automatycznie się od siebie oderwaliśmy.
-No i znowu zaczynacie,już wam wczoraj tłumaczyliśmy,zero małych Liamów-powiedział Lou.
-Spokojnie Lou zero małych Liamów jak na razie -zaśmiałam się.
-Jak nie -spytał zdziwiony Liam.
-Poczekasz kochanie trochę,mi się nie śpieszy-powiedziałam i musnęłam jego usta.
-Dobra koniec już tego ,jedziemy na próbę.Dzisiaj jest gala-powiedział Zayn.Zebraliśmy się wszyscy co zajęło nam około 30 minut ,ale potem okazało się ,że Hazza czegoś zapomniał,Niall zgłodniał,a Louis nie zabrał swojej ulubionej marchewki,więc z hotelu wyszliśmy jakoś 2 godziny później .Piętnaście minut później byliśmy w hali gdzie miała się odbyć próba.Usiadłyśmy z dziewczynami na krzesłach i słuchaliśmy ich.Uwielbiałam to z jakim wyczuciem śpiewali,to było wspaniale.Chłopcy mieli dzisiaj zaśpiewać jedną piosenkę-One Thing.Próba skończyła się o 15 ,od razu stylistka chłopców zabrała ich ,a my z dziewczynami udałyśmy się do pokoju obok,by także przyszykować się na ten wieczór.Każda po kolei przebrała się w strój.Kate miała czerwoną sukienkę na ramiączkach,która idealnie pasowała do jej włosów,za to Sharley śnieżno białą sięgająca do kolan,ja natomiast,miał czarną sukienkę z koronkami,bez ramiączek.Po przebraniu się w stroje,nadszedł czas na fryzury.Kate upięła włosy w warkocza,Shar zrobiła koka,a ja podkręciłam moje włosy,a następnie zostawiłam je rozpuszczone.
*
O 20 rozpoczął się dywan,stanęłyśmy z boku,a chłopcom zaczęli robić zdjęcia,po kilku minutach dołączyli do nas.Liam chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę ogromnej sali.Było pełno sławnych osobistości,aż dziwnie się czułam,na szczęście był ze mną Liam.Usiedliśmy przy stole zarezerwowanym dla nas.Po chwili gala się zaczęła,trochę trwało wręczanie nagród.Została jeszcze jedna,w której nominowani byli chłopcy.-Najlepszy Zespół.
-A zwycięzcą jest..... ONE DIRECTION ! -powiedział prowadzący. Niall zaczął skakać i piszczeć,Louis dusił Hazze.A mnie objął Liam,byłam taka szczęśliwa ,że wygrali.Pocałowałam chłopaka.
-Kocham cię-powiedział i pobiegł z chłopakami na scenę.
-Chcieliśmy bardzo podziękować
 naszym fanom,rodzinom a także dziewczynom.Dziękujemy wam ,bo to dzięki wam tu jesteśmy .Ta nagroda jest dla wszystkich naszych fanów.Kocham was -powiedział Liam i zeszli ze sceny i wrócili do nas.Jeszcze raz pogratulowałam chłopcom.Parę minut później z powrotem pojawili się na scenie i zaśpiewali wybraną piosenkę.Jak zawsze świetnie im poszło.Po skończonej gali,odbyła się impreza,każdy poszedł w swoją stronę.Ja udałam się z Liamem.
-Jestem z ciebie dumna-pocałowałam go .
-Dziękuję,że jesteś.Kocham Cię -powiedział i musnął moje usta.
-Liam-krzyknęła jakaś dziewczyna,odwróciłam się.Za moimi plecami stała wysoka brunetka o kręconych włosach.Danielle.
-Cześć Dan. Co ty tu robisz?-spytał
-Wiesz miałam występ.Nie zauważyłeś ?
-Nie
-Oj zawsze byłeś niespostrzegawczy.
-Cześć, jestem Rosie-przywitałam ją ,próbując wymusić jak najlepszy uśmiech,tak naprawdę zadźgałabym ją,zabiła,pokroiła itd.
-Danielle-mruknęła i wróciła do rozmowy z Liamem.Stałam tam chyba z półgodziny,''wsłuchując'' się w ich rozmowę.W końcu podszedł do mnie Harry i powiedział,że chcę mi kogoś przedstawić.
-No to kogo mam poznać ? -spytałam
-Nikogo ,chodziło mi o to,żebyś tam z nimi nie stała,wiesz Danielle to nie najlepsze towarzystwo.-powiedział.
-Nie pierwszy raz się o tym przekonałam-odparłam.
-Chodź do reszty-powiedział i udaliśmy się do stolika gdzie była reszta zespoły i dziewczyny. Usiedliśmy obok nich.
-Gdzie zgubiłaś Liama ? -spytał się Louis.
-Danielle z nim gada -mruknęłam.
-A co ona tu robi ? -spytała Shar wtulona w Zayna.
-Podobno występowała-powiedziałam-Zmieńmy temat-odparłam.Przez cały wieczór próbowałam udawać,że jest ok.Ale nie było.Cały czas myślałam o Liamie,pewnie świetnie się bawił z Danielle ,ponieważ przez cały wieczór a ni razu do nas nie przyszedł.O 3 skończyła się impreza i wszyscy wsiedliśmy do auta,przez całą drogę Liam próbował porozmawiać,pocałować ale ja odwracałam wtedy głowę.Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy w kierunku hotelu.Po kilku minutach byliśmy już w windzie.Bez słowa weszłam do pokoju.
-O co ci chodzi ?!-krzyknął Liam,gdy znalazł się już w pokoju.
-O co ?! Chyba żartujesz ! Stałam tam koło ciebie chyba z pół godziny jak idiotka,gdy ty świetnie gadałeś z twoją byłą.-krzyknęłam.
-I ty masz z tym problem ?! Rose to moja była,mam prawo z nią porozmawiać. !
-Ty siebie słyszysz ?! To moja była mogę z nią porozmawiać.Nie pamiętasz jak już zniszczyła to co było pomiędzy nami.Może teraz chcesz mi powiedzieć,że się ostatnio całkowitym przypadkiem się spotkaliśmy,albo nie ,że nadal coś do niej czujesz !
-Tak spotkałem się z nią,ostatnio !
-Co ? -krzyknąłem.
-Tak spotkałem się z nią,kilka razy ! I co zadowolona ?!
-Wyjdź -powiedziałam
-Chyba żartujesz ?!
-Wyjdź !Cholera ! Wynoś się ! -krzyknęłam.Wyszedł głośno trzaskając drzwiami.Rozpłakałam się ,zaczęłam krążyć po pokoju.Nie mogłam w to uwierzyć,czemu mi nie powiedział. Nigdy nie rozstanie się z Danielle,zawsze będzie częścią jego życia.Nie zależnie czy ją kocha,czy nie,zawsze ona będzie.Zauważyłam telefon Liama na szafce,wiem może nie powinnam tego robić,ale musiałam wiedzieć,wzięłam jego telefon i sprawdziłam ostatnie rozmowy.
Danielle
Danielle
Danielle
i tak kilka razy.Weszłam w wiadomości,pełno ich było. A najbardziej zabolało mnie jedno. Jeden sms.
Od Danielle:
Tęsknie za tobą xx
Rzuciłam komórką o podłogę,chociaż tyle,że się nie rozwaliła.Usiadłam pod ścianą,chowając twarz w dłonie. Czułam się beznadziejnie,usłyszałam jak do pokoju wchodzi,nie miałam zamiaru patrzeć kto to.Usiadł koło mnie.
-Przepraszam-szepnął ,podniosłam twarz,obok mnie siedział brunet.-Jestem idiotą,nawet nie pomyślałem jak to może cię boleć.Spotkałem się kilka razy z Danielle,ale wymieniliśmy tylko 2 zdania i każdy poszedł w swoją stronę. Dan to przeszłość ,ty się liczysz,jesteś najważniejsza.Rose przepraszam,za to na imprezie,powinienem być z tobą,a nie z Danielle.Jutro wyjeżdżasz,nie chcę ,żebyś się rozstawali w takiej sytuacji.Kocham cię -szepnął.
-Czemu mnie okłamałeś ? -spytałam ze łzami w oczach. -Czemu powiedziałeś,że nic nie czujesz do niej ?
-Nic nie czuję,ty jesteś najważniejsza.
-A to ? -spytałam ,zabierając telefon z podłogi ,znalazłam sms i mu pokazałam.On jednak nic nie odpowiedział.-Liam   ! Powiesz mi co to jest ?! -on nadal milczał.-Jak chcesz-powiedziałam i zaczęłam pakować.
-Nie Rose zaczekaj -powiedziałam.
-Niby czemu,po co mam tu zostać ? -spytałam.
-Bo cię kocham-powiedział.
-Liam nie znasz znaczenia tego słowa-powiedziałam ,zabierając walizkę i wychodząc z pokoju.Wybiegł za mną.
-Rose -powiedział,zatrzymałam się.
-Co ? -spytałam.
-Przepraszam-szepnął-To ona do mnie pisała ,dzwoniła.Nic do nie czuje.Kocham cię,nie chcę ,żebyś cierpiała,nie chcę cię skrzywdzić-powiedział,a na jego policzku pojawiło się kilka łez.Podeszłam do niego i otarłam je.Przybliżyłam się jego twarzy i szepnęłam :
-Kocham cię- i pocałowałam go w usta,który on zamienił w namiętny pocałunek.
...........................................................................................
Aloha ;d ! xd
po pierwsze : rozdział schrzaniłam ;x
po drugie : przepraszam,że tak dlugo nie pisałam.
a teraz dlaczego :
dużo się zmieniło i muszę to wszystko ogarnąć w swoim życiu ,dodatkowo szkoła.powiem wam tyle w następnym tygodniu rozdział się nie pojawi,ponieważ wyjeżdżam.WIĘC PRZEPRASZAM.
dobra co będę marudzić.
dziękuje za komentarze <3 naprawdę się dla mnie liczą :3
no to do następnego ;*
przepraszam za błędy

kurde młoda zamieniamy się *.* / Lux <3 
przepraszam za rozdział ;c

15 kwietnia 2012

023.

Siedzimy właśnie w samolocie,  za chwilę mamy startowac startować.Wyciągnęłam z torby I'Poda ,założyłam słuchawki i włączyłam muzykę.Nie mogę się doczekać ,za 2 godziny spotkam chłopców.Lecimy do Włoch,teraz tam się znajdują.Zostajemy na weekend,a w poniedziałek wracamy.
-Za chwili startujemy,prosimy o zapięcie pasów.-oznajmiła stewardessa.Zrobiłyśmy to co kazała i czekałyśmy na start,który po chwili się odbył.Oparłam głowę o szybę i wsłuchałam się w tekst piosenki,Shar po chwili usnęła ,a Kate zaczęła czytać jakiś magazyn.
*
Wysiadłyśmy z samolotu i udałyśmy się po walizki .Po odbiorze zaczęłyśmy szukać chłopaków,mieli czekać na nas na lotnisku.Po chwili zauważyłam Liam'a. Zabrałam walizkę i zaczęłam iść w jego stronę.Po chwili już byłam obok niego.Obrócił się,zauważyłam uśmiech na jego twarz
-Rose ! -krzyknął wziął mnie na ręce i obrócił wokół własnej osi,po czym postawił na ziemi.Spojrzał mi w oczy i delikatnie pocałował.
-Tęskniłam-szepnęłam.
-Ja bardziej-powiedział i objął mnie jeszcze bardziej.Po chwili obok nas zjawili się trzymający za rękę Kate i Niall oraz Shar i Zayn. 
-To co idziemy ? -spytała głodomorra. 
-Pewnie-odparłam,chwyciłam Payne'a za rękę i wyszliśmy z lotniska.Chłopcy spakowali walizki i pojechaliśmy do hotelu. Po 30 minutach znaleźliśmy się w hotelu.Miałam być w pokoju z Liamem,Zayn miał iść do Shar,a Kate oczywiście do Nialla. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na ostatnie piętro.Po chwili znaleźliśmy się w pokoju Liama.Chłopak przysunął mnie do siebie i namiętnie pocałował mnie w usta,owinęłam swoje ręce w okół jego szyi.Oddawaliśmy sobie pocałunki,takie delikatne zarazem namiętne.Brakowało nam tego,tej bliskości,tego ciepła. Po prostu byliśmy dla siebie ważni.Niestety musieliśmy przerwać nasz pocałunek,gdyż Liam dostał drzwiami w głowę od Larry'ego.
-Rosee ! -wydarli się i mnie przytulili.
-Też się cieszę ,że was widzę ,ale mnie dusicie-zaśmiałam się.
-No i co z tego.Stęskniliśmy się ! -wydarł się Louis.
-No wiem ja też za wami,ale seryjnie nie mam powietrza !
-No dobra-odsunęli się ode mnie.
-Ej pomoże mi ktoś ? -spytał brunet,który leżał pod ścianą.
Podeszłam do niego i podałam mu rękę ,niestety był dla mnie za ciężkie w wyniku czego wylądowałam na Liamie.Brunet po chwili wstał z podłogi i podał mi ręki,tym razem ze skutkiem .
-No dobra to my już lecimy -powiedział Louis i wyszedł z Harry'm.
-To co robimy ? -spytał brunet.
-Może wybierzemy się na plażę .
-Dobry pomysł-uśmiechnął się i mnie pocałował.
-To zaczekaj 15 minut-odparłam i zabrałam potrzebne mi rzeczy.Udałam się do łazienki ,od razu przebrałam się w kostium kąpielowy .Na niego założyłam białą sukienkę na ramiączkach ,która sięgała mi przed kolana.Wyszłam z pomieszczenia,Liam już na mnie czekał.Podeszłam do niego i owinęłam ręce wokół jego szyi.
-Kocham cię -powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Ja ciebie też-powiedział i musnął moje usta.-Chodźmy już-chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z hotelu.Oczywiście kilka fanek podbiegło do nas.
-Możemy zdjęcie ? -spytały się.Liam się popatrzył na mnie .Pokiwałam głową i odeszłam kawałek.
-Ale my chcemy z wami,razem-powiedziała dziewczynka o rudych włosach i błękitnych oczach.
-Okej-uśmiechnęłam się i stanęłam obok nich.Zrobiliśmy kilka zdjęci i pożegnaliśmy się z dziewczynkami. Ruszyliśmy w stronę plaży,nie była ona daleko więc po chwili znaleźliśmy się tam.Zaczęliśmy chodzić wzdłuż morza,nadal trzymając się za ręce.
-Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem-zaczął.
-A myślisz,że ja nie.Tęskniłam i to bardzo.
-To ostatni raz jak się rozstajemy. następnym razem zabieram cię wszędzie ,na każdy koncert,trasę -powiedział i pocałował mnie.
-Dziękuje,że jesteś-wtuliłam się w chłopaka.
-To ja dziękuje-szepnął i pocałował mnie.Szliśmy dalej,nic nie mówiliśmy,słowa były zbędne. Chodziliśmy jeszcze tak około godzinę,o 20 znaleźliśmy się w hotelu.Poszłam do łazienki ,żeby się przebrać w luźniejsze ciuchy czyli rurki ,biała bokserka i na to beżowa koszula.Związałam włosy w koka i wyszłam z łazienki. Liama nie było w pokoju ,najprawdopodobniej był u chłopców.Usłyszałam pukanie,otworzyłam drzwi,za którymi stał Harry.
-Cześć Rosie,możemy porozmawiać ?
-Pewnie wchodź-uśmiechnęłam się.-O co chodzi ? -spytałam ,gdy usiedliśmy na łóżku.
-Nie będziesz zła ?-spytał
-Styles nie zaczynaj rozmowy jak z mamą -zaśmiałam się.
-No bo wiesz ..tak pomyślałem ,żeby po powrocie z trasy przeprowadzić się do chłopaków.-powiedziałam.
-To wspaniale-uśmiechnęłam się.
-Zaraz chcesz się mnie pozbyć ?-spytał
-Nie ! No coś ty ! Po prostu Liam zaproponował mi żebym zamieszkała z nim-powiedziałam.
-No to gratulacje ! -przytulił mnie,właśnie w tym momencie wszedł do pokoju Liam.
-O widzę,że ktoś mi tu chcę odebrać dziewczynę -zaśmiał się.
-Nie no co ty stary !-zaśmiał się Styles-dzięki Rose-powiedział.
-Nie ma sprawy -uśmiechnęłam się ,a Hazza wyszedł.
-O co chodzi ? -spytał brunet odgarniając mi kosmyk włosów.
-Nic ważnego -uśmiechnęłam się.-Nie mówiłeś chłopakom ,że będę z wami mieszkać ? -spytałam.
-Myślałem ,że powiemy to razem-powiedział-może teraz ? -spytał.
-Pewnie-chwyciłam go za rękę i wyszliśmy z pokoju,udaliśmy się do Larry'ego ,gdzie wszyscy byli.
-Musimy wam coś powiedzieć-stanęliśmy przed nimi.
-JESTEŚ W CIĄŻY ?! -krzyknął Niall.
-A ty razy wam mówiłem, zabezpieczajcie się ,ale oczywiście nikt mnie nie słucha ! -wydarł się Zayn.
-Liam oszalałeś a co z zespołem ?!  pomyślałeś ?! Rose ma dopiero 18 lat a ty 19 ! czy ty myślisz ?!-wydarł się Louis.Wszyscy się zaczęli wydzierać na nas,a ja w pewnym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
-Co cię śmieszy Rose ? Wiesz jaka to odpowiedzialność ? -krzyknął Louis.
-Tomlinson ogarnij się ! Tu chodzi o to ,że Rose zamieszka z nami -wybuchnął Liam.
-Aaaaaaaa-odparli wszyscy na znak ,że zrozumieli. Z kim ja się zadaje ?!
.................................................................................
Hej Hej Hej ! ;d
przepraszam,że tak długo nie dodawałam,aż się dziwie ,że dzisiaj dodałam,ale mam za dużo nauki.
jak tylko znajdę czas dodam następny,ale będzie ciężko,następny możliwe ,że będzie w czwartek,ale niczego nie obiecuję. mówię tylko ,że 23 rozdział to kłótnia. tak wiem,dostanę cegłą od Hoopy i Veroniki ;x
powiem tyle,rozdział mi nie wyszedł,totalna masakra ;c .przepraszam,spróbuje się poprawić ;3 .
rozdział dedykuję temu debilowi szesienapic <3 i pamiętaj EMEZDZISIEK RZĄDZI !

A teraz małe podziękowania:
Chciałam bardzo podziękować za 18 obserwatorów,za tyle komentarze,że motywujecie i wspieracie mnie do dalszego pisania,dajecie pomysły.Dziękuje,tym co są ze mną od początku ,ale też którzy dopiero zaczęli czytać.Naprawdę jesteście wspaniali <3 Uwielbiam wam ! Naprawdę dziękuje <3
Tumblr_lwvfkxjkoi1r3h4ef_large
HIGH FIVE <3
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH PODAJ SWÓJ TWITTER LUB SKONTAKTUJ SIĘ ZE MNĄ :
TWITTER: @maaalinax3
FACEBOOK: Malwina Diectioner 


9 kwietnia 2012

022.

*MIESIĄC PÓŹNIEJ*
Usłyszałam dzwonek oznaczający koniec lekcji,zabrałam torbę i wyszłam z klasy,następnie udałam się do wyjścia.Bez żadnych komplikacji znalazłam się w moim samochodzie.Tak jest,zdałam tydzień temu.Odpaliłam auta i ruszyłam w stronę domu. W około dziesięć minut dojechałam.Zabrałam torbę i zamknęłam drzwi.Weszłam do domu.Moja mama i Anne siedziały w salonie i zawzięcie o czymś rozmawiały.Nie zawracając sobie tym głowy,poszłam do swojego pokoju,Rzuciłam torbę w kąt i usiadłam na łóżku.Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Liama ,już po kilku sekundach odebrał.
-Cześć kochanie-powiedziałam.
-Cześć !
-Co tam u ciebie ?
-No jak zwykle,no wiesz szkoła ,no dobra co cię będę zanudzać mów co u ciebie.
-Za chwilę mamy próbę,a wieczorem koncert-powiedział
-Tęsknie za tobą-powiedziałam
-Ja też-powiedział-Przepraszam Rosie ,ale muszę już lecieć,zadzwonię później.Kocham Cię.
-Ja ciebie też-odparłam i rozłączyłam się.
Tak nasze rozmowy wyglądały od miesiąca ,oczywiście jak raz na jakiś czas gadaliśmy przez skype,ale to nie to samo.Tak cholernie za nim tęsknie,to strasznie trudne.Wiem,że właśnie spełnia swoje marzenia,chcę go w tym wspierać.Jednak musimy to wytrzymać.Wstałam z łóżka i ruszyłam do kuchni.Zastałam tam moją mamę ,bez słowa wyminęłam ją i otworzyłam lodówkę. Tak nie rozmawiam z mamą,od miesiąca.Nieźle c'nie. Pokłóciłyśmy się,gdy wróciłam z lotniska,za wszelką cenę chcę ,żebym zerwała z Liamem. Wyjęłam jogurt i wróciłam do pokoju.Właściwie nie wiem po co go wzięłam,skoro nie byłam głodna.Odłożyłam go na bok,chwyciłam telefon i wybrałam numer Sharley.
-Heeeeeej ! -krzyknęła
-Siema ! Ej co powiesz na zakupy ? -spytałam
-Spoko loko foko za ile?
-Za 15 min w galerii.
-Okej -powiedziała i się rozłączyła.Zabrałam torebkę do której schowałam portfel,telefon i klucze.Zbiegłam na dół i bez słowa wyszłam z domu. Weszłam do auta i odpaliłam go ,ruszyłam w stronę centrum.Po dziesięciu minutach byłam na miejscu,zabrałam torebkę i wyszłam z auta.Ruszyłam w stronę wejścia,kilka paparazzi zaczęło mi robić zdjęcia.Można się do tego przyzwyczaić.Weszłam do środka,czekała już tam na mnie Shar.
-Hej-przywitałam.
-No siema-uśmiechnęła się-No to idziemy ?
-No pewnie !
*
Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach poszłyśmy do Starbucks'a.Ja kupiłam kilka T-shirt'ów,sukienkę i conversy z resztą Sharley to samo.Zamówiłyśmy dwie kawy i usiadłyśmy przy jednym wolnym stoliku.
-To co powiedział ci już Liam ? -spytała.
-Niby co ? -spytałam.
-No o tym,że -zaczęła mówić,ale przerwał jej dzwoniący telefon.
-Zaczekaj chwilę .-powiedziałam,wyciągnęłam telefon z torebki ,dzwonił Liam,odebrałam.
-No cześć kocie-powiedziałam
-Hej sweetie -powiedział.
-O co chodzi ? -spytałam.
-Wejdź około 22 na laptopa-powiedział
-No to tak jak zawsze-powiedziałam.
-Tak,ale muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć-odparł zadowolony.
-No okej-powiedziałam.
-To do 22 -powiedział.
-Pa-powiedziałam i rozłączyłam się .
-No mów o co chodzi-powiedziałam.
-Dowiesz się wieczorem-uśmiechnęła się.
-Czyli to o to chodzi.
-Tak
*
O 20 byłam już w domu,ściągnęłam buty i poszłam na górę.Przejrzałam jeszcze raz zakupione rzeczy i schowałam je do szafy.Dochodziła 21 ,gdy poszłam do łazienki,wzięłam szybki i orzeźwiający prysznic,a po użyciu balsamu kokosowego ubrałam się w piżamę. Związałam włosy i wróciłam do pokoju.Zabrałam laptopa i usiadłam na łóżku,następnie włączyłam laptopa.Liam'a jeszcze nie było,więc weszłam na twitter'a.Odpisałam kilku osobom i wylogowałam się,po chwili Liam do mnie zadzwonił.
-No cześć-powiedziałam.
-Cześć skarbie-uśmiechnął się,tak brakuje mi tego uśmiechu.Tak strasznie za nim tęsknie.
-No to mów o co chodzi.
-Bo wiesz,teraz będziemy mieć trzy dni wolnego i chciałbym,żebyś przyjechała.W sumie  przyjechała byś ty i dziewczyny. To co ? -spytał.
-Pewnie-powiedziałam szczęśliwa.
-Samolot masz rano w sobotę,będę czekał na lotnisku.
-Okej-uśmiechnęłam się.
-Nie mogę się doczekać.
-Ja też-odparłam szczęśliwa.
-O cześć Rosie-usiadł koło Liama Zayn.
-Cześć Zayn.
-To co przyjeżdżasz do nas ?
-No raczej.
-No to czekamy-powiedział.
-Okej ja muszę już spadać,wiecie szkoła.-powiedziałam.
-Powodzenia-powiedział Malik i wyszedł z pokoju.
-To dobranoc-powiedział.
-Dobranoc-powiedziałam i rozłączyłam się.Od razu wyłączyłam laptopa i odłożyłam na biurko.Schowałam się pod pierzynę ,wtedy też dostałam sms'a. Od Liama.
''Kocham Cię''.
Odpisałam mu : ''Ja Ciebie też''
Odłożyłam telefon na szafkę i po chwili usnęłam.
*
Obudził mnie mój ukochany budzik.Leniwie zwlekłam się z łóżka i udałam się do łazienki.Wzięłam szybki prysznic,następnie ubrałam się w jasne rurki,granatową bokserkę i szarą koszule w kratę,włosy związałam w koka i założyłam białą bandanę.(zestaw) Wyszłam z łazienki po drodze chwyciłam torbę i zbiegłam na dół ,chwyciłam jabłko,szybko je zjadłam następnie chwyciłam deskorolkę i wyszłam z domu,wskoczyłam na sprzęt i pojechałam do szkoły.W około piętnaście minut dojechałam,weszłam do środka,podeszłam do swojej szafki i schowałam deskorolkę, zabrałam potrzebne książki i poszłam pod salę.
*
Ostania lekcja-matematyka.W ogóle nie mogę się skupić,rysuje coś w zeszycie,chcę już żeby ta lekcja się skończyła.Nie mogę się doczekać,jak jutro spotkam Liama,zobaczę jego uśmiech,jego oczy.To co jest dla mnie najważniejsze.Spojrzałam przez okno,powoli robiło się zielono,no tak to wiosna.Moja ulubiona pora roku. Po chwili zadzwonił upragniony dzwonek.Spakowałam wszystkie książki do torby i jako pierwsza wyszłam z klasy.Szybkim krokiem poszłam w stronę szafek,otwarłam moją i schowałam książki.Gdy zamykałam szafkę obok mnie pojawił się Nathan.
-Cześć mała -powiedział i mnie przytulił.
-Cześć Nathan-uśmiechnęłam się.
-Ej słuchaj masz jakieś plany na weekend ? co powiesz na kino ? -spytał.
-Przepraszam Nathan, ale nie mogę w weekend -powiedziałam.
-Liam ?-spytał.
-Tak ,jadę do niego.Ale obiecuję ,że jak wrócę to jesteśmy umówieni.
-No ja myślę -zaśmiał się .
........................................................................................................
Nuda,nuda i jeszcze raz nuda.masakra ;o
na prawdę przepraszam,że taki wyszedł,postaram się następny napisać lepiej.
no jak widzimy Nathan wkracza do akcji co z tego wyniknie ?
no i od razu mówię szykujemy się na tragedie ;3
tak tak wiem cieszycie się xdd
DZIĘKUJE DZIĘKUJE DZIĘKUJE
-za te 10 komentarzy pod 21
-za 6 komentarzy pod prologiem
-za 17 obserwatorów
-za te wejścia.
kocham was <3 baaaaaaaaardzo dziękuje <3
no dobra nie będę was już dręczyć ;3 .
do następnego xx ( następny 8 komentarzy ;3 )
przepraszam za błędy

Larry *.*
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O ROZDZIAŁACH NAPISZ SWÓJ NUMER GG W KOMENTARZU LUB NAPISZ NA TWITTERZE @maaalinax3 ZAPRASZAM TEŻ NA FACEBOOK'A : Malwina Directioner 

jak wam się podoba nowy wygląd <znowu> ? :D

7 kwietnia 2012

CZĘŚĆ III

PROLOG
Życie piszę różne scenariusze; smutne, wesołe, zaskakujące. A czasami pomieszane. Tak takie właśnie jest życie.Każdy dzień przynosi ,kolejne sceny,my jesteśmy aktorami i musimy wszystko zagrać nawet nie znając scenariusza. Jeśli byśmy choć znali niektóre momenty naszej przyszłości,zrobilibyśmy wszystko,żeby nie pozwolić,żeby taka sytuacja się pojawiła. Jak bohaterowie poradzą sobie w takich sytuacjach ? Czy wypadek i zdrada wszystko zmieni ? Jak się pozbierają po stracie ważnej osobie w ich życiu ? I czy Rose i Liam przetrwają tyle miesięcy przerwy ? Czy wszystko wróci do normy ? Czy jedno zdarzenie zniszczy miłość na zawsze ?
''Nie ważne co stanie na drodze miłości,jeśli jest prawdziwa przetrwa wszystko...''

6 kwietnia 2012

021.

Obudził mnie głośny odgłos pioruna,po chwili w moim pokoju można było zauważyć kolejny przebłysk.Przetarłam zaspane oczy,następnie spojrzałam na zegarek,była dopiero siódma.Wiedząc,że i tak nie zasnę,zebrałam się z łóżka i ruszyłam do łazienki.Wzięłam szybki,orzeźwiający prysznic,następnie się wytarłam i posmarowałam kokosowym balsamem.Po tych czynnościach ubrałam się w błękitne rurki,szary sweter i tego samego koloru nike. Rozczesałam swoje długie brązowe włosy,po czym zostawiłam je rozpuszczone.Musnęłam usta malinowym błyszczykiem i wyszłam z łazienki.Skierowałam się do kuchni,na szczęście rodziców nie było,nie chciałam od samego rana psuć sobie humoru.Przygotowałam sobie płatki,w dość szybkim tępię zjadłam śniadanie i z powrotem udałam się na górę.Burza cały czas trwała,zdecydowałam włączyć laptopa.Zabrałam go z szafki i usiadłam z nim na łóżku,załączyłam go i od razu zalogowałam się na twitterze.Moje liczba followersów wciąż wzrastała,w sumie cieszyłam to,ale teraz trudno było mi się kontaktować z przyjaciółmi,nigdy nie wiedziałam czy coś do mnie piszą czy nie.Odpisałam kilku osobom i followałam ich. Napisałam kilka tweet'ów i wyłączyłam laptopa.Zabrałam swojego I'Poda i usiadłam na parapecie.Założyłam słuchawki i załączyłam muzykę.Spojrzałam przez okno,można było zauważyć co chwilę błysk albo krople deszczu ,które wpadają na siebie,rozmywając jednocześnie.Zaczęłam rozmyślać,o tym co się dzieje teraz,co będzie w przyszłości. Tak wiele się zmieniło przez te kilka miesięcy.Przecież ostatnio byłam zwyczajną nastolatką,nikt o mnie nie wiedział,a tu nagle,chłopcy zamieszkali u mnie,potem Louis,a potem Liam.Ale wiem,że Liam to jest ten,Louis to było zwyczajne zauroczenia,a do tego mojego łyżkofoba czuję coś więcej.Dlatego tak trudno będzie mi się z nim rozstać. Nie wiem jak przepłyną te dwa miesiące,ale wiem ,że damy radę.Musimy dla nas.
-Hej kochanie-poczułam pocałunek na moim policzku,momentalnie się odwróciłam i uśmiechnęłam.
-Hej-pocałowałam go w usta.
-Jakie plany na dziś ? -spytał równocześnie mnie całując.
-Nieważne ,byleby razem-powiedziałam oddając pocałunki.
-Czyżby mały Payne ? -spytał nadal nie przerywając pocałunków,zaśmiałam się.
-Może jeszcze powstrzymamy się z mały Liamem-zaśmiałam się.
-Przecież byłbym dobrym ojcem-uśmiechnął się chytrze.
-Nie zaprzeczam-powiedziałam i wpiłam się w jego usta.Swoje dłonie wsadziłam w tylne kieszenie chłopaka,tym samym przysuwając go do siebie.Liam zaczął namiętnie mnie całować,po chwili jego ręce znalazły się pod moją bluzką.Niedługo po tym ja zaczęłam rozpinać mu koszule,brunet zaczął ściągać moją bluzkę..i właśnie w tym momencie ktoś wszedł do pokoju.Styles !
-Siema,nie masz może Rose... o cześć Liam ! -spojrzał na nas,a łyżkofob spojrzał na niego wzrokiem,który mógł zabić-Okej to ja wam nie przerywam-powiedział i wyszedł z pokoju.
-Heeeeeeeej ! -wydarła się reszta po chwili wchodząc do pokoju.Dzięki Harry .-pomyślałam.
-Ej wiecie ,teraz chyba lecą kucyki pony -powiedziałam.
-KUCYKI ! -wydarł się Louis i poleciał do salonu.
-Tak oczywiście rozumiemy,ale ja nie chcę zostać jeszcze wujkiem ani chrzestnym . Idziemy na dwór-odparł Malik.
-Zaraz zejdziemy-odparł Liam.
-Tylko szybko,bo ja tak samo jak Zayn nie mam zamiaru być wujkiem-odparł Niall.I bądź tu normalny w tym domu.
-To co dokończymy później ? -zapytał Liam przyciągając mnie do siebie.
-Haha zapomnij kocie -powiedziałam i pocałowałam go w usta.-Chodź już -powiedziałam i chwyciłam go za rękę,zbiegliśmy na dół.Założyliśmy szybko kurtki i wyszliśmy na dwór. Harry leżał już w zaspie,Sharley oczywiście całowała się z Zaynem , Kate próbowała wyciągnąć Nialla ze śniegu,a Lou robił aniołka ,dołączyłam do niego.Co chwile jak ludzie koło nas przechodzili,patrzyli na nas jak na idiotów. Bitch please ! My nimi jesteśmy.Chwilę po tym rozpoczęliśmy bitwę na śnieżki.Oczywiście już po chwili Harry i Lou leżeli w śniegu ,Zayn schował,się za drzewem,żeby nie zniszczy fryzury.Po chwili i ja już miałam dość ,więc usiadłam jak normalny człowiek na środku chodnika. Sharley i Kate pokonały Daddy'ego. Zaczęły tańczyć dziki taniec szczęścia.
-Liam zimno mi ! -krzyknęłam.
-To nie moja wina,że siedzisz na chodniku !
-Co za idiota z ciebie ,powinieneś mnie przytulić-powiedziałam i udawałam focha forever na 15 minut.
-Lepiej ?-spytał przytulając mnie od tyłu.
-Możeee
-A teraz ? -spytał i pocałował mnie w usta.
-Lepiej-powiedziałam i musnęłam jeszcze raz jego ustna.Liam podał mi rękę i pomógł wstać.
-Idziemy do nas -zaproponował Lou.
-Okej-wszyscy się zgodziliśmy.Około dziesięć minut później byliśmy w domu chłopców.Wraz z Liamem zrobiliśmy dla każdego kakao.Wróciliśmy do salonu z kubkami. Postanowiliśmy wszyscy obejrzeć film.Usiadłam na kolanach Liam'a,objął mnie i przyciągnął do siebie.W takiej pozycji spędziliśmy cały seans.Spojrzałam na zegarek ,była 23.Nie sądziłam,że ten dzień tak szybko minie,przecież już jutro chłopcy wyjadą w trasę.Ponad dwa miesiące bez Liama. Musimy dać radę.
-Ja już chyba będę lecieć-powiedziałam,Hazza z resztą pokiwał głową.
-Zaczekaj,chodź ze mną jeszcze na chwilę-powiedział Liam,chwycił mnie za rękę i wyszliśmy na dwór. Złapał mnie za drugą rękę. -Rosie chcę cię o coś spytać -zaczął.
-Tak Liam ?
-Wiesz,że mi na tobie zależy,kocham cię i wiesz,że te dwa miesiące będą dla mnie bardzo trudne.Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak cholernie będę za tobą tęsknić.I dlatego,żebyś my się nie rozstawali więcej jak wrócę,chciałbym żebyś zamieszkała ze mną tzn. jeszcze z chłopakami.Ale gdy skończymy szkołę,chcę ,żebyś my się wyprowadziły.Rosie zgadzasz się ? -spytał patrząc mi w oczy.Przybliżyłam się do niego i pocałowałam w usta.
-To chyba wystarczająca odpowiedź -powiedziałam,lekko się uśmiechając.
-Kocham Cię-szepnął
-Ja ciebie też-odparłam,chłopak przybliżył mnie do siebie i pocałował namiętnie.Chwycił mnie za rękę i wróciliśmy do środka.Wszyscy byli już gotowi na wyjście,zdecydowali się nas odprowadzić.Założyliśmy kurtki i wyszliśmy z domu.Oczywiście po drodze,nie obyło się bez wygłupów. Dotarliśmy do mojego domu.
-Dajmy im chwilę-usłyszałam słowa Sharley.Byłam jej za to wdzięczna.Odeszli kilka kroków dalej.
-Przyjedziesz jutro na lotnisku ? -spytał mnie Liam,gdy staliśmy przy moim domu wtuleni.
-Oczywiście-powiedziałam.
-Już za tobą tęsknie-szepnął.
-Ja też.
-Postaram się dzwonić codziennie-powiedział i przytulił jeszcze bardziej.Poczułam jak łzy spływają mi po policzku.-Rosie nie płacz,damy radę -ujął moją twarz-Kocham Cię,obiecuję ,że będzie dobrze-powiedział i pocałował mnie w usta.Odwzajemniłam pocałunek.
-Kocham Cię-szepnęłam.Staliśmy tam jeszcze chwilę,bez słowa,wtuleni. Nie musieliśmy mówić,wystarczy,że byliśmy przy sobie.
-Dobranoc skarbie-szepnął i pocałował mnie w usta.
-Do jutro-powiedziałam,lekko się uśmiechając.Liam ruszył w stronę domu, wszyscy już się rozeszli. Weszłam do domu.Światła były zgaszone ,ściągnęłam więc buty i kurtkę i szybkim krokiem weszłam do swojego pokoju,od razu skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic,następnie przebrałam się w piżamę.Wróciłam do pokoju i padłam na łóżko.Kilka minut później usnęłam.
*
Obudził mnie mój ukochany budzik,była piąta.Nagle do mojego pokoju wpadł Styles.
-Rose widziałaś moją szczotkę ?!-krzyknął
-Tą z Hello Kitty ? -spytałam
-Tak !
-Trzymasz ją w ręce idioto-mruknęłam.
-A no tak dzięki-krzyknął i wybiegł z pokoju. Z kim ja mieszkam. Zwlekłam się z łóżka i udałam do łazienki.Wzięłam szybki i orzeźwiający prysznic,następnie ubrałam się w wybrane ciuchy.Musnęłam usta brzoskwiniowym błyszczykiem,po czym rozczesałam włosy i zrobiłam taką fryzurę. Wykonałam jeszcze inne potrzebne czynności i wyszłam z pomieszczenia.Po drodze chwyciłam I'Phone'a.Zbiegłam na dół,wszyscy jedli już śniadanie oprócz mnie,za piętnaście minut mieliśmy wyjeżdżać .Zabrałam jedną kanapkę Haroldowi,był tak zaspany ,że nawet nie zauważył.Zjadłam ją szybko i byłam gotowa,reszta z resztą też.Rozpoczęły się pożegnania,ja na szczęście na to miałam jeszcze czas.Po dziesięciu minutach ,gdy byliśmy gotowi ,wyszliśmy z domu. Hazza usiadł z tyłu samochodu,a ja musiałam z tatą z przodu.W około dziesięć minut dojechaliśmy do chłopców.Spakowali te wszystkie walizki i pojechaliśmy na lotnisku.
-Rose chcę ci coś powiedzieć-zaczął tata.
-Jeśli chcesz zniszczyć mój nastrój długi wykładem,jak bardzo chcecie ,żebym skończyła związek z Liamem to sobie daruj,bo nie zrobię tego.
-Rose słuchaj chcemy z mamą ,żebyś to zrobiła.Liam jest od ciebie starszy.
-zaledwie o rok -przerwałam.
-jest gwiazdą,wiesz jakie to konsekwencje,widzisz już musicie się rozstawać na dwa miesiące,ale przecież jak wrócą to też będą koncerty,dodatkowo prasa ona cię zniszczy.
-Tato ja kocham Liama,nie zamierzam z nim zrywać. On spełnia swoje marzenia i ja jestem z niego dumna. Nie pozwolę ,żeby jakaś durna plotka zniszczyła nasz związek.Możecie być przeciwko nam,ale ja nadal będę go kochać.-powiedziałam.Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.W godzinę dojechaliśmy na lotnisko.Cała ekipa zajęła się walizkami,a my zaczęliśmy pożegnania.Dziewczyny już na nas czekały na lotnisku.Harry do mnie podszedł pierwszy,przytulił.Mogę stwierdzić ,że się przyzwyczaiłam,że codziennie wpadał do mnie do pokoju ,skakał po łóżku itd.Był jak brat,każdy z nich jest jak brat,jednak to do Harry'ego się najbardziej przyzwyczaiłam.
-Opiekuj się panem Misiem-powiedział.
-Obiecuję.Tylko kto będzie mnie budzić ? -zaśmiałam się.
-Spokojnie ustawiłem ci budzik.-zaśmiał się.
-Będę tęsknić-powiedziałam.
-Ja też-powiedział.
-Dzwońce.
-Będziemy-przytulił mnie ostatni raz. Następny był Zayn.
-Pilnuj mi Liama-zaśmiałam się.
-A ty mi Sharley.-odparł i mnie przytulił.Przyszła kolej na Nialla.
-Będę tęsknić-wtulił się we mnie.
-Ja bardziej-zaśmiałam się.Niall to taki młodszy brat,chociaż jest starszy.Uwielbiałam tego głodomorka.
-I z kim ja będę piekł babeczki? -spytał
-Wiesz masz jeszcze Liama,Zayna,Louis'a i Harry'ego.
-Dzwoń do nas-powiedział.
-Oczywiście,że będę dzwonić-powiedziałam.Po chwili podbiegł do mnie Louis.
-Roseeeeeeee jak ja będę tęsknić ! -wydarł się na całe lotnisku.
-Ja też Louis-przytuliłam go -Opiekuj się nimi-powiedziałam.
-Spokojnie przy mnie nic im się nie stanie-powiedział.Ostatni był Liam.Podeszłam do niego i tak po prostu się wtuliłam,żeby po raz ostatni poczuć jego ciepło.Poczułam jak łzy spływają mi po policzku.
-Kocham cię -szepnął.
-Ja ciebie też-odparłam.
-Odwróć się-powiedział,zrobiłam to o co prosił.Po chwili na mojej szyi pojawił się śliczny,złoty naszyjnik w kształcie serca.
-Liam..on jest cudowny-powiedziałam.
-Tak jak ty.-powiedział i musnął moje usta.
-Dziękuje-powiedziałam.
-Nie ma za co.
-Musimy już iść-powiedział mój tata.
-Do zobaczenia za dwa miesiące-powiedział Liam,przybliżył mnie do siebie i pocałował mnie namiętnie,odwzajemniłam ten pocałunek.
-Kocham Cię.-szepnęłam.
-Ja ciebie też-uśmiechnął się i odszedł.Stałyśmy i patrzyłyśmy na znikające postacie.Liam się odwrócił i spojrzał w moją stronie.Rzucił walizki i podbiegł do mnie,przytulił mnie.
-Kocham cię-szepnął.
KONIEC CZĘŚCI II
.......................................................................................................
Przepraszam,przepraszam,przepraszam !
Wiem,wiem chcecie przyjść do mnie w nocy cegłą,doniczką itp.
Nie dałam rady napisać wcześniej ,gdyż miałam testy,albo mi się po prostu nie chciało<tak raczej to drugie>
Chyba ten rozdział wyszedł dłuższy ? c'nie.
W każdym bądź razie mi się nawet podoba xdd Ale opinie zostawiam wam ;3
Trochę szkoda,że pod 20 było tylko cztery komentarze,bo wiem,że stać was na więcej. Po prostu komentarze dają mi wenę.Naprawdę wystarczy mi krótkie ''czytam''.Skoro ja mam czas napisać rozdział,to kilka minut,nie zrobi wam żadnej różnicy,a mnie zmotywuję.Prolog do części 3 mam już wprawdzie napisany,a dodam go albo po 7 komentarzach ,albo jak napiszę 22 ;3.Dodałam opis bloga,zapraszam do przeczytania.No dobra już kończę to przemówienie.
Do następnego xx
przepraszam za błędy.
                                  Tumblr_m223ykvolu1rrvpk7o1_400_large
                                                                                        <3
rozdział dedykuję temu debilowi @szesienapic

PS. jak wam się podoba nowy wygląd bloga ? ;>

28 marca 2012

020.

   Otwarłam powoli oczy,na szczęście poranne słońce nie poraziło mnie. Może dlatego ,że były szaro na dworze,padał deszcz.No tak to Anglia,można się przyzwyczaić. Spojrzałam w bok,nie było tam Liam'a. Spojrzałam na zegarek była 8:00.Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy brunet,zabrałam mu jakąś bluzę i założyłam na siebie.Zeszłam powoli na dół,weszłam do kuchni.Tak jak myślałam był tam Liam.Podeszłam do niego.
-Cześć kocie-powiedziałam całując go w policzek.
-Dzień dobry skarbie-powiedział i musnął moje usta.
-Jakie plany na dziś ? -spytałam,siadając na blacie obok niego.
-Myślałem,żebyśmy ten dzień spędzili razem.-powiedział.
-Okej-odparłam.Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy jajecznicę,przygotowaną przez bruneta.Muszę przyznać ,że świetnie gotuje.Po skończonym posiłku,schowałam naczynia do zmywarki.Niedługo potem doszła do nas reszta,oczywiście zjedli śniadanie następnie poszli oglądać telewizje,albo gdzieś wyszli.
-Dobra ja muszę lecieć-powiedziałam do Liama,gdy siedzieliśmy u niego w pokoju.
-Już ?-spytał
-Tak,z resztą spotkamy się później.-powiedziałam.
-Wpadnij o 16-powiedział i pocałował mnie w usta.
*
   Weszłam do domu i przywitałam się z rodzicami.To było normalne,że ostatnio nie wracałam do domu,więc nie mieli pretensji. Ściągnęłam trampki i pobiegłam na górę. Podeszłam do szafy i wybrałam jakieś ciuchy,następnie udałam się do łazienki,wzięłam szybki prysznic przy okazji umyłam włosy.Wytarłam się staranie ręcznikiem,po czym ubrałam się w ten zestaw.Swoje brązowe włosy wysuszyłam i rozczesałam następnie zostawiłam je rozpuszczone.Wyszłam z łazienki ,po drodze zabrałam telefon i zbiegłam na dół.
-Tato zawieziesz mnie do Liama?-spytałam chowając telefon do kieszeni.
-Pewnie -powiedział i wstał z fotela.
-O której wrócisz?-spytała mama.
-Nie wiem,może jutro.-powiedziałam,zakładając bluzę.
-Znowu ? -spytała
-Czemu nie,przeszkadza ci to mamo ?
-Tak.W ogóle cię nie ma w domu.
-Tak samo jak was przez całe moje dzieciństwo. -powiedziałam.
-Zmieniłaś się Rose.Nie byłaś taka.-odparła .
-Może mamo po prostu dorosłam-powiedziałam.
-Masz wrócić przed 22.
-Chyba żartujesz.
-Nie.Nadal mieszkasz pod moim dachem,więc żyjesz moimi zasadami.
-Zasady są po to ,żeby je łamać,słyszałaś kiedyś o tym ?-spytałam z wrednym uśmiechem.
-22-powiedziała.
-Zapomnij-prychnęłam i wyszłam z domu.Wsadziłam ręce to do kieszeni i czekałam aż tata wyjdzie. Byłam wściekła na matkę,nie dość ,że jej się nie podoba mój związek z Liam'em to jeszcze co chwile ma do mnie pretensje i to właściwie o nic.Nie wiem o co jej chodzi.
-To co jedziemy ?-spytał tata otwierając auta.
-Tak-odparłam i weszłam do auta.Tata odpalił auto i pojechaliśmy w kierunku domu chłopców.
-Córeczko nie przejmuj się mamą.Ona po prostu się martwi o ciebie.
-Martwi się ? Przecież mi nic nie grozi.Co robię źle ?-powiedziałam już trochę podenerwowana.
-Rose mama po prostu ..
-nie lubi Liama tak wiem tylko nie wiem czemu.Liam jest dla mnie ważny,przecież wie o tym.Nic mi nie grozi.Przecież znasz chłopców wiesz jacy są.
-Rose zaakceptowałem Liama,widać ,że jesteś dla niego ważna,sam mi to powiedział.A jeżeli ty jesteś szczęśliwa to ja też.Nie zabronię ci spotykać się z nim.Wiesz jaka jest mama,a z tym że za mało czasu spędzasz w domu to ma rację.
-Tak samo jak wy-odparłam szorstko i oparłam głowę o szybę.Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.Miałam już zamknąć drzwi od samochodu,gdy tata się do mnie odezwał:
-Wróć przed 22 -odparł ,a ja nic nie odpowiadając zamknęłam drzwi.Samochód już po chwili zniknął za zakrętem.Weszłam do domu chłopców,oczywiście bez pukania ,bo ci by nawet nie usłyszeli.
-Witaj Rose !-rzucił się na mnie Louis .
-Louis dusisz mnie-powiedziałam ze śmiechem.
-Oj przepraszam -powiedział,odsuwając się ode mnie.
-Siema Rooooooo -przedłużył Harry.
-Cześć Rose-powiedział Niall z pełną buzią,a Zayn tylko mi pomachał i wyszedł z domu.Zapewne udał się do Sharley.
-No dobra ja ją już zabieram-doszedł Liam i mnie objął.-Cześć kochanie-pocałował mnie w usta,przyciągnęłam go do siebie,pogłębiając pocałunek.Przerwaliśmy,gdy chłopcy zaczęli marudzić.Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę pokoju Liama.
-Tylko nie hałasujcie za bardzo Kevinki-powiedział Louis.
-Postaramy się -powiedziałam.Weszliśmy do jego pokoju.Jak zawsze panował tam porządek.Wszystko idealnie poukładane na swoim miejscu.No tak przecież to Liam. Usiadłam na kolanach chłopaka,który przed chwilą usiadł na łóżku.
-To co robimy ? -spytałam,kiedy założył mój kosmyk włosów ,za ucho.
-Może obejrzymy film-powiedział,już wiedziałam co będziemy oglądać.Toy Story ,no bo jakżeby inaczej.
-Okej-odparłam.Położyliśmy się na łóżku,momentalnie wtuliłam się w bruneta.Po chwili włączył film. Przez cały seans Liam bawił się moimi włosami,ewentualnie całował mnie w czoło.Na chwilę wpadł Niall,z pretekstem obejrzeniem filmu,ale zapewne chodziło o popcorn (CuteHoopy :D).Po skończonym seansie,Liam wymyślił spacer.Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy z domu.Ruszyliśmy ośnieżoną ulicą ,było mało przechodniów, więc istniało małe prawdopodobieństwo spotkania fanek.Liam cały czas trzymał mnie za rękę,co chwili się zatrzymywał i mnie całował.Zdecydowanie widziałam,że coś z nim nie tak. Doszliśmy do parku i usiedliśmy na jednej z ławek.
-Liam-zaczęłam.-Wszystko okej ? -spytałam.
-Nie-powiedział.Teraz tylko czekałam na najgorsze.
-Liam co się dzieje ? -spytałam z załamanym głosem.
-Rose,jedziemy z chłopakami w trasę-zaczął.
-Kiedy ?
-Pojutrze-odpowiedział,czuję jak moje oczy robią się mokre.
-Na ile?-powiedziałam,w moim głosie można wyczuć płacz.
-ponad 2 miesiące-odparł.Zapadła nieznośna cisza.-Powiedz coś-poprosił Liam.
-Damy radę-oznajmiłam i wytarłam mokre łzy.
-Jesteś pewna ? -spytał mnie.
-Liam trasa ,koncerty to część twojej pracy.Ja nie mogę cię powstrzymać przed tym.To jest twoje marzenie,które spełniasz.Kocham Cię i nic tego nie zmieni.Wytrzymamy .
-Dziękuje,że jesteś-powiedział i wpił się w moje usta.Uwielbiałam jak to robił,zawsze z wyczuciem,miłością.Był dla mnie najważniejszą częścią mojego życia.Byłam tego pewna.
-Chodźmy już .-powiedziałam,wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w domu.Szliśmy nie wymieniając żadnych słów.Nie było to potrzebne,chcieliśmy się nacieszyć bliskością.Przecież przez dwa miesiące,nie będziemy się widzieć,nie pocałujemy się ,nie będziemy trzymać się za ręce.Co z tego,że istnieją rozmowy przez komórkę ,czy skype. To nie to samo,jak bliskość najważniejszej osoby w twoim życiu.W milczeniu doszliśmy do mojego domu.
-Spotkamy się jutro ? -spytał
-Pewnie-uśmiechnęłam się .Chłopak do mnie poszedł i pocałował.Wtuliłam się w niego,mogłabym tak stać wieczność. Dobijała nas myśl,że rozstaniemy się na dwa miesiące.Poczułam jak moje oczy,znowu napełniają się wodą.Nawet jeszcze się nie rozstaliśmy,a już tak czuję pustkę.
-Muszę już iść-powiedziałam.
-Kocham Cię-powiedział i musnął moje usta-Dobranoc-pożegnał się i poszedł w stronę domu.Weszłam do środka dopiero ,gdy postać bruneta zniknęła.
-Miałabyś o 22 -powiedziała mama ,gdy weszłam do środka.
-Ale jestem później-powiedziałam oschłym głosem.
-Mieszkasz w moim domu,więc trzymasz się moich zasad.
-Przecież nie muszę tu mieszkać.Proszę powiedz to już mnie tu nie ma. Bez problemu.
-Rose uspokój się ,mama ma racje.
-Właśnie nie ma racji-powiedziałam wściekła.
-Chcemy żebyś zakończyła związek z Liamem-powiedziała mama.
-Co ? Chyba żartujecie. ! Chcecie mi zabronić bycia z osobą,którą kocham nad życie.Zapomnijcie.Nienawidzę was-krzyknęłam i poszłam do siebie do pokoju.Od razu padłam na łóżku.Łzy lały mi się strumieniami.Dopiero po kilku ciężkich godzinach,udało mi się zasnąć.
..............................................................................
Heeeeeeeeeej !
Wiem,wiem,wiem !
Nie pisałam długo,ale blokada ;c
dopadła mnie i najprawdopodobniej następny rozdział,pojawi się ... no sama nie wiem,przepraszam was.
nie wiem czy zauważyłyście,ale chyba zmieniłam styl pisania. chyba ? tak ,bo wgl nie ogarniam :D
nie wiem czy wam się podoba,ale liczę na opinie w komentarzu.
coś mi się wydaję ,że ten rozdział jest zupełnie inny od reszty.
dobra kończę zanudzać,powiem tylko ,że dziękuje wam za komentarze i ,że wgl ktoś to czyta <3
już wkrótce 2 część ! <3
a i oczywiście rozdział dedykuję zajebistej osobie Cute Hoopy <3
no to do następnego ! xx
przepraszam,za błędy !
Sorry ;c
chodziłyście już kiedyś w skarpetkach po ulicy ,bo nie chciało wam się jechać na rolkach? xdd (szesienapic:D)