22 maja 2012

028.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ=15 KOMENTARZY
PRZECZYTAJ TO CO POD ROZDZIAŁEM 


Już kolejny dzień Rose jest w śpiączce,żadnych oznak.Boję się ,tak cholernie się boję,że ją stracę.Codziennie się modlę,żeby otworzyła oczy,uśmiechnęła się cokolwiek.Potrzebuje jej.
     Usiadłem obok jej łóżka i jak zawsze chwyciłem ją za rękę,to było dziwne bo tym razem......uścisnęła ją.Momentalnie spojrzałem na nią,otwarła oczy,wyglądała blado.
-Rose-szepnąłem.
-Kim jesteś ? -spytała słabym głosem. Zaraz kim jesteś ?! Nie pamięta mnie.
-Ej zaraz ty mnie pamiętasz tak ? -spytałem z nadzieją w głosie
-A powinnam ? -spytała
-Pójdę po lekarza-odparłem i wyszedłem z sali.Miałem mętlik w głowie,wypadek,śpiączka a teraz to .Ona nie zasługuje na to.Spotkałem po drodze doktora i oznajmiłem ,że się obudziła.
-Doktorze-odparłem zanim weszliśmy do sali-ona mnie nie pamięta.
-To możliwe przy tak głębokim wstrząsie mózgu-odparł.
-Wyjdzie z tego ? -spytałem.
-Powinna ,ale są przypadki,gdy już nigdy nie odzyskują pamięci.
-Rozumiem.-nie właśnie,nie rozumiem,przypadki ,gdy nigdy nie odzyskują pamięci.Musi odzyskać pamięć
-Proszę tu poczekać,zbadam pacjentkę i będzie pan mógł wejść.
-Dziękuje -odparłem i usiadłem na krześle.
*Z perspektywy Rose*
Do sali wszedł mężczyzna w białym fartuchu,usiadł koło mojego łóżka.
-Dzień dobry Jak się czujesz ? -spytał
-Dzień dobry,w sumie dobrze,tylko nic nie pamiętam-odparłam.
-To normalne w takim przypadku.
-A co mi się stało ?
 -Miałaś wypadek,ale resztę opowie ci twój chłopak-odparł.
-Mój chłopak ? -spytałam.
-Tak przez cały czas tu siedział,nie dało się go wysłać do domu.Dobrze już cię zostawiam,jak coś się będzie działo,to powiadom.
-Dobrze-odparłam,a mężczyzna wyszedł z sali,po chwili przyszedł brunet o czekoladowych oczach,który wcześniej tu siedział.Spojrzał na mnie i uważnie mnie obserwował.
-Kim jesteś ?-spytałam.
-Liam ,twój chłopak.-odparł.
-Jesteś moim chłopakiem ? -spytałam
-Tak.
-Okeej ,a możesz mi powiedzieć kim ja jestem i w ogóle co tu robię .
-Jesteś Rose Wedner masz 18 lat,miałaś wypadek potrąciło cię auto.
-Coś więcej o... nas ?
-Jesteśmy razem przez pięć miesięcy,właśnie masz zamieszkać u mnie.
-A skąd mam wiedzieć,że coś do mnie czujesz ?
-Nie wystarcza,że siedziałem tu cały czas,z nadzieją ,że się w końcu obudzisz.
-Przepraszam cię,ale ja po prostu nic do ciebie nie czuję.
-Jasne ,spoko rozumiem,zaraz wpadnie reszta.-odparł.Reszta ?
*Perspektywa Liama*
Wcale nie było spoko.,nie pamiętała mnie ,nic do mnie nie czuję.Wierzę ,że przypomni sobie mnie,ale to jest trudne.Wiem tyle,że wytrwam bo ją kocham,muszę dać radę ,pomóc jej.
    Po chwili do sali weszła reszta.Ucieszyli się,że w końcu ją zobaczyli i zaczęli ją przytulać. Rose wyglądała na zdziwioną, w sumie jej się nie dziwie.Nie wiesz o co chodzi ,a tu do sali wbiega banda głupków,idiotów.
-Rose ,to jest Zayn,Louis,Harry,Niall ,Sharley i Kate-odparłem.
-Cześć-uśmiechnęła się.
-Liam niby po co nasz przedstawiasz ? -spytał Harry.
-No bo widzicie,Rose straciła pamięć.
-Co ?! -krzyknęli wszyscy.
-To normalne przy takim wstrząsie.-odparłem.
-Kiedy wyjdziesz ? -spytała Shar.
-Nie wiem-odparła.
-Potem pójdę się spytać lekarza.-powiedziałem.
Cała szóstka siedziała do ok.16 ,w tym czasie trochę próbowaliśmy przypomnieć Rose,ale to na nic. Zaraz po ich wyjściu udałem się do lekarza,spytać się kiedy może wyjść. Stwierdził ,że już jutro może wyjść.Z jednej strony byłem szczęśliwy,że wraca do nas,ale to nie ta sama Rose,nic nie pamięta,nie wie.... , nie czuję. I to najbardziej boli .. nie czuję, nie kocha.Wierzę ,że powróci jej pamieć,ale czy pokocha mnie po raz drugi .. bo czy można pokochać po raz drugi....Wszedłem do sali,Rosie już spała,pewnie z powodu tylu wrażeń,miałem już się skierować w stronę kanapy,gdy mnie zawołała:
-Liam-szepnęła
-Tak ? -spytałem cicho,w sumie nie wiem czemu.Usiadłem obok niej,na łóżku.
-Kiedy mogę wyjść ?
-Już jutro.
-Cieszę się, a mógłbyś zadzwonić do moich rodziców ?
-Po co ? -spytałem.
-No,żeby jutro po mnie przyjechali.
-Rose,ale mieliśmy zamieszkać razem.
-Razem ? -spytała zdziwiona
-No tak całą szóstką.Rosie proszę daj mi szanse.
-Nie wiem,Liam nie wiem. -była zakłopotana
-Spróbuj może przy nas będzie ci łatwiej.-odparłem.
-Dobrze.
-Dziękuje,idź może spać jesteś zmęczona.
-Zostaniesz tu ze mną ? -spytała.
-Oczywiście,nie zostawię cię.
-Dziękuje,dobranoc.-odparła i przewróciła się na drugi bok.
-Dobranoc-szepnąłem
Całą noc siedziałem przy Rose,co chwile poprawiając opadające kosmyki na jej twarz.Wyglądała słodka jak spała,mała,bezbronna dziewczynka.Kochałem tak na nią patrzeć.
Ok. 10 Rosie się obudziła.Akurat wróciłem ze stołówki przynosząc jej śniadanie.
-Dzień dobry śpiochu-zaśmiałem się.
-Dzień dobry, i nie czepiaj się nie spałam tak długo-uśmiechnęła się,czekałem na ten uśmiech.
-Proszę przyniosłem ci śniadanie.-podałem jej tace z grzankami i sokiem pomarańczowym.
-Dziękuje -odparła.Po zjedzonym śniadaniu ,Rose udała się na badania,gdy wróciła pomogłem się jej spakować,ok.14 skończyliśmy i do sali przyszli rodzice Ro.
-Skarbie tak się martwiliśmy-przytulili dziewczynę.Martwili ? Ciekawe bo pierwszy raz wpadli do szpitala,nawet mama Hazzy była tu chyba z 10 razy.
-Dzień dobry-uśmiechnąłem się.
-A taa dzień dobry-odparła mama Rose.
-To co spakowana,możemy jechać do domu ? -spytał menadżer.
-Tak-odparła.
-Ale Rose miała jechać do mnie
-Do ciebie ? -spytała mama Rosie.
-Tak,przecież chyba u nas będzie jej lepiej...
-Lepiej ?
-..przypomnieć sobie wszystko
-Ale...-zaczęła,ale Rose nie pozwoliła jej skończyć.
-Mamo,ja chcę zamieszkać z nimi ,po prostu może tak będzie lepiej.
-Ale....
-Żadne ale ,będę mieszkać u Liama-moja Rose ,nic się nie zmieniła nadal jest taka sama-stawia na swoim
.........................................................................................................
Hej,hej,hej :3
No więc mamy nowy :D
Wiem,miałam dodać wczoraj,ale nie miałam czasu.
Następny rozdział na pewno nie jutro,ani w czwartek czy piątek (wyjeżdżam-WROCŁAW <3 )w sobotę pewnie będę odsypiać,a niedziela-nauka.Wiem przepraszam,ale to koniec roku szkolnego -dużo nauki.Przepraszam was ,ale po prostu nie wyrabiam.Jak dam radę to napiszę i dodam.Naprawdę w tym momencie trudno mi powiedzieć,kiedy następny. Jeszcze raz przepraszam,mam nadzieję ,że zrozumiecie.
Dziękuje za te wszystkie komentarze,po prostu są wspaniałe.Ale najbardziej chciałam podziękować Nikusi ,za to co napisała,nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak zobaczyłam twój komentarz,naprawdę wspaniały.Nie wiedziałam,że ktoś tak bardzo docenia moją pracę.Jeszcze raz dziękuje <3
Kurde ale się rozpisałam.Jeszcze raz wam wszystkim DZIĘKUJE <3
A co do rozdziału,chyba nie jest zły.Wiem może wam się wydaję,że wraca wszystko do normy.Ale nie,będę zła i tak nie będzie. huehue.
Dobra to chyba na tyle.
Do następnego x
przepraszam za błędy
KEEP CALM AND WYGLĄDAJ JAK HORAN


18 maja 2012

027.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ=15 KOMENTARZY




W pewnym momencie maszyna przestała pikać i pojawił się długi dźwięk,to oznaczało tylko jedno,spojrzałem na nią ,przestała oddychać.

Lekarze kazali mi wyjść sali,nie chciałem,musiałem być przy niej teraz,potrzebowała mnie.Niestety udało im się.Przykleiłem się do szyby i obserwowałem całe zdarzenia,bieg lekarzy,reanimowanie,wszystko naraz.Ona teraz walczyła o życie a ja nic nie mogłem zrobić,nic.Nie może odejść,potrzebuje jej,ona jest moim życiem,nie pozwolę jej na to.Poczułem jak łzy spływają mi po policzku,byłem bezradny.W duchu modliłem się aby przeżyła.
-Liam co się stało ? -podbiegł do mnie Hazza.
-Nie widzisz,walczy o życie! -krzyknąłem.
-Uspokój się,będzie dobrze ,przeżyję -odparł
-Będzie dobrze,uspokój się ?! A czy ty byłbyś spokojny gdyby najważniejsza osoba w twoim życiu właśnie walczyła o życie ?! Nie ! Więc nie pieprz mi ,żebym się uspokoił.-było mi głupio ,że tak się na niego wydarłem,ale co mogłem zrobić po prostu się martwię.Osunąłem się po ścianie na podłogę,schowałem głowę w twarz.Hazza usiadł koło mnie.
-Dlaczego właśnie ona ? Czemu nie ja ? To ja powinienem tam leżeć,a nie ona.Ma prawo żyć.
-Nawet tak nie mów,to mogło się przydarzyć każdemu.Ona wyjdzie z tego rozumiesz wyjdzie.
-Już nigdy jej nie zostawię,to moja wina. Reanimacja się skończyła,po chwili wyszedł z sali lekarz,od razu do niego podbiegłem
-Co z nią ?-spytałem
-Udało się ją uratować,ale jest bardzo słaba ,powinna się za kilka dni obudzić,ale jeśli się to powtórzy są marne szansę na jej przeżycie.
-Mogę do niej wejść ? -spytałem
-Oczywiście -odparł.Wszedłem do sali i usiadłem obok jej łóżka.Spojrzałem na nią rzeczywiście wygląda na słabą. Poczułem jak znowu łzy napływają do oczu. Chwyciłem ją za rękę i szepnąłem:
-Nigdy nie pozwolę ci odejść.-gdybym mógł choć na chwilę usłyszeć jej głos. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jestem cholernym szczęściarzem ,że ją poznałem.Że taka dziewczyna jak ona mnie pokochała.
Kilka minut później do sali wpadła reszta.
-Co z nią ? -spytała Kate.
-Jest słaba powinna się obudzić za kilka dni.-odparłem
-Źle wyglądasz,może pojedziesz do domu i się prześpisz-zaproponował Louis.
-Nie chcę.
-To chociaż coś zjedz-powiedział Malik.
-Możecie mi dać spokój,nic nie chcę ani spać,jeść czy pić !-warknąłem
-Liam wszyscy martwimy się o Rose,ale wcale nie jest dobrze jak tu siedzisz,nic nie jesz,nie śpisz,wyglądasz jak wrak człowieka.Nic nie zmienisz siedząc tutaj.Jedź do domu prześpij się -odparła Shar.
-Jak wrócę to i tak nie zasnę.Muszę tu być.Nie wybaczę sobie tego jeśli zginie.-szepnąłem,poczułem jak moje oczy znowu robią się mokre.
-Stary nie płacz,wyjdzie z tego -powiedział Niall i mnie przytulił.W takich chwilach dobrze mieć takiego przyjaciela.Wtuliłem się w niego i się jeszcze bardziej rozpłakałem.
-Spokojnie Liam,będzie dobrze ,musi być. Przecież nasza paczka to ty,ja,Harry,Louis Zayn ,Kate ,Sharley i Rose.Gdyby jej nie było to by nie było by to samo.Wszyscy ją potrzebujemy,w końcu kto będzie ze mną chodził do Nando's, ona jako jedyna nie narzeka,gdy siedzimy tam 5 godzin-zaśmiałem się.
-Dziękuje-szepnąłem  i jeszcze raz się do niego przytuliłem.
Po chwili do sali wszedł Malik,w ogóle kiedy on wyszedł.
-Menadżer dzwonił,przyjedzie tu jutro.-odparł i schował telefon do kieszeni.
W pewnym momencie do sali wszedł....Nathan.Zerwałem się  z krzesła i podszedłem do niego przyciskając go do ściany.
-Jeszcze tutaj przychodzisz ?! Ona przez ciebie walczy o życie ! -krzyknąłem i przywaliłem mu w twarz.
-Nie przeginaj okej ?! -wstał z podłogi.
-Nie przeginaj ! Z jakiej racji się z nią spotkałeś,nie rozumiałeś  trzymaj się od niej z daleka,jeśli coś się stanie,lepiej uważaj na siebie.-przywaliłem mu jeszcze raz.
-Liam uspokój się -chwycił mnie Malik.
-Zamknij się ! Ona przez niego walczy o życie.
-Lepiej wyjdź teraz ,albo nie skończy się to dla ciebie dobrze-odparł Harry.
Ten nic nie odpowiadając wyszedł z sali.

*Tydzień później*

Już kolejny dzień Rose jest w śpiączce,żadnych oznak.Boję się ,tak cholernie się boję,że ją stracę.Codziennie się modlę,żeby otworzyła oczy,uśmiechnęła się cokolwiek.Potrzebuje jej.
     Usiadłem obok jej łóżka i jak zawsze chwyciłem ją za rękę,to było dziwne bo tym razem......uścisnęła ją.Momentalnie spojrzałem na nią,otwarła oczy,wyglądała blado.
-Rose-szepnąłem.
-Kim jesteś ? -spytała słabym głosem. Zaraz kim jesteś ?! Nie pamięta mnie.
....................................................................................................................
DUM DUM DUM !
Uwielbiam was trzymać w niepewności ;d za co was przepraszam.
ale też wam ogromnie DZIĘKUJE*____*
16 KOMENTARZY :o NIE WIERZĘ! KOCHAM WAS NORMALNIE KOCHAM WAS TAK JAK LOUIS HARRY'EGO CZYLI WIECIE,ŻE BARDZO MOCNA.NAPRAWDĘ YOU ARE AMAZAYN.
skoro wyrobiliście na 16 to może następny za 15 co ? dacie radę ? :3
dobra następny rozdział najwcześniej to chyba w poniedziałek,ponieważ mam dużo nauki,wiecie koniec roku się zbliża <3 btw. muszę wam się pochwalić dostałam 5 z geografii ,3 z matmy i fizyki ,ale to mniejsza o to xd
no dobra skończę już swoją przemowę.
więc wielkie dzięki i do następnego xx
przepraszam za błędy.
moje głupki *__* 

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ WSZYSTKIM CZYTELNIKOM <3 KOCHAM WAS NO <3

16 maja 2012

026.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ=10 KOMENTARZY
PRZECZYTAJ TO CO POD ROZDZIAŁEM

Zapukałam kilka razy do drzwi.Stałam przed domem Nathana.Po chwili mi otworzył.Przywitałam się z nim i weszliśmy do środka.
-To chodź do pokoju.-weszliśmy po schodach na górę.Weszliśmy do pierwszego pokoju po prawej.Był ogromny i przestrzenny,pokryty był brązową farbą,na środku było duże łóżko,a na ścianie kilka plakatów,a wokół pokoju pełno szafek. i koło okna drewniane biurko.
-Fajny pokój-odparłam
-Dzięki-powiedział i usiedliśmy na łóżku
-To od czego zaczynamy -spytałam
-Zanim zaczniemy naukę ,chce ci coś powiedzieć.
-No mów o co  chodzi.-uśmiechnęłam się
-Bo widzisz,wiem,że jesteś z Liamem,ale..Rosie podobasz mi się.
-Nathan ja..-nie dał mi dokończyć tylko mnie pocałował,chciałam się oderwać,ale nie mogłam,był silniejszy.Wiedziałam,że go nie kocham,Liam jest ważny, którego teraz zdradzam.Z całej siły próbowałam się od niego oderwać,to na nic.Po chwili przestał.Spojrzałam z przerażeniem w jego oczy,nie wytrzymałam spoliczkowałam go i wybiegłam z pokoju,zbiegłam po schodach i wyszłam z domu,.Wybiegłam na ulice,zatrzymałam się na środku.Usłyszałam trąbienie i pisk opon,spojrzałam w lewo,było już za późno ,zobaczyłam oślepiające światło i poczułam okropny ból.Potem była już tylko ciemność.Zemdlałam.
*Z perspektywy Liama*
Siedzieliśmy w hotelu ,w pokoju u Larry'ego i graliśmy w FIFE.Oczywiście nie obyło się bez komentarzy Louis'a na grę Harry'ego.Dzisiaj ,akurat mieliśmy wolny dzień,jednak jutro miały być wywiady i sesje.Jasne kocham swoją pracę,ale to czasami męczące,zresztą brakuję mi Rosie.
  Zaynowi zadzwonił telefon ,więc wstał z kanapy i stanął przy ścianie.Usłyszałem kawałek jego rozmowy.
-Zaczekaj,Sharley uspokój się powiedz dokładnie co się stało........W szpitalu ?!......Gdzie ? ...Wsiadamy w pierwszy samolot i lecimy....
Rozłączył się i podszedł do nas.
-Zayn co się stało ?! -krzyknąłem.
-Liam Rosie jest w szpitalu miała wypadek.-powiedział.Chłopcy coś do mnie mówili,nie słuchałem ich,w głowie krążyły mi tylko te słowa:Rosie miała wypadek.Chłopcy pobiegli powiedzieć ,że wyjeżdżamy,ja czekając usiadłem na kanapie,łzy leciały mi strumieniami : Rose miała wypadek,nadal to do mnie nie docierało.Moja Rose...
Po chwili znaleźliśmy się w aucie,pojechaliśmy na lotnisku.Po 15 minutach,staliśmy w kolejce po bilety,udało nam się kupić ostatnie.Wsiedliśmy do samolotu ,po chwili wystartowaliśmy. Strasznie się martwiłem,nic nie wiedziałem w jakim jest stanie,coś się stało.Wiedziałem tylko,że jest w szpitalu.Godziny strasznie dłużyły,myślałem tylko o niej.Po dwóch może trzech godzinach wylądowaliśmy.Wybiegłem z lotniska i złapałem pierwszą lepszą taksówkę,chłopcy mnie dogonili i wsiedli razem ze mną.W jakieś 30 minut dojechaliśmy na miejsce. Wybiegłem z taksówki,przed szpitalem było pełno paparazzi.Zaczęli zadawać mi pytania,ale zignorowałem ich i wbiegłem do szpitala.Podszedłem do recepcji.
-Rose Wedner. -powiedziałem.
-Operują ją ,ale proszę pójść na 3 piętro. -odparła kobieta.Wszedłem do windy i nacisnąłem guzik z 3.Jazda strasznie się dłużyła.Wreszcie dojechałem,wybiegłam z windy.Na korytarzu spotkałem Kate ,Shar i...Nathan. 
-Co ty tu robisz ?! -krzyknąłem .
-A nie widać
-Wynoś się stąd.
-Zapomnij.
-Wynoś się !-powtórzyłem
-Jak sam nie wyjdziesz to ci pomożemy-odparł Malik.Wstał z krzesła i odparł:
-Jeszcze przyjdę - i wyszedł.Usiadłem na krześle i spytałem się co się stało.
-Wyciągnęłam tyle od niego,że..
-Że ? -spytałem .
-Pocałował Ro i ...ona wybiegła,z tego co wiem ,wpadła pod samochód,a potem trafiła tutaj-powiedziała.Wstałem z krzesła i chwyciłem się za kark.

-Zabiję go ! -warknąłem .
-Liam opanuj się -powiedział Niall.
-Niall co ty pieprzysz ?! Rozumiesz to przez nią ona teraz walczy o życie,gdyby nie on,byłoby okej,nie leżała by teraz w sali operacyjnej. Rozumiesz to ?! Jeśli ją stracę,obiecuję,że zniszczę go. -opowiedziałem,zobaczyłem łzy na twarzy Niallera.
-Przepraszam Niall,po prostu nie wiem co robić.
-Spoko -odparł i poszedł do stołówki,bo stwierdził,że zgłodniał.Odszedłem od nich ,i usiadłem jak najbliżej sali operacyjnej.(to może zapraszam do puszczenia: Here Without You)Wiedziałem,że Rose mnie nie zdradziła,po prostu wiedziałem,już raz jej nie ufałem i dla żadnego z nas nie skończyło się to dobrze.Teraz ważne jest ,żeby wyszła z tego,żeby znów mógł ujrzeć jej uśmiech,usłyszeć jej głos i poczuć usta.Nie wyobrażam sobie życia bez niej,nie wiem co zrobię jak jej zabraknie.Te wszystkie momenty,ona jest częścią mnie,ogromną częścią mnie.
Godziny dłużyły się,jedna ,dwie,trzy i nadal nic,tylko co chwile wbieganie i wybieganie lekarzy.Denerwowałem się co raz bardziej ,bałam się o moją Rosie,modliłem się,żeby było dobrze. . .
W końcu po pięciu godzinach ,wyjechali z nią,leżała bez ruchu.Zawieźli ją do sali,wszedł z nią lekarz.Czekałem pół godziny,aż wyszedł,podszedł do niego.
-Dzień Dobry mogę do niej wejść ?-spytałem
-Pan jest rodziną ? -spytał
-Jestem jej chłopakiem ,proszę pozwolić mi wejść.
-W takim razie proszę bardzo
-A może mi pan powiedzieć co z nią ?
-Nie ma żadnych złamań,ale ma wstrząs mózgu i z tego powodu jest w śpiączce ,ciężko powiedzieć ile będzie to trwało.
-Czyli przeżyję ? -spytałem
-Jeśli dzisiejszą noc przeżyję to tak,jak mówiłem miała bardzo głęboki wstrząs mózgu,wszystko zależy od tego czy jej organizm da radę.-odparł.
-Na pewno da,jest silna.-odparłem i wszedłem do sali.Podszedłem po cichu,jakbym bał się ją wybudzić do jej łóżka.Usiadłem obok na krześle i spojrzałem na jej twarz.Była blads,cały uśmiech z jej twarzy znikł,na rękach miała kilka siniaków. Wyglądała tak niewinnie.Złapałem ją za rękę.Wierzyłem,że wyjdzie z tego,zostanę z nią ,niezależnie ile to będzie trwało.Po chwili do sali weszła reszta.
-Nie martw się Liam,wyjdzie z tego-odparł Louis.
-Wiem.Ale jeśli...
-Żadne jeśli Liam ,ona przeżyje-powiedział Malik.
-Jedzcie do domu,ja tu zostanę.Nie ma sensu ,żebyście tu siedzieli.
-Jesteś pewien ?  -spytała Kate.
-Tak,jak coś jesteśmy w kontakcie-odparłem .
-Ja zostanę z Liamem-odparł Harry.
Wszyscy wyszli oprócz Harry'ego ,który usiadł na kanapie.Wstałem z krzesła i podszedłem do okna,na dworze stało pełno fanów i paparazzi.Fani są cudowni,naprawdę wspierają i za to jestem im wdzięczny.
Wyjąłem telefon i zalogowałem się na twitterze.Napisałem jednego posta:
''Dziękuje wam za wsparcie xx''
I wyłączyłem telefon,odwróciłem się Hazza spał jak dziecko,wziąłem koc i go okryłem,po chwili wróciłem do Rose.Usiadłem na jej łóżku i odgarnąłem kosmyk jej włosów. Wszystko byłoby dobrze gdybym nie wyjechał,gdybym był z nią.Nie leżała by teraz tutaj.
  Wszystko wydawało się być okej,nie spałem całą noc,czekając na jakikolwiek ruch.Nic,zero.Harry ,gdy się obudził wyszedł coś zjeść.Patrzyłem na jej bezbronną twarz,czekałem aż wypowie jakieś słowo,otworzy oczy.W pewnym momencie maszyna przestała pikać i pojawił się długi dźwięk,to oznaczało tylko jedno,spojrzałem na nią ,przestała oddychać.
..................................................................
Dum dum dum
Tak wiem,wiem,wiem
dostanę cegłą itd.
ale spokojnie ona przeżyje,dobra może przeżyje xd
osobiście mi się nawet podoba rozdział,ale wam zostawiam opinię :3
Przepraszam,że krótki,ale właściwie nie powinnam go dodać,bo były tylko 4 komentarze,tak więc następny,gdy będzie 10. chyba dacie radę prawda ? co prawda mam już kolejne napisane,więc kiedy je dodam to tylko wasz wybór.
no to chyba tyle.
do następnego :3
przepraszam za błędy
                                                       stwierdzam zgon bo Liam *__*
ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ HOOPY ,KTÓRA UWIELBIA MNIE BIĆ CEGŁĄ :D

12 maja 2012

025.



Za chwilę miałam mieć samolot,staliśmy wszyscy razem na lotnisku,żegnaliśmy się, najpierw Harry potem Lou,Zayn i Niall a na końcu oczywiście Liam. Złożyłam krótki,ale czuły pocałunek na jego ustach.
-Jeszcze miesiąc-szepnął przytulając mnie.
-Damy radę-uśmiechnęłam się.
-Musimy już iść-powiedziała Shar.
-Kocham Cię -powiedziałam i musnęłam jeszcze raz jego usta.
-Ja ciebie też.
Zabrałyśmy walizki i poszłyśmy w stronę samolotu. Czekały nas dwie godziny lotu.
*
Weszłam do domu,nikogo nie było.Zdjęłam bluzę i buty i wraz z walizką poszłam na górę.Rozpakowałam walizkę ,większość rzeczy wrzuciłam do prania,a resztę poukładałam na swoim miejscu.Wyciągnęłam telefon i napisałam Liamowi sms'a, że wróciłam.Odłożyłam telefon na szafkę i położyłam się na łóżku,po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.Obudziłam się dwie godziny później.Ogarnęłam się i wstałam z łóżka.Wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach na dół.Weszłam do kuchni,żeby coś przegryźć.Niestety,była tam mama.
-O wróciłaś-powiedziała.
-Tak trudno zauważyć -odparłam zabierając jabłko i wróciłam na górę.
 Wieczorem popisałam z Liamem,obejrzałam jakiś film a ok.23 zmęczona poszłam spać.
*
Obudził mnie mój ukochany budzik,przysięgam ,że kiedyś go wyrzucę przez okno .Dobra nie zrobię tego ,bo to mój telefon. Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w wybrany strój(jeansowe krótkie spodenki,biały T-shirt,miętowe vansy) i wyszłam z łazienki.Następnie zbiegłam na dół do kuchni,zjadłam szybkie śniadanie i zabierając po drodze torbę wyszłam z domu.W 15 minut doszłam do szkoły.Podeszłam pod klasę,tym razem lekcji nie miałam z dziewczynami,gdy zadzwonił dzwonek,weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsca.Każda lekcja dłużyła się strasznie,tak chciałam już pójść do domu,dzisiaj miał się odbyć wywiad z chłopcami.Ostatnia była biologia,odliczałam minuty do końca lekcji.1...2...3 dzwonek.Nareszcie.Zabrałam torbę i jako pierwsza wyszłam z klasy,udałam się szybko do szafki,następnie schowałam książki i wybiegłam ze szkoły.
-Rose-usłyszałam krzyki,przystanęłam i się obróciłam.Wołał mnie Nathan.
-No hej o co chodzi ?
-Wiesz skoro jest ten test z biologi ,to pomyślałem ,że pouczymy się razem ?
-Jaki test ?
-No mówił teraz
-A,nie słuchałam go,ale okej.
-To jutro u mnie ok. 11 ?
-Okej
-To do jutra
-do jutra.
*
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizory wywiad już się zaczął.No tak ,gdybym się pośpieszyła to bym zdążyła. Dobra mniejsza z tym.
-Niall,Zayn i Liam pojechaliście w trasę i zostawiliście swoje dziewczyny w Londynie prawda ? -spytał prowadzący.
-Tak-odparł Niall-to było strasznie ciężkie.
-Tak Niall ma rację,to okropne uczucie,gdy musisz rozstać się z osobą,która tyle dla ciebie znaczy.-odparł Zayn.
-Dzwonicie do siebie ,piszecie sms'y  ? -spytał
-Oni cały czas wychodzą na próbach ,żeby zadzwonić,czy odpisać.-zaśmiał się Lou.
-Nie czepiaj się ,ty byś też tak robił-powiedział Niall
Nagle na ekranie pojawiło się zdjęcie moje i Liama.Na lotnisku,u każdego było widać łzy.
-Liam jesteś bardzo zakochany w Rose prawda ?
-Tak,nigdy nie miałem takiego uczucia,ona jest wyjątkowa,jedyna.Strasznie za nią tęsknie.
-Podobno ma się do ciebie wprowadzić po powrocie
-Tak,dzień przed wyjazdem zaproponowałem to jej. Bardzo mi zależy,żeby była ze mną zawsze. Nie chcę jej zostawiać.
-Co planujecie później ?
-Nie wiem,najpierw skończymy szkołę i wtedy się zobaczy.Wiem,że będziemy razem.-popłynęły mi łzy.
-Dobrze,dziękuje wam za wywiad i życzę powodzenia.-wywiad się skończyli i puścili reklamy.
.........................................
Siema ;d
no dobra :
po pierwsze przepraszam,że krótki
po drugie przepraszam,że tak długo czekaliście.
krótki,bo nie miałam pomysłu,następny dłuższy,obiecuję wam to <3
tak długo,bo wyjechałam,a potem szkoła.
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM NAPRAWDĘ !
mi się osobiście nie podoba,ale opinie zostawiam wam.
a w następny rozdziale wasza ukochana tragedia. <3 tak wiem kochacie ją .
no to do następnego <3
przepraszam za błędy xx
Millie Payne. ♥
                                                  zdj.ukradłam Hoopy bo jest zajebiste *_____*
http://www.youtube.com/watch?v=rJwvz6D2ylM ZWIASTUN OPOWIADANIE :3

NASTĘPNY = 8 KOMENTARZY :3