Otwarłam powoli oczy,na szczęście poranne słońce nie poraziło mnie. Może dlatego ,że były szaro na dworze,padał deszcz.No tak to Anglia,można się przyzwyczaić. Spojrzałam w bok,nie było tam Liam'a. Spojrzałam na zegarek była 8:00.Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy brunet,zabrałam mu jakąś bluzę i założyłam na siebie.Zeszłam powoli na dół,weszłam do kuchni.Tak jak myślałam był tam Liam.Podeszłam do niego.
-Cześć kocie-powiedziałam całując go w policzek.
-Dzień dobry skarbie-powiedział i musnął moje usta.
-Jakie plany na dziś ? -spytałam,siadając na blacie obok niego.
-Myślałem,żebyśmy ten dzień spędzili razem.-powiedział.
-Okej-odparłam.Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy jajecznicę,przygotowaną przez bruneta.Muszę przyznać ,że świetnie gotuje.Po skończonym posiłku,schowałam naczynia do zmywarki.Niedługo potem doszła do nas reszta,oczywiście zjedli śniadanie następnie poszli oglądać telewizje,albo gdzieś wyszli.
-Dobra ja muszę lecieć-powiedziałam do Liama,gdy siedzieliśmy u niego w pokoju.
-Już ?-spytał
-Tak,z resztą spotkamy się później.-powiedziałam.
-Wpadnij o 16-powiedział i pocałował mnie w usta.
*
Weszłam do domu i przywitałam się z rodzicami.To było normalne,że ostatnio nie wracałam do domu,więc nie mieli pretensji. Ściągnęłam trampki i pobiegłam na górę. Podeszłam do szafy i wybrałam jakieś ciuchy,następnie udałam się do łazienki,wzięłam szybki prysznic przy okazji umyłam włosy.Wytarłam się staranie ręcznikiem,po czym ubrałam się w ten zestaw.Swoje brązowe włosy wysuszyłam i rozczesałam następnie zostawiłam je rozpuszczone.Wyszłam z łazienki ,po drodze zabrałam telefon i zbiegłam na dół.
-Tato zawieziesz mnie do Liama?-spytałam chowając telefon do kieszeni.
-Pewnie -powiedział i wstał z fotela.
-O której wrócisz?-spytała mama.
-Nie wiem,może jutro.-powiedziałam,zakładając bluzę.
-Znowu ? -spytała
-Czemu nie,przeszkadza ci to mamo ?
-Tak.W ogóle cię nie ma w domu.
-Tak samo jak was przez całe moje dzieciństwo. -powiedziałam.
-Zmieniłaś się Rose.Nie byłaś taka.-odparła .
-Może mamo po prostu dorosłam-powiedziałam.
-Masz wrócić przed 22.
-Chyba żartujesz.
-Nie.Nadal mieszkasz pod moim dachem,więc żyjesz moimi zasadami.
-Zasady są po to ,żeby je łamać,słyszałaś kiedyś o tym ?-spytałam z wrednym uśmiechem.
-22-powiedziała.
-Zapomnij-prychnęłam i wyszłam z domu.Wsadziłam ręce to do kieszeni i czekałam aż tata wyjdzie. Byłam wściekła na matkę,nie dość ,że jej się nie podoba mój związek z Liam'em to jeszcze co chwile ma do mnie pretensje i to właściwie o nic.Nie wiem o co jej chodzi.
-To co jedziemy ?-spytał tata otwierając auta.
-Tak-odparłam i weszłam do auta.Tata odpalił auto i pojechaliśmy w kierunku domu chłopców.
-Córeczko nie przejmuj się mamą.Ona po prostu się martwi o ciebie.
-Martwi się ? Przecież mi nic nie grozi.Co robię źle ?-powiedziałam już trochę podenerwowana.
-Rose mama po prostu ..
-nie lubi Liama tak wiem tylko nie wiem czemu.Liam jest dla mnie ważny,przecież wie o tym.Nic mi nie grozi.Przecież znasz chłopców wiesz jacy są.
-Rose zaakceptowałem Liama,widać ,że jesteś dla niego ważna,sam mi to powiedział.A jeżeli ty jesteś szczęśliwa to ja też.Nie zabronię ci spotykać się z nim.Wiesz jaka jest mama,a z tym że za mało czasu spędzasz w domu to ma rację.
-Tak samo jak wy-odparłam szorstko i oparłam głowę o szybę.Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.Miałam już zamknąć drzwi od samochodu,gdy tata się do mnie odezwał:
-Wróć przed 22 -odparł ,a ja nic nie odpowiadając zamknęłam drzwi.Samochód już po chwili zniknął za zakrętem.Weszłam do domu chłopców,oczywiście bez pukania ,bo ci by nawet nie usłyszeli.
-Witaj Rose !-rzucił się na mnie Louis .
-Louis dusisz mnie-powiedziałam ze śmiechem.
-Oj przepraszam -powiedział,odsuwając się ode mnie.
-Siema Rooooooo -przedłużył Harry.
-Cześć Rose-powiedział Niall z pełną buzią,a Zayn tylko mi pomachał i wyszedł z domu.Zapewne udał się do Sharley.
-No dobra ja ją już zabieram-doszedł Liam i mnie objął.-Cześć kochanie-pocałował mnie w usta,przyciągnęłam go do siebie,pogłębiając pocałunek.Przerwaliśmy,gdy chłopcy zaczęli marudzić.Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę pokoju Liama.
-Tylko nie hałasujcie za bardzo Kevinki-powiedział Louis.
-Postaramy się -powiedziałam.Weszliśmy do jego pokoju.Jak zawsze panował tam porządek.Wszystko idealnie poukładane na swoim miejscu.No tak przecież to Liam. Usiadłam na kolanach chłopaka,który przed chwilą usiadł na łóżku.
-To co robimy ? -spytałam,kiedy założył mój kosmyk włosów ,za ucho.
-Może obejrzymy film-powiedział,już wiedziałam co będziemy oglądać.Toy Story ,no bo jakżeby inaczej.
-Okej-odparłam.Położyliśmy się na łóżku,momentalnie wtuliłam się w bruneta.Po chwili włączył film. Przez cały seans Liam bawił się moimi włosami,ewentualnie całował mnie w czoło.Na chwilę wpadł Niall,z pretekstem obejrzeniem filmu,ale zapewne chodziło o popcorn (CuteHoopy :D).Po skończonym seansie,Liam wymyślił spacer.Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy z domu.Ruszyliśmy ośnieżoną ulicą ,było mało przechodniów, więc istniało małe prawdopodobieństwo spotkania fanek.Liam cały czas trzymał mnie za rękę,co chwili się zatrzymywał i mnie całował.Zdecydowanie widziałam,że coś z nim nie tak. Doszliśmy do parku i usiedliśmy na jednej z ławek.
-Liam-zaczęłam.-Wszystko okej ? -spytałam.
-Nie-powiedział.Teraz tylko czekałam na najgorsze.
-Liam co się dzieje ? -spytałam z załamanym głosem.
-Rose,jedziemy z chłopakami w trasę-zaczął.
-Kiedy ?
-Pojutrze-odpowiedział,czuję jak moje oczy robią się mokre.
-Na ile?-powiedziałam,w moim głosie można wyczuć płacz.
-ponad 2 miesiące-odparł.Zapadła nieznośna cisza.-Powiedz coś-poprosił Liam.
-Damy radę-oznajmiłam i wytarłam mokre łzy.
-Jesteś pewna ? -spytał mnie.
-Liam trasa ,koncerty to część twojej pracy.Ja nie mogę cię powstrzymać przed tym.To jest twoje marzenie,które spełniasz.Kocham Cię i nic tego nie zmieni.Wytrzymamy .
-Dziękuje,że jesteś-powiedział i wpił się w moje usta.Uwielbiałam jak to robił,zawsze z wyczuciem,miłością.Był dla mnie najważniejszą częścią mojego życia.Byłam tego pewna.
-Chodźmy już .-powiedziałam,wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w domu.Szliśmy nie wymieniając żadnych słów.Nie było to potrzebne,chcieliśmy się nacieszyć bliskością.Przecież przez dwa miesiące,nie będziemy się widzieć,nie pocałujemy się ,nie będziemy trzymać się za ręce.Co z tego,że istnieją rozmowy przez komórkę ,czy skype. To nie to samo,jak bliskość najważniejszej osoby w twoim życiu.W milczeniu doszliśmy do mojego domu.
-Spotkamy się jutro ? -spytał
-Pewnie-uśmiechnęłam się .Chłopak do mnie poszedł i pocałował.Wtuliłam się w niego,mogłabym tak stać wieczność. Dobijała nas myśl,że rozstaniemy się na dwa miesiące.Poczułam jak moje oczy,znowu napełniają się wodą.Nawet jeszcze się nie rozstaliśmy,a już tak czuję pustkę.
-Muszę już iść-powiedziałam.
-Kocham Cię-powiedział i musnął moje usta-Dobranoc-pożegnał się i poszedł w stronę domu.Weszłam do środka dopiero ,gdy postać bruneta zniknęła.
-Miałabyś o 22 -powiedziała mama ,gdy weszłam do środka.
-Ale jestem później-powiedziałam oschłym głosem.
-Mieszkasz w moim domu,więc trzymasz się moich zasad.
-Przecież nie muszę tu mieszkać.Proszę powiedz to już mnie tu nie ma. Bez problemu.
-Rose uspokój się ,mama ma racje.
-Właśnie nie ma racji-powiedziałam wściekła.
-Chcemy żebyś zakończyła związek z Liamem-powiedziała mama.
-Co ? Chyba żartujecie. ! Chcecie mi zabronić bycia z osobą,którą kocham nad życie.Zapomnijcie.Nienawidzę was-krzyknęłam i poszłam do siebie do pokoju.Od razu padłam na łóżku.Łzy lały mi się strumieniami.Dopiero po kilku ciężkich godzinach,udało mi się zasnąć.
..............................................................................
Heeeeeeeeeej !
Wiem,wiem,wiem !
Nie pisałam długo,ale blokada ;c
dopadła mnie i najprawdopodobniej następny rozdział,pojawi się ... no sama nie wiem,przepraszam was.
nie wiem czy zauważyłyście,ale chyba zmieniłam styl pisania. chyba ? tak ,bo wgl nie ogarniam :D
nie wiem czy wam się podoba,ale liczę na opinie w komentarzu.
coś mi się wydaję ,że ten rozdział jest zupełnie inny od reszty.
dobra kończę zanudzać,powiem tylko ,że dziękuje wam za komentarze i ,że wgl ktoś to czyta <3
już wkrótce 2 część ! <3
a i oczywiście rozdział dedykuję zajebistej osobie Cute Hoopy <3
no to do następnego ! xx
przepraszam,za błędy !
-Cześć kocie-powiedziałam całując go w policzek.
-Dzień dobry skarbie-powiedział i musnął moje usta.
-Jakie plany na dziś ? -spytałam,siadając na blacie obok niego.
-Myślałem,żebyśmy ten dzień spędzili razem.-powiedział.
-Okej-odparłam.Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy jajecznicę,przygotowaną przez bruneta.Muszę przyznać ,że świetnie gotuje.Po skończonym posiłku,schowałam naczynia do zmywarki.Niedługo potem doszła do nas reszta,oczywiście zjedli śniadanie następnie poszli oglądać telewizje,albo gdzieś wyszli.
-Dobra ja muszę lecieć-powiedziałam do Liama,gdy siedzieliśmy u niego w pokoju.
-Już ?-spytał
-Tak,z resztą spotkamy się później.-powiedziałam.
-Wpadnij o 16-powiedział i pocałował mnie w usta.
*
Weszłam do domu i przywitałam się z rodzicami.To było normalne,że ostatnio nie wracałam do domu,więc nie mieli pretensji. Ściągnęłam trampki i pobiegłam na górę. Podeszłam do szafy i wybrałam jakieś ciuchy,następnie udałam się do łazienki,wzięłam szybki prysznic przy okazji umyłam włosy.Wytarłam się staranie ręcznikiem,po czym ubrałam się w ten zestaw.Swoje brązowe włosy wysuszyłam i rozczesałam następnie zostawiłam je rozpuszczone.Wyszłam z łazienki ,po drodze zabrałam telefon i zbiegłam na dół.
-Tato zawieziesz mnie do Liama?-spytałam chowając telefon do kieszeni.
-Pewnie -powiedział i wstał z fotela.
-O której wrócisz?-spytała mama.
-Nie wiem,może jutro.-powiedziałam,zakładając bluzę.
-Znowu ? -spytała
-Czemu nie,przeszkadza ci to mamo ?
-Tak.W ogóle cię nie ma w domu.
-Tak samo jak was przez całe moje dzieciństwo. -powiedziałam.
-Zmieniłaś się Rose.Nie byłaś taka.-odparła .
-Może mamo po prostu dorosłam-powiedziałam.
-Masz wrócić przed 22.
-Chyba żartujesz.
-Nie.Nadal mieszkasz pod moim dachem,więc żyjesz moimi zasadami.
-Zasady są po to ,żeby je łamać,słyszałaś kiedyś o tym ?-spytałam z wrednym uśmiechem.
-22-powiedziała.
-Zapomnij-prychnęłam i wyszłam z domu.Wsadziłam ręce to do kieszeni i czekałam aż tata wyjdzie. Byłam wściekła na matkę,nie dość ,że jej się nie podoba mój związek z Liam'em to jeszcze co chwile ma do mnie pretensje i to właściwie o nic.Nie wiem o co jej chodzi.
-To co jedziemy ?-spytał tata otwierając auta.
-Tak-odparłam i weszłam do auta.Tata odpalił auto i pojechaliśmy w kierunku domu chłopców.
-Córeczko nie przejmuj się mamą.Ona po prostu się martwi o ciebie.
-Martwi się ? Przecież mi nic nie grozi.Co robię źle ?-powiedziałam już trochę podenerwowana.
-Rose mama po prostu ..
-nie lubi Liama tak wiem tylko nie wiem czemu.Liam jest dla mnie ważny,przecież wie o tym.Nic mi nie grozi.Przecież znasz chłopców wiesz jacy są.
-Rose zaakceptowałem Liama,widać ,że jesteś dla niego ważna,sam mi to powiedział.A jeżeli ty jesteś szczęśliwa to ja też.Nie zabronię ci spotykać się z nim.Wiesz jaka jest mama,a z tym że za mało czasu spędzasz w domu to ma rację.
-Tak samo jak wy-odparłam szorstko i oparłam głowę o szybę.Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.Miałam już zamknąć drzwi od samochodu,gdy tata się do mnie odezwał:
-Wróć przed 22 -odparł ,a ja nic nie odpowiadając zamknęłam drzwi.Samochód już po chwili zniknął za zakrętem.Weszłam do domu chłopców,oczywiście bez pukania ,bo ci by nawet nie usłyszeli.
-Witaj Rose !-rzucił się na mnie Louis .
-Louis dusisz mnie-powiedziałam ze śmiechem.
-Oj przepraszam -powiedział,odsuwając się ode mnie.
-Siema Rooooooo -przedłużył Harry.
-Cześć Rose-powiedział Niall z pełną buzią,a Zayn tylko mi pomachał i wyszedł z domu.Zapewne udał się do Sharley.
-No dobra ja ją już zabieram-doszedł Liam i mnie objął.-Cześć kochanie-pocałował mnie w usta,przyciągnęłam go do siebie,pogłębiając pocałunek.Przerwaliśmy,gdy chłopcy zaczęli marudzić.Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę pokoju Liama.
-Tylko nie hałasujcie za bardzo Kevinki-powiedział Louis.
-Postaramy się -powiedziałam.Weszliśmy do jego pokoju.Jak zawsze panował tam porządek.Wszystko idealnie poukładane na swoim miejscu.No tak przecież to Liam. Usiadłam na kolanach chłopaka,który przed chwilą usiadł na łóżku.
-To co robimy ? -spytałam,kiedy założył mój kosmyk włosów ,za ucho.
-Może obejrzymy film-powiedział,już wiedziałam co będziemy oglądać.Toy Story ,no bo jakżeby inaczej.
-Okej-odparłam.Położyliśmy się na łóżku,momentalnie wtuliłam się w bruneta.Po chwili włączył film. Przez cały seans Liam bawił się moimi włosami,ewentualnie całował mnie w czoło.Na chwilę wpadł Niall,z pretekstem obejrzeniem filmu,ale zapewne chodziło o popcorn (CuteHoopy :D).Po skończonym seansie,Liam wymyślił spacer.Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy z domu.Ruszyliśmy ośnieżoną ulicą ,było mało przechodniów, więc istniało małe prawdopodobieństwo spotkania fanek.Liam cały czas trzymał mnie za rękę,co chwili się zatrzymywał i mnie całował.Zdecydowanie widziałam,że coś z nim nie tak. Doszliśmy do parku i usiedliśmy na jednej z ławek.
-Liam-zaczęłam.-Wszystko okej ? -spytałam.
-Nie-powiedział.Teraz tylko czekałam na najgorsze.
-Liam co się dzieje ? -spytałam z załamanym głosem.
-Rose,jedziemy z chłopakami w trasę-zaczął.
-Kiedy ?
-Pojutrze-odpowiedział,czuję jak moje oczy robią się mokre.
-Na ile?-powiedziałam,w moim głosie można wyczuć płacz.
-ponad 2 miesiące-odparł.Zapadła nieznośna cisza.-Powiedz coś-poprosił Liam.
-Damy radę-oznajmiłam i wytarłam mokre łzy.
-Jesteś pewna ? -spytał mnie.
-Liam trasa ,koncerty to część twojej pracy.Ja nie mogę cię powstrzymać przed tym.To jest twoje marzenie,które spełniasz.Kocham Cię i nic tego nie zmieni.Wytrzymamy .
-Dziękuje,że jesteś-powiedział i wpił się w moje usta.Uwielbiałam jak to robił,zawsze z wyczuciem,miłością.Był dla mnie najważniejszą częścią mojego życia.Byłam tego pewna.
-Chodźmy już .-powiedziałam,wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w domu.Szliśmy nie wymieniając żadnych słów.Nie było to potrzebne,chcieliśmy się nacieszyć bliskością.Przecież przez dwa miesiące,nie będziemy się widzieć,nie pocałujemy się ,nie będziemy trzymać się za ręce.Co z tego,że istnieją rozmowy przez komórkę ,czy skype. To nie to samo,jak bliskość najważniejszej osoby w twoim życiu.W milczeniu doszliśmy do mojego domu.
-Spotkamy się jutro ? -spytał
-Pewnie-uśmiechnęłam się .Chłopak do mnie poszedł i pocałował.Wtuliłam się w niego,mogłabym tak stać wieczność. Dobijała nas myśl,że rozstaniemy się na dwa miesiące.Poczułam jak moje oczy,znowu napełniają się wodą.Nawet jeszcze się nie rozstaliśmy,a już tak czuję pustkę.
-Muszę już iść-powiedziałam.
-Kocham Cię-powiedział i musnął moje usta-Dobranoc-pożegnał się i poszedł w stronę domu.Weszłam do środka dopiero ,gdy postać bruneta zniknęła.
-Miałabyś o 22 -powiedziała mama ,gdy weszłam do środka.
-Ale jestem później-powiedziałam oschłym głosem.
-Mieszkasz w moim domu,więc trzymasz się moich zasad.
-Przecież nie muszę tu mieszkać.Proszę powiedz to już mnie tu nie ma. Bez problemu.
-Rose uspokój się ,mama ma racje.
-Właśnie nie ma racji-powiedziałam wściekła.
-Chcemy żebyś zakończyła związek z Liamem-powiedziała mama.
-Co ? Chyba żartujecie. ! Chcecie mi zabronić bycia z osobą,którą kocham nad życie.Zapomnijcie.Nienawidzę was-krzyknęłam i poszłam do siebie do pokoju.Od razu padłam na łóżku.Łzy lały mi się strumieniami.Dopiero po kilku ciężkich godzinach,udało mi się zasnąć.
..............................................................................
Heeeeeeeeeej !
Wiem,wiem,wiem !
Nie pisałam długo,ale blokada ;c
dopadła mnie i najprawdopodobniej następny rozdział,pojawi się ... no sama nie wiem,przepraszam was.
nie wiem czy zauważyłyście,ale chyba zmieniłam styl pisania. chyba ? tak ,bo wgl nie ogarniam :D
nie wiem czy wam się podoba,ale liczę na opinie w komentarzu.
coś mi się wydaję ,że ten rozdział jest zupełnie inny od reszty.
dobra kończę zanudzać,powiem tylko ,że dziękuje wam za komentarze i ,że wgl ktoś to czyta <3
już wkrótce 2 część ! <3
a i oczywiście rozdział dedykuję zajebistej osobie Cute Hoopy <3
no to do następnego ! xx
przepraszam,za błędy !
Sorry ;c
chodziłyście już kiedyś w skarpetkach po ulicy ,bo nie chciało wam się jechać na rolkach? xdd (szesienapic:D)