Kolejny dzień z rzędu Sharley siedzi u siebie w domu.Nie chcę z nikim rozmawiać. Przychodzę do niej. Ale cały czas siedzi. Widocznie Mason był dla niej ważny. Tylko szkoda ,że z niego taki dupek. Gdybym go spotkała, to by już trwał jego pogrzeb. Z Louisem nie rozmawiam , z resztą znalazł sobie jakąś.Serio chcecie wiedzieć kim ona jest ? Otóż jest to Olivia (specjalnie dla Hoopy <3) jej tapeta to połowa jej wagi. I myśl ,że nagle się stanę zazdrosna. Powodzenia kotku. Przynajmniej teraz wiem jaki on jest. I co niby teraz zacznę się spotykać z innym ,żeby on był zazdrosny. Zapomnij.
Siedzieliśmy w piątkę na stołówce. Ja,Liam,Niall,Zayn i Harry. Chłopcy rozmawiali,a ja grzebałam w swoim jedzeniu.Nie miałam ochoty jeść.
-Ej młoda co jest ? -spytał Malik .
-Nic-odparłam krótko.
-Weź Louisem się nie przejmuj przejdzie mu.
-Nie chodzi o to ,że chodzi z Olivią, mało jakoś mnie to obchodzi. Tylko myślałam ,że jest inny. -odparłam.
-Czujesz coś do niego ? -spytał nagle Harry. Spojrzałam na niego .Przez chwilę nie odpowiadałam,gdy już miałam zacząć do naszego stolika podeszli Louis i Olivia.
-Cześć -przywitał się Louis i usiadł koło mnie ,a obok niego Olivia.
-Wiecie ja już chyba..-zaczęłam ,ale chłopcy spojrzeli na mnie wzrokiem jakby chcieli mnie zabić.
-No to co u ciebie słychać Rosie ? -spytał.
-Nic nowego.-odparłam. dosyć normalnie. Co go zdziwiło .A co myślałeś ,że padnę na podłogę i zacznę cię błagać,żebyśmy byli razem .Marzenia skarbie,marzenia.
-To się cieszę. Za to mi świetnie układa się z Olivią- wymienił z nią ślinę. Dajcie mi tu miskę ,bo zaraz zwrócę to czego nie zjadłam.
-To szczęścia wam życie-odparłam.-Wiecie ja już pójdę ,muszę zadzwonić do Sharley. -odparłam i wstałam od stolika. Poszłam pod salę ,gdzie miały być następne lekcje. Wyjęłam komórkę i weszłam na twitter'a. Dodałam tweet'a:
Ludzie się zmieniają, albo po prostu przed tobą udają kogoś innego.
Wylogowałam się z twittera,chowając komórkę do kieszeni.Po chwili zadzwonił dzwonek i weszłam do klasy.Miałam teraz biologia. Więc lekcja jakoś minęła ,ponieważ mieliśmy test. Teraz czekał mnie wf z chłopakami i klasą Olivii. O jak wspaniale się złożyło. Udałam się do szatni. W dość szybkim tempie przebrałam się w strój. Związałam włosy w koka i byłam gotowa.Kate tak samo. Wyszłyśmy już na boisko ,gdzie zabrało się już parę osób.Po chwili doszła do nas Olivia.
-Chcę ci tylko oznajmić ,że lepiej będzie jeśli odczepisz się od Louisa.
-Słucham ? Proszę cię to jest życie Louisa i nie będę się do tego wpieprzać. Jeśli chce być z tobą to będzie. Ale uwierz to nie jest prawdziwa miłość między tobą a Louisem. I nie sądzę ,żeby kiedykolwiek była. -Olivia zrobiła się cała czerwona. -Prawda zabolała . No to life is brutal.-odparłam i podeszłam do Kate. Gdzie stała już reszta klasy.
-Okej dzisiaj może zagramy w piłkę nożną co ? -Oczywiście chłopcy się zgodzili. -Okej to dzisiaj wybiera Rose i może ...hmm ...Louis. -dziękuje ,to naprawdę świetny wybór-czujecie ten sarkazm. -Okej wybieramy,Rose zacznij.
-Zayn
-Olivia
-Kate
-Niall
-Liam
-Harry
-Meg
-Peter
-Drake
-Justin
-Kevin.
-Okej no to zaczynamy. -odparł
Więc szło nam dobrze,szczególnie dlatego ,że Niall usiadł na środku i stwierdził ,że nie może grać,gdyż jest głodny. No ,ale był remis,z resztą rzadko miałam piłkę,zostawiłam to chłopakom . Więc graliśmy Drake podał do Kevin'a,lecz piłka wolała trafić do Olivii. Biedna piłka,trafiła na złą drogę. A teraz uwaga padniecie. On wzięła tą piłkę i zaczęła ją kozłować.Okeeeeeeeeej . Chciała ją rzucić do bramki,tak jak do kosza,ale niestety piłka trafiła w moją stronę i walnęła mnie dosyć mocno w moją głową. Nawet nie wiem kiedy upadłam,zrobiło mi się ciemno przed oczami.
-Rose,wszystko okej ? -usłyszałam głos Liama. Otworzyłam lekko oczy.Cała klasa zebrała się obok mnie. No co kurde nigdy nie widzieliście jak ktoś mdleje.
-Wiesz trzeba było uważać co się robi-odparł Louis.Zaraz .Stop ! Chyba za dużo sobie pozwalasz chłopaczku .Momentalnie się podniosłam.
-Przepraszam,co ty powiedziałeś ? -nie mal ,że krzyknęłam.
-No i proszę jeszcze na słuch ci poszło.-przegiął.
-Louis-powiedział Liam.
Poczułam jak się coś we mnie zbiera.Byłam zła ,ale zarazem chciałam się rozpłakać jak mała dziewczynka. Przywaliłam z całej siły w policzek Louisa.
-Nie wierzę ,że to zrobiłeś ! -krzyknęłam i wybiegła z boiska. Przepchałam się przez niektórych uczniów i wybiegłam ze szkoły. Łzy lały mi się po policzkach.W około 5 minut znalazłam się w domu,normalnie droga zajmuje mi 20 minut.Weszłam do środka i zamknęłam drzwi,osunęłam się po nich. Nie wierzyłam ,że osoba na której mi zależy tak bardzo mnie zraniła. Louis był,jest dla mnie najważniejszy. Przegiął, wszyscy to wiemy,nie spodziewałam się tego po nim.Ta osoba,która była mi najbliższa,zrobiła coś takiego.
-Rose ,wpuść nas ! -usłyszałam dobijanie się chłopaków do domu. Wstałam powoli z podłogi i otworzyłam drzwi.Od razu do mnie podeszli i mnie przytulili. Wtuliłam się w nich jak najmocniej potrafiłam i płakałam.
Wszyscy mnie pocieszali,ale myślicie ,że to pomogło. Ryczałam jak mała dziewczynka.
-Ej mała nie warto ryczeć przez Louis'a -mówił Liam.
-Przepraszam,was ,ale muszę zostać sama. -odparłam po chwili i pobiegłam do siebie. Usiadłam na łóżku i wtuliłam się w poduszkę .Louis nie jest tym kim był,gdy go poznałam,to był chłopak idealny. Miły,pomocny,zabawny. Zawsze cię wysłucha pomoże,ale teraz co robi jest nie wyobrażalne.Dzisiaj przesadził,nie sądziłam ,że może coś takiego zrobić. Tak zakochałam się w nim,przynajmniej tak myślałam do wf'u. Ale on mnie zranił,tak cholernie zranił. Cały czas płakałam,nie mogłam opanować łez ,nawet nie wiem kiedy,zasnęłam.
*Z perspektywy Liama*
Wszyscy byliśmy wściekli na Louisa.Nigdy czegoś takiego nie robił.Każdy z nas teraz z chęcią dokopał mu. Wszyscy uwielbiamy Rose i wiemy ,że jest wrażliwa.Louis doskonale to wiedział,że łatwo ją zranić.
-Musimy coś zrobić -odparł Zayn
-A co chcesz niby zrobić ? -spytał Harry.-Bo to coś da oni muszą sami to naprawić.
-Czyli wolisz siedzieć na dupie i nic nie robić ?! -krzyknął Malik.
-Wiesz co może najpierw zajmij swoją sprawą, a potem innych.Nie wtrącaj się do nich,skoro sam nie umiesz załatwić ! -krzyknął Harry.
-Zamknij się ! -warknął Malik.
-Niby czemu ,prawdę mówię !
-Ej ogarnijcie się ! Zayn ma rację, trzeba coś zrobić. Nie zostawimy tak samej Rose. -powiedziałem.
-No przecież ja tu jestem.
-Dzisiaj zostaniemy tu oboje. Zayn i Niall idą do domu i porozmawiacie z Louisem -powiedziałam
-No okej,to my idziemy.Będziemy w kontakcie. -odparł Niall i wyszli z Zaynem z domu.
*Z perspektywy Rose*
Otwarłam powoli oczy, w pokoju było ciemno. Spojrzałam na telefon,była 3. Spać mi się już nie chciało. Stałam z łóżka i podeszłam do szafy,wyciągnęłam z niej, szare rurki,jakiś T-shirt i fioletową bluzą.Ubrałam się szybko i zabrałam ze sobą telefon. Zeszłam po cichu na dół,założyłam czarne conversy i wyszłam z domu. Poszłam w stronę parku,pochodziłam po alejkach,rozmyślając, o tym co się wydarzyło i co będzie teraz. Wiem jedno ,Louis nie jest wart ,ani jednej mojej łzy. Może po prostu to nie było to ,sama nie wiem. Ale wiem straciłam,raczej straciliśmy tego Louisa. Po godzinnym spacerze wróciłam do domu. Wróciłam do siebie na górę ,przebrałam się szybko w piżamę i klapnęłam na łóżko.
Siedzieliśmy w piątkę na stołówce. Ja,Liam,Niall,Zayn i Harry. Chłopcy rozmawiali,a ja grzebałam w swoim jedzeniu.Nie miałam ochoty jeść.
-Ej młoda co jest ? -spytał Malik .
-Nic-odparłam krótko.
-Weź Louisem się nie przejmuj przejdzie mu.
-Nie chodzi o to ,że chodzi z Olivią, mało jakoś mnie to obchodzi. Tylko myślałam ,że jest inny. -odparłam.
-Czujesz coś do niego ? -spytał nagle Harry. Spojrzałam na niego .Przez chwilę nie odpowiadałam,gdy już miałam zacząć do naszego stolika podeszli Louis i Olivia.
-Cześć -przywitał się Louis i usiadł koło mnie ,a obok niego Olivia.
-Wiecie ja już chyba..-zaczęłam ,ale chłopcy spojrzeli na mnie wzrokiem jakby chcieli mnie zabić.
-No to co u ciebie słychać Rosie ? -spytał.
-Nic nowego.-odparłam. dosyć normalnie. Co go zdziwiło .A co myślałeś ,że padnę na podłogę i zacznę cię błagać,żebyśmy byli razem .Marzenia skarbie,marzenia.
-To się cieszę. Za to mi świetnie układa się z Olivią- wymienił z nią ślinę. Dajcie mi tu miskę ,bo zaraz zwrócę to czego nie zjadłam.
-To szczęścia wam życie-odparłam.-Wiecie ja już pójdę ,muszę zadzwonić do Sharley. -odparłam i wstałam od stolika. Poszłam pod salę ,gdzie miały być następne lekcje. Wyjęłam komórkę i weszłam na twitter'a. Dodałam tweet'a:
Ludzie się zmieniają, albo po prostu przed tobą udają kogoś innego.
Wylogowałam się z twittera,chowając komórkę do kieszeni.Po chwili zadzwonił dzwonek i weszłam do klasy.Miałam teraz biologia. Więc lekcja jakoś minęła ,ponieważ mieliśmy test. Teraz czekał mnie wf z chłopakami i klasą Olivii. O jak wspaniale się złożyło. Udałam się do szatni. W dość szybkim tempie przebrałam się w strój. Związałam włosy w koka i byłam gotowa.Kate tak samo. Wyszłyśmy już na boisko ,gdzie zabrało się już parę osób.Po chwili doszła do nas Olivia.
-Chcę ci tylko oznajmić ,że lepiej będzie jeśli odczepisz się od Louisa.
-Słucham ? Proszę cię to jest życie Louisa i nie będę się do tego wpieprzać. Jeśli chce być z tobą to będzie. Ale uwierz to nie jest prawdziwa miłość między tobą a Louisem. I nie sądzę ,żeby kiedykolwiek była. -Olivia zrobiła się cała czerwona. -Prawda zabolała . No to life is brutal.-odparłam i podeszłam do Kate. Gdzie stała już reszta klasy.
-Okej dzisiaj może zagramy w piłkę nożną co ? -Oczywiście chłopcy się zgodzili. -Okej to dzisiaj wybiera Rose i może ...hmm ...Louis. -dziękuje ,to naprawdę świetny wybór-czujecie ten sarkazm. -Okej wybieramy,Rose zacznij.
-Zayn
-Olivia
-Kate
-Niall
-Liam
-Harry
-Meg
-Peter
-Drake
-Justin
-Kevin.
-Okej no to zaczynamy. -odparł
Więc szło nam dobrze,szczególnie dlatego ,że Niall usiadł na środku i stwierdził ,że nie może grać,gdyż jest głodny. No ,ale był remis,z resztą rzadko miałam piłkę,zostawiłam to chłopakom . Więc graliśmy Drake podał do Kevin'a,lecz piłka wolała trafić do Olivii. Biedna piłka,trafiła na złą drogę. A teraz uwaga padniecie. On wzięła tą piłkę i zaczęła ją kozłować.Okeeeeeeeeej . Chciała ją rzucić do bramki,tak jak do kosza,ale niestety piłka trafiła w moją stronę i walnęła mnie dosyć mocno w moją głową. Nawet nie wiem kiedy upadłam,zrobiło mi się ciemno przed oczami.
-Rose,wszystko okej ? -usłyszałam głos Liama. Otworzyłam lekko oczy.Cała klasa zebrała się obok mnie. No co kurde nigdy nie widzieliście jak ktoś mdleje.
-Wiesz trzeba było uważać co się robi-odparł Louis.Zaraz .Stop ! Chyba za dużo sobie pozwalasz chłopaczku .Momentalnie się podniosłam.
-Przepraszam,co ty powiedziałeś ? -nie mal ,że krzyknęłam.
-No i proszę jeszcze na słuch ci poszło.-przegiął.
-Louis-powiedział Liam.
Poczułam jak się coś we mnie zbiera.Byłam zła ,ale zarazem chciałam się rozpłakać jak mała dziewczynka. Przywaliłam z całej siły w policzek Louisa.
-Nie wierzę ,że to zrobiłeś ! -krzyknęłam i wybiegła z boiska. Przepchałam się przez niektórych uczniów i wybiegłam ze szkoły. Łzy lały mi się po policzkach.W około 5 minut znalazłam się w domu,normalnie droga zajmuje mi 20 minut.Weszłam do środka i zamknęłam drzwi,osunęłam się po nich. Nie wierzyłam ,że osoba na której mi zależy tak bardzo mnie zraniła. Louis był,jest dla mnie najważniejszy. Przegiął, wszyscy to wiemy,nie spodziewałam się tego po nim.Ta osoba,która była mi najbliższa,zrobiła coś takiego.
-Rose ,wpuść nas ! -usłyszałam dobijanie się chłopaków do domu. Wstałam powoli z podłogi i otworzyłam drzwi.Od razu do mnie podeszli i mnie przytulili. Wtuliłam się w nich jak najmocniej potrafiłam i płakałam.
Wszyscy mnie pocieszali,ale myślicie ,że to pomogło. Ryczałam jak mała dziewczynka.
-Ej mała nie warto ryczeć przez Louis'a -mówił Liam.
-Przepraszam,was ,ale muszę zostać sama. -odparłam po chwili i pobiegłam do siebie. Usiadłam na łóżku i wtuliłam się w poduszkę .Louis nie jest tym kim był,gdy go poznałam,to był chłopak idealny. Miły,pomocny,zabawny. Zawsze cię wysłucha pomoże,ale teraz co robi jest nie wyobrażalne.Dzisiaj przesadził,nie sądziłam ,że może coś takiego zrobić. Tak zakochałam się w nim,przynajmniej tak myślałam do wf'u. Ale on mnie zranił,tak cholernie zranił. Cały czas płakałam,nie mogłam opanować łez ,nawet nie wiem kiedy,zasnęłam.
*Z perspektywy Liama*
Wszyscy byliśmy wściekli na Louisa.Nigdy czegoś takiego nie robił.Każdy z nas teraz z chęcią dokopał mu. Wszyscy uwielbiamy Rose i wiemy ,że jest wrażliwa.Louis doskonale to wiedział,że łatwo ją zranić.
-Musimy coś zrobić -odparł Zayn
-A co chcesz niby zrobić ? -spytał Harry.-Bo to coś da oni muszą sami to naprawić.
-Czyli wolisz siedzieć na dupie i nic nie robić ?! -krzyknął Malik.
-Wiesz co może najpierw zajmij swoją sprawą, a potem innych.Nie wtrącaj się do nich,skoro sam nie umiesz załatwić ! -krzyknął Harry.
-Zamknij się ! -warknął Malik.
-Niby czemu ,prawdę mówię !
-Ej ogarnijcie się ! Zayn ma rację, trzeba coś zrobić. Nie zostawimy tak samej Rose. -powiedziałem.
-No przecież ja tu jestem.
-Dzisiaj zostaniemy tu oboje. Zayn i Niall idą do domu i porozmawiacie z Louisem -powiedziałam
-No okej,to my idziemy.Będziemy w kontakcie. -odparł Niall i wyszli z Zaynem z domu.
*Z perspektywy Rose*
Otwarłam powoli oczy, w pokoju było ciemno. Spojrzałam na telefon,była 3. Spać mi się już nie chciało. Stałam z łóżka i podeszłam do szafy,wyciągnęłam z niej, szare rurki,jakiś T-shirt i fioletową bluzą.Ubrałam się szybko i zabrałam ze sobą telefon. Zeszłam po cichu na dół,założyłam czarne conversy i wyszłam z domu. Poszłam w stronę parku,pochodziłam po alejkach,rozmyślając, o tym co się wydarzyło i co będzie teraz. Wiem jedno ,Louis nie jest wart ,ani jednej mojej łzy. Może po prostu to nie było to ,sama nie wiem. Ale wiem straciłam,raczej straciliśmy tego Louisa. Po godzinnym spacerze wróciłam do domu. Wróciłam do siebie na górę ,przebrałam się szybko w piżamę i klapnęłam na łóżko.
*
Obudziłam się,było już jasno na dworze,no nie ,że słońce świeciło,bo strasznie lało i było słychać grzmoty. No tak to Anglia.Po paru minutach wstałam z łóżka i podeszłam do szafy,zabrałam ze sobą dresowe spodnie,stary T-shirt i fioletową bluzę. Udałam się do łazienki.Spojrzałam w lustro i aż odskoczyłam. Podkrążone oczy, rozmazany tusz do rzęs i rozwalone włosy. Umyłam twarz,rozczesałam włosy i ubrałam się w wybrane ciuchy. Założyłam jeszcze do tego białe conversy i zeszłam na dół. Chłopcy siedzieli w kuchni.
-Byliście tu całą noc ? -spytałam.
-Ja i Liam-odparł Harry.
-Dzięki-przytuliłam ich.
-A my ? -spytała głodomorra.
-No wy też-przytuliłam ich.
-I jak się czujesz ? -spytał Zayn.
-Sama nie wiem ,ale nie chcę o tym mówić. -powiedziałam siadając przy stole.
-Jesteś głodna ? -spytał Liam.
-Nie,w sumie i tak niczego nie przełknę.
-Rose będzie dobrze-odparł Harry.
-Mam nadzieję,ale przestańmy o tym gadać. Jakieś plany na dziś ?
-Nie wiem,na pewno nigdzie nie wyjdziemy bo leję.
Zastanawialiśmy się co robić,gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Pójdę otworzyć-odparłam. Poczłapałam do drzwi i je otwarłam. Za drzwiami stał...... Louis ?!
-Hej mogę wejść ? -spytał.
-Jak musisz-odparłam,a on wszedł do środka.
-Chciałem cię przeprosić za wczoraj. -odparł.
-I tyle masz mi do powiedzenia.
-Tak ?-odparł.
-I myślisz ,że jak przejdziesz te kilka kroków i po prostu powiesz przepraszam to ja ci wybaczę. A zastanowiłeś się dlaczego tu przychodzisz ? Wczoraj miałaś do mnie jakieś pretensje,a teraz nagle ci przeszło. I co myślisz,że ci wybaczę ? Zapomnij ! -powiedziałam i poszłam do siebie.
.............................................
Hello :)
No i mamy dziesiąty. Chyba nie jest zły,tak mi się wydaję,ale opinie oddaje w wasze ręce.
Wiecie ,że was uwielbiam prawda.
Mam najlepsze czytelniczki <3
To wy mnie wspieracie,w pisaniu rozdziałów.
Uwaga ! Uwaga !
Zapowiadają się wielkie zmiany.
Dzisiaj postanowiłam ,możliwe ,że was to zaskoczy. ;D
Najprawdopodobniej będę pisać częściej ,ale kolejny pojawi się możliwe ,że w czwartek ,ponieważ mam dużo testów i dodatkowo konkurs.
trzymajcie się .
do następnego. xx
przepraszam za błędy.
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY PISZ NA TWITTERZE
@maaalinax3
LUB NA FACEBOOKU
Malwina Directioner !