26 lutego 2012

010.

Kolejny dzień z rzędu Sharley siedzi u siebie w domu.Nie chcę z nikim rozmawiać. Przychodzę do niej. Ale cały czas siedzi. Widocznie Mason był dla niej ważny. Tylko szkoda ,że z niego taki dupek. Gdybym go spotkała, to by już trwał jego pogrzeb. Z Louisem nie rozmawiam , z resztą znalazł sobie jakąś.Serio chcecie wiedzieć kim ona jest ? Otóż jest to Olivia (specjalnie dla Hoopy <3) jej tapeta to połowa jej wagi. I myśl ,że nagle się stanę zazdrosna. Powodzenia kotku. Przynajmniej teraz wiem jaki on jest. I co niby teraz zacznę się spotykać z innym ,żeby on był zazdrosny. Zapomnij.

Siedzieliśmy w piątkę na stołówce. Ja,Liam,Niall,Zayn i Harry. Chłopcy rozmawiali,a ja grzebałam w swoim jedzeniu.Nie miałam ochoty jeść.
-Ej młoda co jest ? -spytał Malik .
-Nic-odparłam krótko.
-Weź Louisem się nie przejmuj przejdzie mu.
-Nie chodzi o to ,że chodzi z Olivią, mało jakoś mnie to obchodzi. Tylko myślałam ,że jest inny. -odparłam.
-Czujesz coś do niego ? -spytał nagle Harry. Spojrzałam na niego .Przez chwilę nie odpowiadałam,gdy już miałam zacząć do naszego stolika podeszli Louis i Olivia.
-Cześć -przywitał się Louis i usiadł koło mnie ,a obok niego Olivia.
-Wiecie ja już chyba..-zaczęłam ,ale chłopcy spojrzeli na mnie wzrokiem jakby chcieli mnie zabić.
-No to co u ciebie słychać Rosie ? -spytał.
-Nic nowego.-odparłam. dosyć normalnie. Co go zdziwiło .A co myślałeś ,że padnę na podłogę i zacznę cię błagać,żebyśmy byli razem .Marzenia skarbie,marzenia.
-To się cieszę. Za to mi świetnie układa się z Olivią- wymienił z nią ślinę. Dajcie mi tu miskę ,bo zaraz zwrócę to czego nie zjadłam.
-To szczęścia wam życie-odparłam.-Wiecie ja już pójdę ,muszę zadzwonić do Sharley. -odparłam i wstałam od stolika. Poszłam pod salę ,gdzie miały być następne lekcje. Wyjęłam komórkę i weszłam na twitter'a. Dodałam tweet'a:
Ludzie się zmieniają, albo po prostu przed tobą udają kogoś innego. 
Wylogowałam się z twittera,chowając komórkę do kieszeni.Po chwili zadzwonił dzwonek i weszłam do klasy.Miałam teraz biologia. Więc lekcja jakoś minęła ,ponieważ mieliśmy test. Teraz czekał mnie wf z chłopakami i klasą Olivii. O jak wspaniale się złożyło. Udałam się do szatni. W dość szybkim tempie przebrałam się w strój. Związałam włosy w koka i byłam gotowa.Kate tak samo. Wyszłyśmy już na boisko ,gdzie zabrało się już parę osób.Po chwili doszła do nas Olivia.
-Chcę ci tylko oznajmić ,że lepiej będzie jeśli odczepisz się od Louisa.
-Słucham ? Proszę cię to jest życie Louisa i nie będę się do tego wpieprzać. Jeśli chce być z tobą to będzie. Ale uwierz to nie jest prawdziwa miłość między tobą a Louisem. I nie sądzę ,żeby kiedykolwiek była. -Olivia zrobiła się cała czerwona. -Prawda zabolała . No to life is brutal.-odparłam i podeszłam do Kate. Gdzie stała już reszta klasy.
-Okej dzisiaj może zagramy w piłkę nożną co ? -Oczywiście chłopcy się zgodzili. -Okej to dzisiaj wybiera Rose i może ...hmm ...Louis. -dziękuje ,to naprawdę świetny wybór-czujecie ten sarkazm. -Okej wybieramy,Rose zacznij.
-Zayn
-Olivia
-Kate
-Niall
-Liam
-Harry
-Meg
-Peter
-Drake
-Justin
-Kevin.
-Okej no to zaczynamy. -odparł
Więc szło nam dobrze,szczególnie dlatego ,że Niall usiadł na środku i stwierdził ,że nie może grać,gdyż jest głodny. No ,ale był remis,z resztą rzadko miałam piłkę,zostawiłam to chłopakom . Więc graliśmy Drake podał do Kevin'a,lecz piłka wolała trafić do Olivii. Biedna piłka,trafiła na złą drogę. A teraz uwaga padniecie. On wzięła tą piłkę i zaczęła ją kozłować.Okeeeeeeeeej . Chciała ją rzucić do bramki,tak jak do kosza,ale niestety   piłka trafiła w moją stronę i walnęła mnie dosyć mocno w moją głową. Nawet nie wiem kiedy upadłam,zrobiło mi się ciemno przed oczami.
-Rose,wszystko okej ? -usłyszałam głos Liama. Otworzyłam lekko oczy.Cała klasa zebrała się obok mnie. No co kurde nigdy nie widzieliście jak ktoś mdleje.
-Wiesz trzeba było uważać co się robi-odparł Louis.Zaraz .Stop ! Chyba za dużo sobie pozwalasz chłopaczku .Momentalnie się podniosłam.
-Przepraszam,co ty powiedziałeś  ? -nie mal ,że krzyknęłam.
-No i proszę jeszcze na słuch ci poszło.-przegiął.
-Louis-powiedział Liam.
Poczułam jak się coś we mnie zbiera.Byłam zła ,ale zarazem chciałam się rozpłakać jak mała dziewczynka. Przywaliłam z całej siły w policzek Louisa.
-Nie wierzę ,że to zrobiłeś !  -krzyknęłam i wybiegła z boiska. Przepchałam się przez niektórych uczniów i wybiegłam ze szkoły. Łzy lały mi się po policzkach.W około 5 minut znalazłam się w domu,normalnie droga zajmuje mi 20 minut.Weszłam do środka i zamknęłam drzwi,osunęłam się po nich. Nie wierzyłam ,że osoba na której mi zależy tak bardzo mnie zraniła. Louis był,jest dla mnie najważniejszy. Przegiął, wszyscy to wiemy,nie spodziewałam się tego po nim.Ta osoba,która była mi najbliższa,zrobiła coś takiego.
-Rose ,wpuść nas ! -usłyszałam dobijanie się chłopaków do domu. Wstałam powoli z podłogi i otworzyłam drzwi.Od razu do mnie podeszli i mnie przytulili. Wtuliłam się w nich jak najmocniej potrafiłam i płakałam.
Wszyscy mnie pocieszali,ale myślicie ,że to pomogło. Ryczałam jak mała dziewczynka.
-Ej mała nie warto ryczeć przez Louis'a -mówił Liam.
-Przepraszam,was ,ale muszę zostać sama. -odparłam po chwili i pobiegłam do siebie. Usiadłam na łóżku i wtuliłam się w poduszkę .Louis nie jest tym kim był,gdy go poznałam,to był chłopak idealny. Miły,pomocny,zabawny. Zawsze cię wysłucha pomoże,ale teraz co robi jest nie wyobrażalne.Dzisiaj przesadził,nie sądziłam ,że może coś takiego zrobić. Tak zakochałam się w nim,przynajmniej tak myślałam do wf'u. Ale on mnie zranił,tak cholernie zranił. Cały czas płakałam,nie mogłam opanować łez ,nawet nie wiem kiedy,zasnęłam.
*Z perspektywy Liama*
Wszyscy byliśmy wściekli na Louisa.Nigdy czegoś takiego nie robił.Każdy z nas teraz z chęcią dokopał mu. Wszyscy uwielbiamy Rose i wiemy ,że jest wrażliwa.Louis doskonale to wiedział,że łatwo ją zranić.
-Musimy coś zrobić  -odparł Zayn
-A co chcesz niby zrobić ? -spytał Harry.-Bo to coś da oni muszą sami to naprawić.
-Czyli wolisz siedzieć na dupie i nic nie robić ?! -krzyknął Malik.
-Wiesz co może najpierw zajmij swoją sprawą, a potem innych.Nie wtrącaj się do nich,skoro sam nie umiesz załatwić ! -krzyknął Harry.
-Zamknij się ! -warknął Malik.
-Niby czemu ,prawdę mówię !
-Ej ogarnijcie się ! Zayn ma rację, trzeba coś zrobić. Nie zostawimy tak samej Rose. -powiedziałem.
-No przecież ja tu jestem.
-Dzisiaj zostaniemy tu oboje. Zayn i Niall idą do domu i porozmawiacie z Louisem -powiedziałam
-No okej,to my idziemy.Będziemy w kontakcie. -odparł Niall i wyszli z Zaynem z domu.
*Z perspektywy Rose*
Otwarłam powoli oczy, w pokoju było ciemno. Spojrzałam na telefon,była 3. Spać mi się już nie chciało. Stałam z łóżka i podeszłam do szafy,wyciągnęłam z niej, szare rurki,jakiś T-shirt i fioletową bluzą.Ubrałam się szybko i zabrałam ze sobą telefon. Zeszłam po cichu na dół,założyłam czarne conversy i wyszłam z domu. Poszłam w stronę parku,pochodziłam po alejkach,rozmyślając, o tym co się wydarzyło i co będzie teraz. Wiem jedno ,Louis nie jest wart ,ani jednej mojej łzy. Może po prostu to nie było to ,sama nie wiem. Ale wiem straciłam,raczej straciliśmy tego Louisa. Po godzinnym spacerze wróciłam do domu. Wróciłam do siebie na górę ,przebrałam się szybko w piżamę i klapnęłam na łóżko.
*
Obudziłam się,było już jasno na dworze,no nie ,że słońce świeciło,bo strasznie lało i było słychać grzmoty. No tak to Anglia.Po paru minutach wstałam z łóżka i podeszłam do szafy,zabrałam ze sobą dresowe spodnie,stary T-shirt i fioletową bluzę. Udałam się do łazienki.Spojrzałam w lustro i aż odskoczyłam. Podkrążone oczy, rozmazany tusz do rzęs i rozwalone włosy. Umyłam twarz,rozczesałam włosy i ubrałam się w wybrane ciuchy. Założyłam jeszcze do tego białe conversy i zeszłam na dół. Chłopcy siedzieli w kuchni.
-Byliście tu całą noc ? -spytałam.
-Ja i Liam-odparł Harry.
-Dzięki-przytuliłam ich.
-A my ? -spytała głodomorra. 
-No wy też-przytuliłam ich.
 -I jak się czujesz ? -spytał Zayn. 
-Sama nie wiem ,ale nie chcę o tym mówić. -powiedziałam siadając przy stole. 
-Jesteś głodna ? -spytał Liam.
-Nie,w sumie i tak niczego nie przełknę.
-Rose będzie dobrze-odparł Harry. 
-Mam nadzieję,ale przestańmy o tym gadać. Jakieś plany na dziś ?
-Nie wiem,na pewno nigdzie nie wyjdziemy bo leję. 
Zastanawialiśmy się co robić,gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. 
-Pójdę otworzyć-odparłam. Poczłapałam do drzwi i je otwarłam. Za drzwiami stał...... Louis ?! 
-Hej mogę wejść ? -spytał.
-Jak musisz-odparłam,a on wszedł do środka. 
-Chciałem cię przeprosić za wczoraj. -odparł.
-I tyle masz mi do powiedzenia.
-Tak ?-odparł.
-I myślisz ,że jak przejdziesz te kilka kroków i po prostu powiesz przepraszam to ja ci wybaczę. A zastanowiłeś się dlaczego tu przychodzisz ? Wczoraj miałaś do mnie jakieś pretensje,a teraz nagle ci przeszło. I co myślisz,że ci wybaczę  ? Zapomnij ! -powiedziałam i poszłam do siebie. 
.............................................
Hello :)
No i mamy dziesiąty. Chyba nie jest zły,tak mi się wydaję,ale opinie oddaje w wasze ręce. 
Wiecie ,że was uwielbiam prawda. 
Mam najlepsze czytelniczki <3
To wy mnie wspieracie,w pisaniu rozdziałów. 
Uwaga ! Uwaga ! 
Zapowiadają się wielkie zmiany. 
Dzisiaj postanowiłam ,możliwe ,że was to zaskoczy. ;D
Najprawdopodobniej będę pisać częściej ,ale kolejny pojawi się możliwe ,że w czwartek ,ponieważ mam dużo testów i dodatkowo konkurs.
trzymajcie się . 
do następnego. xx
przepraszam za błędy.
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY PISZ NA TWITTERZE
@maaalinax3 
LUB NA FACEBOOKU
Malwina Directioner ! 

25 lutego 2012

009.

Obudziłam się o siódmej ,Sharley nadal spała, została u mnie na noc. Dużo rozmawiałyśmy. Nie budziłam jej ,bo i tak wiedziałam ,że nie pójdzie do szkoły. Doskonale ją znałam,gdy miała takie załamania,zostawała w domu ,przemyślała i następnego dnia było okej.Niestety to jest inna sprawa. Zwlekłam się z łóżka podeszłam do szafy i wyciągnęłam jasne rurki,biały T-shirt z napisem I LOVE BRITISH BOYS i czarne botki. Zabrałam wybrane rzeczy i w podskokach pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w wybrane ciuchy. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone.Dokończyłam resztę porannych czynności i zbiegłam na dół. Hazziątko już siedziało na kanapie w salonie jedząc tosty i oglądając Atomówki.
 -Cześć kocie- pocałowałam go w policzek i zabrałam mu tosta.
-Ej no !-powiedział.
-No co ? -zrobiłam oczy kota ze Shreka.
-Już nic-powiedział i wrócił do oglądania Atomówek. Zjadłam tosta zabranego Harry'emu i poszłam na górę zobaczyć,czy Sharley już się obudziła. Weszłam do mojego pokoju,nie spała.
-Cześć, jak się czujesz ? -spytałam.
-Cześć,nie najlepiej.Wiesz chyba zostanę w domu. Będziesz mnie kryła.
-No pewnie ,przecież mamy opracowany system .Ja mówię nauczycielce ,że jesteś chora,a ty zostajesz u mnie.
-Uwielbiam cię -powiedziała.
-No oczywiście ,że mnie uwielbiasz-zaśmiałam się -Ale wiesz ,że nie możesz uciekać od Zayna- i proszę kto to mówi osoba,która nie mogła porozmawiać z Louis'em.
-Wiem -odparła.
-Okej ja lecę. Zadzwonię do ciebie.
-Okej. -odparła..Zabrałam torbę i zbiegłam na dół.Harold już na mnie czekał. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do jego czarnego Range Rover'a.
-Wszystko okej z Sharley ?-spytał.
-Wiesz,wczoraj mieli rozmowę z Zaynem.Nie jest najlepiej .
-No powiedzmy ,że rozumiem. Mam nadzieję,że sobie to wyjaśnią.
-Ja tak samo-odparłam. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Gdy dotarliśmy na miejsce,weszliśmy do szkoły i każdy poszedł w swoją stronę. Ja miałam teraz angielski,a Harry chemię. Udałam się w stronę klasy,po drodze zaczepił mnie Malik .
-Hej Rose.
-Cześć-odparłam.
-Słuchaj chciałem cię zapytać czy wszystko okej z Sharley ?
-Sama nie wiem ,ona po prostu potrzebuję to przemyśleć. Zrozum to.
-Okej -powiedział i chciał już iść,ale go zatrzymałam.
-Zayn,Sharley może i wydaję się być silna,ale jest wrażliwa i łatwo ją zranić. Nie rób jej tego.
-Dzięki -uśmiechnął się i poszedł w swoją stronę.
Ja udałam się w stronę sali ,gdzie miałam mieć angielski.... No więc lekcja jakoś minęła,tak jak kolejne,o dziwo żaden nauczyciel mnie się nie czepiał. Gdy skończyłam się ostatnia lekcja czyli nasza ukochana matematyka,nałożyłam na swoje ramię torbę i podeszłam do swojej szafki.Otworzyłam drzwi od niej i schowałam tam nie potrzebne książki. Zamknęłam i zauważyłam ,że stoi koło mnie nie kto inny jak Drake.
-Czego chcesz ? -spytałam.
-Wiesz ostatnio dużo myślałem o nas.
-O nas ,pozwól ,że wybuchnę śmiechem. Kocie nas już dawno nie ma. Przepraszam to nie jest bajka,gdzie możesz mieć każdą .-odparłam.
-Słuchaj Rose zmieniłam się. chcę ,żebyśmy byli razem.
-Tak i jeszcze będziemy jeździć na jednorożcach.
-Rose, rozumiesz ,że popełniłem błąd i chcę to naprawić. Kocham cię ! -powiedział.
-Naprawdę ? -uśmiechnęłam się i zaczęłam się powoli do niego zbliżać, gdy już dzieliło nas kilka centymetrów ,dałam mu porządnie z liścia. Jego policzek ,aż się zrobił czerwony.
-Sprawdź definicje tego słowa. -odparłam i szybkim krokiem poszłam w stronę wyjścia. Ale chyba nie było mi dane tego zrobić. Już przy drzwiach słyszałam głośne,krzyki.Odwróciłam się i zobaczyłam...... Draka i Louisa.
-Odpieprz się od niej -krzyknął Louis i przyłożył Drake'owi.
Szybko pobiegłam tam .
-Zwariowaliście ? ! -krzyknęłam .
-Jeszcze tego pożałujesz- spojrzał Drake na Louisa i wyszedł ze szkoły..
-Co ci odwaliło ? -krzyknęłam i szybkim krokiem wyszłam,ze szkoły. Nie chciałam słuchać tego co mówił Louis.Wsiadłam w autobus i pojechałam do domu. Wściekła na wszystko weszłam do domu.Rzuciłam torbę w kąt i poszłam do siebie,nawet nie odpowiedziałam Harry'emu cześć. Weszłam do pokoju ,nadal tam była Sharley,płakała.
-Sharley co się stało ? -przytuliłam ją.
-Mason-wypowiedziała przez łzy.-rzucił mnie -przytuliła mnie.
-Jak to ,kiedy ?
-Rano po tym jak wyszliście.
-Co ci powiedział ?
-Że to nie ma sensu,nie pasujemy do siebie i z resztą ma inną. -rozpłakała się na dobre.
-Dupek ! -odparłam,-Słuchaj Sharley on nie jest jedynym facetem na świecie i nie jest on wart twoich łez.Rozumiesz ? Jest milion lepszych od niego .a ja nawet znam jednego i ty też go znasz . Doskonale. -powiedziałam.
.................................................................
Dum.Dum.Dum .
Mamy dziewiąty.
Jeeeeeeeeeeej !
No w sumie średnio mi się podoba.
ale tak jakoś wyszło.
no to trzymajcie się.
przepraszam za błędy.
do następnego .xx





24 lutego 2012

008.

Więc lekcje pierwsze w tym roku jakoś minęły. Pomijając to że wszystkie laski ze szkoły zabijały mnie wzrokiem,kilku wpadek i to że jakaś dziewczyna chwyciła się za nogi Hazzy i powiedziała,że go nie puści. Tak stracona godzina u psychologa szkolnego.W sumie ja też tam trafiłam. Nie  moja wina że jakaś laska wyzywała mnie od dziwek i szmat.Dostało się jej. No ''lajf is brutal bejbee'' (nieprawdaż Mrs.Malik ? :3) Po 16 wróciłam do domu z Hazzą. Zdziwiliśmy bo rodziców nie było w domu. Wybrałam ich numer.
-Halo ? -odezwał się głos taty.
-Cześć tato ! Za ile będziecie ? -spytałam,rzucając butem w loczka ,żeby się ogarnął.
-No bo widzisz córeczko nie przyjedziemy dzisiaj .
-Jak to ?  -nie mal że krzyknęłam.
-Coś na wyleciało.Przepraszam muszę już iść. Do zobaczenia za tydzień. -powiedział i się rozłączył.
-Cześć.-odparłam chowając telefon do kieszeni.
-Co jest? -spytał Hazza jedząc banana ( pozdrowienia dla Mrs.Malik :D )
-Przyjadą za tydzień -odparłam.
-No to się ciesz. PARTYYY HAAAAAAARD ! -krzyknął i zaczął skakać na kanapie. Po chwili dołączyłam do niego. Nawet nie wiem kiedy wylądowaliśmy na podłodze.
*Z perspektywy Sharley*
Siedząc na twitterze w swoim białym pokoju poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam swojego czarnego I'Phone i odebrałam połączenie.
-Halo ?
-Hej . Sharley tu Zayn .
-O cześć. o co chodzi ? -spytałam.
-No wiesz...ymm miałabyś może ochotę na spacer. ?
-No pewnie,czemu nie.
-Okej to super. To może być za piętnaście minut.
-Pewnie,
-To pod twoim domem. Do zobaczenia-powiedział.
-Cześć-rozłączyłam się i odłożyłam na bok telefon. Wyłączyłam laptopa i poszłam do łazienki.Rozczesałam włosy,musnęłam usta brzoskwiniowym błyszczykiem. Wróciłam do pokoju.Wyjęłam z szafy krótkie białe spodenki i fioletowy T-shirt. Przebrałam się w wybrane rzeczy i założyłam jeszcze conversy z flagą amerykańską.  Związałam włosy w kucyka,zabrałam telefon i klucze następnie zbiegłam na dół. Usłyszałam pukanie do drzwi,to oznaczało ,że Malik przybył.Otworzyłam drzwi,tak jak mówiłam czarnowłosy był za nimi .
-Hej -przytuliłam go.
-Cześć-uśmiechnął się -To co idziemy ?
-Tak-odparłam i zamknęłam drzwi. -To gdzie mnie zabierasz ?
-Może najpierw kino ,a potem spacer ?
-Dobry pomysł -wsiedliśmy do czarnego samochodu i ruszyliśmy. W około dziesięć minut dojechaliśmy do kina.Malik kupił bilety i popcorn. Poszliśmy na horror.Oboje je lubiliśmy. Po skończonym seansie udaliśmy się na spacer. W sumie nie było zimno, na niebie był już księżyc, który idealnie odbijał się w jeziorze. Właśnie tu mnie zaprowadził Zayn. Była to wielka polana,gdzie wokół której było kilkanaście drzew,obok było jezioro.Przy samym jeziorze był koc.Najprawdopodobniej przyszykowanym przez czarnowłosego.Usiedliśmy na nim.
-Wow cudownie tu -odparłam.
-Prawda ? Lubię tu przychodzić,postanowiłem cię tu przyprowadzić. Można tu pomyśleć,odpocząć od tego wszystkiego.
-Spokojnie tu ,nie dziwię się ,że lubisz tu przychodzić.
-Jeszcze pamiętam jak byłem mały i przyszedłem tu z chłopakami . I wtedy odkrytą ,że nie umiem pływać.-zaśmiałam się cicho.-Ej to w cale nie jest śmieszne,boje się wody.
-Przecież ja się nie śmieje-powiedziałam ironicznie.
-Ej no! -powiedział Malik i zaczął mnie łaskotać. No proszę was mam straszne łaskotki.
-Za-a-a-y-n przes--przestań-śmiałam się.
-A co z tego będę miał ? -spytał patrząc na mnie czekoladowymi tęczówkami,w których zatapiałam się bardziej co sekundę.Chłopak zbliżał się do mnie ,z każdą sekundą był coraz bliżej. Coś we mnie wstąpiło i przyciągnęłam go do siebie.Stykaliśmy się nosami,delikatnie się uśmiechnęłam,a on odwzajemnił to pokazując szereg białych zębów.W końcu zrobił ten krok i musnął moje usta. Wplotłam rękę w jego włosy,chłopak całował namiętnie,ale delikatnie. Nie obchodziło mnie teraz nic,tylko on.W myślach miałam jego oczy,uśmiech.Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie i czarnowłosy spojrzał na mnie ,uśmiechając się odwzajemniłam ten uśmiech.I teraz coś nagle sobie uświadomiłam . . .  Mam chłopaka,a całuje się z Zaynem.Po prostu go zdradziłam.Nie mogłam w to uwierzyć,jeszcze przed kilkoma minutami to Mason był najważniejszy,jedyny. I co teraz wszystko w jednym momencie znikło.Zdradziłam go  po prostu zdradziłam.
-Zayn,słuchaj ja cię przepraszam,ale ..ja mam chłopaka.-odezwałam się po chwili
-Co ?
-Tak,Mason z Francji. Przepraszam. naprawdę.
-Raczej to ty powinnaś go przeprosić ,a nie mnie -odparł po kilku sekundach
-Wiem,ale proszę cię zapomnijmy o tym . -odparłam.
-Taa jasne- mruknął.
-Zayn naprawdę wybacz mi.
-Spokojnie,to raczej moja wina.Wracamy  ?
-Tak -wstaliśmy i ruszyliśmy.Przez całą drogę milczeliśmy.Zayn odprowadził pod same drzwi.
-Naprawdę Zayn przepraszam.Nie powinno do tego dojść-odparłam.
-Spokojnie Sharley rozumiem-mruknął.
-No to trzymaj się do zobaczenia.
-Cześć-odparł chowając ręce w kieszenie. Po chwili już go nie było...
*Z perspektywy Rose*
Siedziałam właśnie z Harrym i robiliśmy bitwę na długopisy.Tak właśnie na długopisy.
-Wygrałam ! -krzyknęłam.
-Wcale nie.Złamałaś mój różowy długopis z misiem.
-Lajf is brutal bejbe-uśmiechnęłam się. Usłyszałam dzwonek ,więc stałam z kanapy i poszłam otworzyć..Bo oczywiście Harry'emu dupy się nie chce ruszyć. Za drzwiami stała Sharley.Nie można było powiedzieć,że była wesoła.
-Cześć.Sharley-przytuliłam przyjaciółkę,zamykając za nią drzwi.
-Cześć-odparła.
-Co się stało ? -spytałam,a ona spojrzała na Hazze.-Harry-powiedziałam .
-Co ? -spytał.
-Możesz.-nie wiem czy on jest serio taki nie kumaty ,czy udaje.
-Ale co ?
-Jeju po prostu rusz ten tyłek i idź do siebie. -niemal ,że krzyknęłam.
-Aaa ,okej-powiedział i zaczął  w podskokach pędzić do swojego pokoju (jeju ,coś się ze mną dzieje,że ja takie teksty pisze;o)
Poszłyśmy do salonu i klepnęłyśmy na kanapie.
-No to mów co jest .
-No bo widzisz...-Sharley opowiedziała mi wszystko co się wydarzyło. Coś mi przypomina ta sytuacja.Wam też ? Louis ,tak,tak dobrze myśleliście. Zawsze byłyśmy podobne z Sharley,ale żeby tak bardzo.
-Wiesz co nie znam Mason'a,ale znam Zayn'a. I to świetny chłopak. A Mason'a nie powinnaś oszukiwać i mu to powiedzieć.
-Wiem ,ale wiesz co jest w tym najgorsze? Że ten pocałunek mi się podobał. Wiesz, nie czułam tego przy Masonie co przy Zaynie.
-Wiesz powiem szczerze,że nie raz widziałam jak Zayn na ciebie patrzy .Ale powiedz mi szczerze czujesz coś do Masona ?
-Właśnie ..chyba nie.
...............................................
Hello my friends ! :D
No i mamy ósmy.
Yey !
Rozdział wymuszony przez @szesienapic.
No i dedykowany dla tego wariata :D
przepraszam za błędy.
JEJ UWIELBIAM WAS 10 OBSERTWATORÓW,30 KOMENTARZY.
NAJLEPSI !
KOCHAM WAS !
NAWET NIE WIECIE JAKIE TO DLA MNIE WAŻNE.
DZIĘKUJE . DZIĘKUJE !
następny postaram się napisać szybko,najprawdopodobniej będzie akcja ;d.
no to czekamy.
Trzymajcie się .
Do następnego.xx


   

zazdroszczę temu maluchowi *.*
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH NAPISZ NA TWITTERZE:@maaalinax3
LUB
NA FACEBOOKU Malwina Directioner

ogólnie ta rozmowa Zayn'em i Sharley mi się nie podoba,ale nie potrafię taki rozmów pisać.
 następny razem postaram się lepiej :3

22 lutego 2012

007.

Kolejne dni mijały ,aż do ostatniego dnia wakacji,ostatni dzień ,gdy Louis,Liam,Niall i Zayn mieszkają ze mną. Zostanie Harry. Jasne będą mieszkać niedaleko,ale jednak,widok ich gdy przychodzą do ciebie rano i śpiewają it's time to get up,albo skaczą po łóżku ,ewentualnie walą cię poduszką. Tak może wkurzające,ale to jest nasza przyjaźń. Naprawdę polubiłam tych chłopaków są przyjaciółmi co więcej rodziną. Kocham ich. Nie wyobrażam sobie co by było jakby ich zabrakło.Każdy ma swoje zalety,które są wyjątkowe. Naprawdę to cudowne ,że ich poznałam,tą piątkę cudownych idiotów. . .

Siedzimy właśnie przy ognisku,ostatni dzień wakacji trzeba to wykorzystać. Liam i Niall grają na gitarach,a reszta śpiewa.Naprawdę mają cudowne głosy. Niebo jest już ciemne, ,widać pierwsze gwiazdy,czuć przyjemny ciepły wiatr.
-Mogę przyznać ,że te ostatnie dwa tygodnie były najlepsze w moim życiu-powiedziałam spoglądając na chłopców.
-Kochana to dopiero początek-powiedział Harry. -Jeszcze będziesz miała nas dosyć.
-W życiu.Uwielbiam was.
-Aww.Misiaczek -powiedział Niall i rzucił się na mnie ,po czym reszt się dołączyła. Więc mniej więcej wyglądało to tak. Ja leżałam na dole a reszta na mnie czyli można powiedzieć kanapka.
-Okej,okej wystarczy.Nie mam już powietrza.
-Przeżyjesz-powiedział Niall.
-Okej złaście-krzyknęłam.
-No dobra,dobra-powiedział Horan. Wszyscy ze mnie zeszli i usiedliśmy znowu na drewnianych ławkach. Robiło się coraz zimniej.
-Może chcesz bluzę widzę ,że ci zimno ? -odezwał się Louis,nakładając mi na ramiona swoją szarą bluzę.
-Ale tobie będzie zimno -powiedziałam.
-Spokojnie nie zamarznę .-uśmiechnął się.
-Zaczekaj-podałam mu bluzę i poszłam do środka. Wyciągnęłam koc z szafy i wróciłam na miejsce. Louis wziął ode mnie koc i owinął mnie i siebie nim. Siedzieliśmy blisko siebie,mogłam poczuć jego cudowny zapach.Między mną i Louisem było dobrze i nie chciałam ,żeby to się zmieniło. Zależało mi na naszej przyjaźni. Mogę przyznać ,że od pierwszej chwili,od pierwszego spojrzenia coś poczułam do tego chłopaka. Ten uśmiech,te oczy,to coś. To jaki on był,jaki jest,jaki będzie. Zawsze wspaniały,uśmiechnięty...
Tak minęła jeszcze godzina. O 23 wszyscy zebraliśmy się z tarasu. Dziewczyny udały się do swoich domów. Ja pożegnałam się z chłopakami i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę z myszką miki :3. Wróciłam do swojego pokoju i schowałam się pod pierzynę. Nawet nie wiem kiedy usnęłam...
Obudził mnie mój ukochany budzik. Musisz zrozumieć ,że mam dobre relacje z moim łóżkiem. Powoli wstałam i założyłam swoje pluszowe kapcie. Zauważyłam szarą bluzę na moim łóżku z jakąś karteczką. Podniosłam ją i przeczytałam. :
Na dobry początek roku szkolnego i jakby było ci zimno :)
                                                                          Louis. xx
To było słodkie. Jakbym mogła się spodziewać,była to wczorajsza bluza.Podeszłam do szafy i wybrałam ciuchy na dziś. Poszłam do łazienki i przebrałam się w jasne rurki,biały długi T-shirt i czarne conversy. Następnie rozczesałam włosy i związałam je w koka,dając grzywkę na bok. Umyłam zęby i wykonałam inne zwykłe poranne czynności.Wróciłam do swojego pokoju,ubrałam bluzę Louisa,która sięgała mi do ud. Miała śliczny zapach,zabrałam jeszcze torbę do której wrzuciłam kilka zeszytów,telefon,klucze itp. Zarzuciłam ją na ramię i zeszłam na dół.Nikogo nie było ,no tak loczek pewnie spał ,a rodzice mieli przylecieć dzisiaj po południu. Udałam się do kuchni i wyciągnęłam z szafki miskę i płatki,a z lodówki mleko. No więc przygotowałam sobie płatki(chyba nie muszę pisać jak to się robi :) ). Usiadłam do stołu. W około pięć minut zjadłam przygotowane śniadanie.Naczynie dała do zmywarki. Była już 7:30 więc zabrałam torbę i wyszłam z domu. Od razu wstąpiłam do Sharley ,która mieszkała koło mnie. Była już na szczęście gotowa.Była ubrana czarne rurki,tego samego koloru T-shirt i biało-czerwona bejsbolówka i conversy. Przywitałam się z nią i udałyśmy się po Kate. Na szczęście nie miałyśmy do niej daleko. Niestety na nią musiałyśmy chwilę poczekać. Gdy byłyśmy. już w komplecie ,ruszyłyśmy do szkoły. Akurat od Kate było blisko ,więc doszłyśmy w 7 minut i 36 sekund (no ,żeby było oryginalnie)Weszłyśmy do budynku,już od początku można było zobaczyć witających się uczniów.
-Rose,Sharley,Kate-krzyknęła Meg,przeciskając się przez tłum.Meg to koleżanka z klasa. Lubimy się jest okej. -Cześć-przywitała się.
-Cześć-odparłyśmy. -I jak było ? -spytałam. Niestety nie uzyskałam odpowiedzi ,gdyż znikła pewnie witając kolejne osoby.Właśnie taka była Mag.
-Wiecie co zaraz do was dojdę okej ? -powiedziałam
-Okej-odparły i poszły pod klasę. Widziałam Drak'a musiałam wykorzystać tą sytuacje. Przeszłam obok niego delikatnie uderzając go w ramię.
-Przepraszam nie zauważyłam cię.(pozdrowienia dla Marty :3)Hmm ciekawe czemu -zrobiłam wredny uśmiech.
-O cześć Rose jak minęła reszta wakacji . -spytał.
-Bez ciebie wręcz cudownie-uśmiechnęłam się słodko. Żebyście widzieli jego minę. Odwróciłam się na pięcie i udałam się w stronę klasy. Weszłam akurat z dzwonkiem. Usiadłam z tyłu klasy, przede mną siedziała Kate i Sharley. Drzwi się otworzyły wszyscy myśleli ,że to nauczyciel...a w drzwiach pojawili się chłopcy. Moja szczęka już chyba szerzej nie mogła się otworzyć.W sumie to innych dziewczyn reakcja  była ta sama.
Louis usiadł koło mnie. Za mną Niall i Liam ,a obok Zayn i Harry.
-Co wy tu robicie ? -spytałam się ich.
-No wiesz pomyśleliśmy ,że cię przepraszam was wesprzemy i będziemy z wami chodzić do szkoły-powiedział Liam.
-To żart prawda ? -spytałam.
-Nie.
-Serio . Jesteście wspaniali.
-No wiem -poprawił bejsbolówkę Malik.
-Widzę,że skorzystałaś -spojrzał na bluzę Louis.
-Skorzystałam i dziękuje-musnęłam jego policzek.Poczułam wzrok dziewczyny,gdyby mogły zabijać byłabym już martwa.
..............
Dum ! Dum ! Dum !
Mamy siódmy i to wcześniej :3.
Mam nadzieję ,że się wam podoba
bo muszę przyznać ,że mi tak .
Więc akcja się rozkręca, kto wie może jakaś tragedia.
ale to się zobaczy.
Jej dziękuje wam za te wejścia,komentarze,opinie to dla mnie ważne i to bardzo. Wyrażacie w tym swoją opinie i wiem ,że piszę to dla kogoś ,a nie dla siebie. To jest moje pierwsze opowiadanie ,które ktoś tak czyta. Tak moje wejścia,obserwatorzy,komentarze to mało w porównaniu z innymi ,ale dla mnie to jest ważne i to jest naprawdę dużo. Uwielbiam was ! You are amaZAYN.

ZMIENIŁAM TWITTERA ZAMIAST @loveestyles JEST @maaalinax3 
Trzymajcie się. xx
przepraszam za błędy


19 lutego 2012

006.

Więc przez kilka godzin rozmawiałyśmy, dopóki nie wrócili chłopcy.
Zeszłyśmy na dół. Louis ,Zayn i Liam siedzieli na kanapie.
-Hej chłopcy,chciałam wam kogoś przedstawić-powiedział i momentalnie się odwrócili.-Więc to jest Sharley.Moja przyjaciółka. A więc to jest Zayn ,Liam,Harry i Louis-ostatnie imię wypowiedziałam trochę ciszej.
-A więc już tak ciężko wypowiedzieć moje imię.  I kto tu zachowuje się jak dziecko -powiedział i wyszedł.
-Co mu się stało ? -spytała Sharley.
-Opowiem ci później.
-Rose nie przejmuj się prędzej czy później Louisowi przejdzie-powiedział Liam.
-Mam nadzieję-westchnęłam. Zasiedliśmy wszyscy na kanapie i zaczęliśmy oglądać Love Actually. Widziałam ,że Sharley zaprzyjaźniła się z chłopakami . Po 20 wrócili Niall i Kate. Trzymali się za ręce.
-Czy chcecie mi coś powiedzieć ? -spytałam.
-No wiesz na dworze jest trochę zimno -odezwał się Niall -o  i było dobre spaghetti.
-Okej może ty mi powiesz -spojrzałam na Kate
-Jesteśmy razem-chwyciła za rękę farbowanego.
-Gratulacje -przytuliłam ich po kolei.
-Gratulacje-wybiegła Sharley i przytuliła Kate.
-Sharley  ? -spytała-Tęskniłam-przytuliła po raz kolejny.
-Misiaczek-rzuciłam się na nie. po chwili wylądowałyśmy na podłodze. Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.Po kilku minutach ogarnęłyśmy się i wstałyśmy
-A właśnie Niall poznaj Sharley.Sharley to Niall . P.S nie wpuszczaj go do swojej kuchni.
-No weź to było tylko raz-powiedział Niall.
-Raz ? -spytałam.
-No dobra dwa.-powiedział. Poszliśmy do salonu i dokończyliśmy oglądanie filmu.
-Kate i Sharley zostaniecie na noc ,prawda ? -spytałam
-Pewnie.
-Ale Kate śpi u mnie w pokoju -wyszczerzył zęby Horan.
-Zapomnij głodomorku ,musimy porozmawiać-zaśmiałam się
-Wredna jesteś -powiedział farbowany.
-Ale i tak mnie lubisz-przytuliłam blondaska.
-No tak -rozczochrał mi włosy.
-No wiesz już mnie zdradzasz ? -spytała Kate.
-Nigdy bym cie nie zdradził -pocałował ją w usta.
-Aww jak słodko- powiedziałyśmy wraz z Sharley.
-Okej to my idziemy na górę -powiedziałam.Udałyśmy się do mnie i usiadłyśmy na łóżku.Każda po kolei poszła wziąć prysznic. Po godzinie wszystkie byłyśmy gotowe ,położyłyśmy się na łóżku i mieliśmy zacząć oglądać film.Usłyszałyśmy jakieś szeptanie za drzwiami. Spojrzałyśmy na siebie i wiedziałyśmy co zrobić.
-No to który chłopak się wam najbardziej podoba ? -spytałam.
-No wiesz jestem z Niallem ,ale zawsze mnie pociągała fryzura Liam'a
-Liam chowa się przy fryzurze Zayn'a-powiedziała Sharley.
-Mówcie co chcecie ale dla mnie najlepszy jest Harry. Ach i te loki..-stwierdziłam .
-Nie zgadzam się z tobą najcudowniejszy jest Louis ach ,szczególnie jak nosi szelki.-stwierdziła Kate
-Proszę cię szelki , Zayn to ciacho gdy ma bejsbolówkę -próbowałam to mówić i nie wybuchnąć śmiechem.
-A te oczy Niall'a -powiedziała Sharley. Na chwilę przerwałyśmy po cichu wstałyśmy i podeszłyśmy do drzwi. Gdy tylko je otworzyłyśmy chłopcy wylądowali na podłodze u mnie w pokoju . Spojrzałyśmy na nich i zrobiłyśmy face plam. Harry się podniósł i podszedł do mnie.
-No więc mówisz ,że kręcą cię moje loki.
-Zawsze mnie kręciły -zamruczałam mu do ucha i musnęłam jego policzek.
-Wiedziałem-powiedział i zaczął tańczyć Danza Kuduro.
-Myśleliście ,że nie było was słychać ? -spytała Kate.
-No nie -wyszczerzył się Zayn.
-Geniusze- odparłam
-Zaraz,zaraz to nie była prawda ? -spytał zawiedziony Hazza.
-Kocie o tobie była- powiedziałam do loczka.
-I teraz wam łyso -powiedział Hazza i mnie objął.
-Ej gdzie jest Sharley ? -zapytałam ,gdy zobaczyłam że jej nie ma.
-Tutaj-powiedziała wchodząc do pokoju .
-Gdzie byłaś ?
-Nie ważne ,słuchaj ktoś chcę z tobą porozmawiać.Zejdź do salonu.
-Okeej -powiedziałam i zeszłam na dół. Nie wiedziałam kompletnie o co chodzi. Zeszłam na dół i udałam się do salonu. Na kanapie siedział Louis.-O co chodzi  ? -spytałam siadając naprzeciwko .
-Bo widzisz Sharley wszystko mi wyjaśniła.-zaczął.
-I ?
-Zrozumiałem i chciałem cię przeprosić za swoje zachowanie. Rozumiem ,że to nie jest dla ciebie proste . Wiem zachowałem się jak smarkacz. -powiedział.
-To nie jest tylko twoja wina. Powinnam  od razu wyjaśnić i może nie powinno być tego zdarzenia. Louis jesteś moim przyjacielem i chcę żeby było jak dawniej .Zapomnijmy o tym -powiedziałam.
-Zapomnijmy. Zgoda ?
-Tak-wtuliłam się w chłopaka.
-No to kto pierwszy na górze -powiedział i zaczął biec, niestety był szybszy.Niech się nie martwi odegram się.
-Wygrałem -ucieszył się .
 -Odegram się -zrobiłam chytry uśmiech.
...................................
Hej,hej
przepraszam ,że taki krótki ,ale tak wyszło.
mam nadzieję ,że wam się podoba.
jej. ponad 1000 wejść uwielbiam was, 8 obserwatorów.
ajajajaj. jesteście najlepsi.
uwielbiam was <3
no to do następnego.
choć sama nie wiem kiedy będzie.
przepraszam za błędy. xx
cześć !
 wiesz ,że jesteś moim przyszłym mężem <3

17 lutego 2012

005.

Kilka godzin potem przyszła  do nas Kate ,razem udałyśmy się na górę. Ona przeglądała twitter'a a ja jakiś magazyn plotkarski.
-Gadałaś z Louisem ? -spytała.
-Nie-odparłam,przewracając kolejną kartkę.
-Dlaczego ? -spytała
-Nie chcę ze mną gadać,z resztą wrócił o 6 cały zalany. -powiedziałam odkładając magazyn na bok.
-Wiesz ,że zawsze będę cię wspierać,ale powinnaś z nim porozmawiać.-stwierdziła.
-Wiem -stwierdziłam,ta rozmowa była nieunikniona. -No i opowiadaj co z Niallem ?
-A co miałoby być ?
-No nie rób ze mnie idiotki.-powiedziałam śmiejąc się.
-No dobra,zaprosił mnie dzisiaj na randkę -powiedziała szczęśliwa.
-Naprawdę ? To cudownie.
-Wiem też się ciesze.
-Liczę ,że dostanę jutro relacje.
-No pewnie, okej ja spadam muszę się przyszykować.
-Okej życzę powodzenia.
-No ja myślę. -pożegnałam się z przyjaciółką i zeszłam na dół.
-No jakieś plany na dziś ? -spytałam chłopaków.
-Ja wychodzę- powiedział Horan,no przecież wiem -pomyślałam.
-A wy ?
-Musimy coś załatwić na mieście- powiedział Zayn.-My spadamy-zabrali kurtki i wyszli z domu.
-No to ja lecę się przyszykować-wyszczerzył się głodomorek i poszedł do siebie. Zostałam sama z Louisem. Ale wiem,że musiałam z nim porozmawiać.
-Louis chyba musimy porozmawiać.
-Już mi wczoraj wyjaśniłaś-odparł.
-Nic ci nie wyjaśniłam.Nie wiesz wszystkiego.
-Tyle co wczoraj powiedziałaś wystarczy..
-Louis nie zachowuj się jak dziecko.-niemal ,że krzyknęłam.
-Jak dziecko ?
-Tak, nie potrafisz nawet porozmawiać. Po co ja się staram-powiedziałam i poszłam szybkim krokiem do siebie. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na łóżku. Po chwili poczułam wibrację w mojej kieszeni.
-Halo ?
-Może ktoś by mi otworzył drzwi
-Co ? Kto mówi ?
-Otwórz drzwi to się dowiesz-rozłączyłam się i zeszłam na dół  i otworzyłam drzwi. Za nimi stała wysoka,szczupła brunetka o zielonych oczach.
-Sharley -krzyknęłam .
-Rose-przytuliła mnie.
-Tęskniłam-oderwałyśmy się.
-Ja też.
-Wchodź do środka. -zamknęłam za nią drzwi. -Czemu nie mówiłaś ,że przyjeżdżasz ?
-Chciałam zrobić niespodziankę .
-No to ci się udało. Kate się ucieszy.
-Ej ,a ty się nie cieszysz,że wróciła twoja najlepsza przyjaciółka.Z którą się znasz od pieluchy. No to widocznie wracam. -powiedziała i obróciła się udając focha.
-No jakbym mogła nie tęsknić. -przytuliłam przyjaciółkę. -Chodź na górę musisz mi opowiedzieć wszystko.-poszłyśmy do mnie i usiadłyśmy na łóżku.
-No opowiadaj. -powiedziałam.
-No od czego zacząć ?
-Od początku .
-No ,ale w sumie nic się nie działo.No wiesz poznałam kilku znajomych. No i jednego chłopaka Mason .
-Żartujesz ? Jesteście razem.
-Tak ,postanowiliśmy nie przerywać swojego związku.Jest naprawdę cudowny. A rozumiesz,że spotkaliśmy się na wieży Eiffla.
-Wow.Ale romantycznie.
-No ,a co tu słychać ?
-Wszystko po staremu,tylko.. zerwałam z Drakiem .
-Jak to ?
-Nie pasowaliśmy do siebie, nie było sensu tego ciągnąć.
-Rozumiem.
-A mówiłam ci ,że mieszkam z piątką chłopaków?
-Jak to ?
-No wiesz ,mój tata jest ich menager'em. Jeden ze mną będzie mieszkać dłużej ,a reszta jeszcze tydzień. Jak wrócą to ich pozna. Jeden poszedł na randkę z Kate.
-To super nareszcie sobie kogoś znalazła. A ty masz kogoś ?-uśmiechnęła się.
 -Nie mam.
-Chyba żartujesz. Ty Rose Anne nie masz jakiegoś na oku. -spytała z nie dowierzając.
-Wiesz może i mam,ale wytłumaczę ci to potem. Cieszę ,że wróciłaś-przytuliłam przyjaciółkę.
.............
Dum.Dum.Dum
Mamy  5 .
jeee:D
no i nową postać. :D
kolejny nie wiem kiedy,może nawet dzisiaj :D
no się zobaczy.trzymajcie się. 
                                                        

 Sharley Charlotte Adams.
Miła,uprzejma,zwariowana przyjaciółka Kate i Rosie. Mieszkała przez dwa miesiące we Francji. Kocha swojego chłopaka i nie zamierza tego zmieni. Czy dotrzyma słowa ? I czy Mason jest jedyną miłością ?

przepraszam za błdy. xx

+ osoba ,która dodała numer gg ,proszę o podanie drugi raz numeru gg. ponieważ ten co dostałam no to po prostu nie ten. 

15 lutego 2012

004.


Czułam się jak idiotka...skończona idiotka .Zła na siebie i usiadłam na łóżku .
-Cześć-weszła do pokoju uradowana przyjaciółka ,usiadła koło mnie. -No to co z Louisem ? -spytała.
-Co ?
-No przestań widzieliśmy jak się całowaliście- powiedziała.
-Zaraz,chcesz mi powiedzieć ,że wszyscy nas widzieliście ? -spytałam.
-No tak ,ale to tylko chwile-powiedziała -no to opowiadaj .co jest między tobą ,a nim ?
-Nic. -powiedziałam.
-Jak to ?
-Rozumiesz ,że znam go dopiero dwa dni. A już się z nim całuje .
-Co w tym dziwnego  ?
-Kate mam dosyć już tych złych wyborów.  Nie jestem gotowa na nowy związek . Jasne Lou to świetny facet, ale zrozum .
-Dziewczyno ty siebie słyszysz ? Nie widziałaś jak Louis na ciebie patrzy. I sama musisz przyznać ,że ci się podoba. -powiedziała Kate.
-Louis mi się podoba,ale czy oznacza to ,ze muszę z nim chodzić . Kate to  moje życie,moje wybory. -powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami. Zbiegłam na dół po drodze ubierając czerwoną-białą bejsbolówkę .Na dole szybko założyłam trampki i wyszłam z domu .Musiałam wyjść pomyśleć.  Ta cała sytuacja była dziwna. Owszem Louis mi się podobał,nie będę tego ukrywać, w sumie go poznałam. Ale dwa tygodnie temu skończyłam swój związek z Drake'iem. W sumie była z nim dwa miesiące, nie spotykaliśmy się często .  Znałam go krótko gdy poprosił mnie o chodzenie . Nie chcę popełniać tego błędu z Louisem. Tak może i zakochałam się w Louis'ie Tomlinsonie ,ale nie jestem gotowa.Chcę ,żeby to było co innego. Wiem Louis to wyjątkowy chłopak,dlatego nie chcę tego zmarnować. Nie chcę. Po dwu godzinnym rozmyślaniu wróciłam do domu. Była druga,więc pewnie wszyscy spali ,myliłam się.  Wszyscy siedzieli w salonie ,nie było tam tylko Louisa.
-Gdzieś ty była - wydarła się Kate.
-Zwariowałaś wychodzić tak późno -powiedział Daddy.
-Ej spokojnie żyję nic mi nie jest. -powiedziałam ściągając bejsbolówkę.
-Mogło ci się coś stać -powiedział przejęty Zayn.
-Dzięki ,że się o mnie martwicie,ale nie mam pięciu lat. -uśmiechnęłam się -
-Nie rób tego więcej, martwiłam się -przytuliła mnie przyjaciółka
-Dobrze postaram -zaśmiałam się .-Nie wiem jak wy ,ale ja idę spać. Dobranoc-powiedziałam i poszłam do siebie. Momentalnie klapnęłam na łóżko i usnęłam ...

Obudził mnie głośne krzyki z kuchni . Spojrzałam na zegarek była 6:00 . Czy ich całkiem porąbało ? Wstałam z łóżka i założyłam swoje misiowate kapcie. Zeszłam powoli na dół. Usłyszałam ,że to Louis kłócił się z resztą chłopaków.
-Ej co jest ? -spytałam wchodząc do kuchni . Louis na mnie spojrzał i poszedł na górę . -Co się mu stało ? -usiadłam przy stole.
-Chyba sama wiesz-odezwał się Harry. Trochę mnie to zdziwiło .
-Nie przejmuj się ,Harry zawsze taki jest jak się martwi. -odparł Malik .
-No okej ,ale o co się kłóciliście .
-Louis nie dawno wrócił ,nie mówiliśmy ci tego, ale zaraz przed tobą wybiegł z domu.  Nie było go całą noc . Wrócił zalany ,zrozum . -powiedział Li.
-Ej co się stało no wiesz po tym między wami ? -spytał Niall .
-Trudne do tłumaczenia,uwierz nie jestem najlepsza w tłumaczeniu .
-Ale  czemu się nie odzywacie -upierał się blondyn.
-Niall  ja niedawno skończyłam związek ,po prostu popełniłam błąd nie jestem gotowa.
-Rozumiem. -odparł.
-Dzięki ,chociaż ty -przytuliłam farbowanego,
-Ej my też-powiedział Malik i Daddy.
-No dobra chodźcie-przytuliłam ich. . . .
................
Hello : D
tak wiem krótki ,ale piąty będzie dłuższy .
Więc rozdział pojawił się dzisiaj pod szantażem,(bardzo dobrym) CuteHoopy :D
no i jest :D
 tak wiem dzikie to ,ale wiecie jestem psychiczna :D .
no więc chciałabym wam podziękować <3
jesteście najlepsi
11komentarzy ,ponad 500 wejść
jej. ! uwielbiam was.
 no to czekamy na piąty . xx
przepraszam za błędy.

hdfghjkl . Liam ogarnij się! *.*

14 lutego 2012

003.

Nie wiem jak to się stało,ale obudziłam się w swoim łóżku nadal w ubraniu . Jak pamiętam to usnęłam ,gdy oglądaliśmy film na dole. Dobra nie ważne. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy zabrałam czyste ciuchy i bieliznę i udałam się do łazienki . Tam przebrałam się w białą sukienkę sięgającą mi przed kolana i tego samego koloru conversy. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone ,umyłam zęby i wyszłam łazienki. Prawie wpadłam na uciekającego przed Zaynem Louisa.
-Oddawaj -darł się na cały dom Malik.Pokręciłam głową i zeszłam na dół. W kuchni siedział  już Niall i Liam oraz Styles.
-Co im jest ? -spytałam nalewając sobie soku.
-Louis zabrał mu żel do włosów. To normalka-powiedział Harry jedząc płatki.
-Wy naprawdę jesteście dziwni -stwierdziłam .
-Oj tam -powiedział Niall.
-Okej . Louis,Zayn-krzyknęłam chłopcy od razu się zatrzymali .-Louis proszę cię oddaj mu ten żel.
-Co z tego będę miał ? -spytał poruszając brwiami.
-Chyba żartujesz-powiedziałam i usiadłam przy chłopakach do stołu.
-Foch ! -krzyknął Lou i poszedł do salonu i pewnie siedzi ''obrażony'' na kanapie .
-Okej jakie plany na dzisiaj ? -spytałam chłopaków.
- W sumie żadnych nie mamy. -odpowiedział Harry.
-Ej a może zrobimy grilla ? -zaproponował Niall .
-Głodomorek dobrze gada- zaśmiałam się ,a farbowany się wyszczerzył .
-Okej ,więc ja biorę się za robienie grilla,a i zadzwoń do Kate ,Niall  się ucieszy -spojrzał na blondaska Zayn. A ten mu przyłożył .
-Zamknij się ! -powiedział.
-Ojj nie denerwuj się -zaśmiałam się i poszłam do salonu. Tak jak mówiłam siedział tam Lou .
-Nadal się gniewasz ? -spytałam siadając  koło niego. Ten pokiwał głową. -Oj przepraszam -przytuliłam chłopaka. -Wybaczysz ? -spytałam robiąc słodkie oczka.
-Tylko dlatego ,że tak ładnie przeprosiłaś ... mogę ci wybaczyć .-powiedział dumnie.
-Wiedziałam -uśmiechnęłam się i wstałam kanapy. Wyszłam na taras i napisałam do Kate ,żeby wpadła. Usiadłam na leżaku i zaczęłam czytać swoją ulubioną książkę. Po 20 minutach dołączyła do nas Kate.
-Przybyłam -wydarła się jak tylko weszła do ogródka.
-No Nialluś twoja ukochana przybyła -zaśmiał się Malik .
-Zayn obiecuje ci ,że dzisiaj dostaniesz z liścia-krzyknął Niall.
-O co im chodzi ? -spytała Kate jak zwykle nic nie rozumiejąc.
-Opowiem ci potem, - zaśmiałam się.-Siadaj-pokazałam miejsce koło mnie. -usiadłyśmy i po chwili podszedł do nas Lou . Stanął przede mną  i nic nie mówił.
-Louis wszystko okej ? -spytałam
-Pewnie- powiedział i podniósł mnie z leżaka.
-Co ty robisz ? -wydarłam się . Zaczął mnie nieść w stronę basenu. O nie on ma złe zamiary. -Lou puść mi !  Ty idioto ! -darłam się. Ten stanął przy basenie i się uśmiechnął wrednie.-Louis puść mnie .-krzyknęłam.
-Sama tego chciałaś -powiedział i wrzucił mnie do wody .
-Louis nie umiem pływać-krzyczałam .
-Na serio ? -spytał
-Nie kurde żartuje- momentalnie wskoczył dowody w ubraniu ,a ja zaczęłam się śmiać .
-Nie topisz się ? -spytał .
-Louis ty geniuszu -zaśmiałam się .
-Wredna jesteś -krzyknął.Po chwili dołączyła do nas reszta. Po godzinnym pływaniu ,zjedliśmy przyrządzone przez Malika kiełbaski . Posiedzieliśmy jeszcze trochę ,a ja o 23 poszłam do siebie . Z mojego pokoju mogłam wyjść na tak zwane ''swoje miejsce'' no krótko mówiąc był to dach.  Wyszłam przez balkon i usiadłam na nim. Wybrałam numer do moich rodziców. Tak jak zawsze nie odebrali ,chciałam z nimi po prostu pogadać, tęskniłam za nimi . Od dziecka spędzam z nimi mało czasu . Nawet nie chcecie wiedzieć ile miałam opiekunek. Tęsknie to chyba normalne ? prawda.
-Hej wszystko okej  ? -spytał Lou siadając koło mnie .
-Jak mnie tu znalazłeś ? -spytałam.
-Kate powiedziała ,że możesz tu być -odpowiedział .-Co jest ? -spytał .
-Nic,po prostu tęsknie za rodzicami. Tak jak zawsze nie odbierają . Strasznie mało czasu z nimi spędzam. -stwierdziłam.
-Coś o tym wiem . Wiesz od X-Factora z mamą spotykam się może raz na miesiąc jak mi się uda. -powiedział.-Wiesz życie nie jest idealne.
-Niestety-powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. Dopiero teraz zauważyłam jakie ma cudowne oczy . Ma delikatne rysy twarz, lśniące brązowe włosy. Wręcz idealne. Louis naprawdę jest ładny, muszę przyznać ,że od początku mi się spodobał. Zatopiliśmy się w swoich oczach,powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Poczułam jak moje serce przyśpiesza,czułam przyjemne ''motylki'' w brzuchu. Po chwili stykaliśmy się już nocami ,dzieliły nas milimetry. W końcu chłopak zdecydował się na ten ruch i pocałował moje usta. Nie pozwoliła mu przerwać, owinęłam rękami jego szyje,swoją rękę ułożył na moim policzku. Po kilku sekundach poczułam zimne krople deszczu na skórze. Nie przerywaliśmy, Louis całował coraz namiętniej . To chyba najlepsze uczucie w życiu. Louis był cudowny,delikatny. Po kilku minutach długiego pocałunku przerwaliśmy. Chłopak spojrzał mi w oczy . Dopiero teraz zorientowałam się ,przecież znam go tylko dwa dni. Nie poznałam go jeszcze za dobrze.
-Przepraszam -powiedziałam i momentalnie wstałam i weszłam do swojego pokoju.
-Rose ,zaczekaj -powiedziałam stając naprzeciwko mnie .
-Przepraszam Louis ,ja po prostu ... przepraszam -powiedziałam.
-Rozumiem -powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami .
Czułam się jak idiotka . . .
...........................
Siema Siema
Rozdział z okazji walentynek .
No to się trochę pomieszało .
W każdym razie przepraszam za błędy.
Ajajajaj ! 4 obserwatorów ponad 300 wejść .
Kocham was !
Trzymać tak dalej,więcej :D
no to czekamy na 4
będzie się działo...
trzymajcie się.
dobranoc <3
No  ! Jimmy Protested : D

11 lutego 2012

002.

Przez kilka dobrych godzin,gadałam i śmiałam się z chłopakami. Są naprawdę spoko,przyznaje myliłam się co do nich. Każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Harry to miły,zabawny chłopak,Zayn zawsze pomoże trochę cichy,Liam opiekuńczy,zabawny i trochę dziecinny, Niall słodki żarłok ,a Louis przystojny,zabawny,miły. Najbardziej on mi się spodobał,ten brunet naprawdę jest... no sama nie umiem określić,ale bardzo go polubiłam.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi ,podeszłam i je otworzyłam.Stała tam Kate.
-No hej,jestem.-uśmiechnęła się i weszła do środka.
-No nareszcie,chodź do nas. -poszłyśmy do salonu,gdzie chłopcy zaczęli robić marchewkową bitwę. -Ej chłopcy to jest Kate moja przyjaciółka.-krzyknęłam do chłopaków.
-Siema.-krzyknęli równo.
-Hej-uśmiechnęła się Kate.
-No więc Kate to jest Liam,dalej Louis,potem Harry ,Zayn i Niall. No to już wszystkich poznałaś .
-Zaraz czy ty całujesz marchewkę ? -jak wiadomo to pytanie było do Louis'a.
-Przyzwyczaisz się -powiedział Niall-Rosie już się przyzwyczaiła.
-No powiedzmy- uśmiechnęłam się. -Okej to co robimy -usiadłyśmy koło chłopców.
-Ciaasto ! -krzyknął Niall.
-No w sumie dobry pomysł blondasku-powiedziałam.
-No to co do kuchni -krzyknął Liam .Wszyscy się zebraliśmy i poszliśmy do kuchni. Każdy dostał jakieś zadanie. Moim było zrobienie ciasta. Wyjęłam z szafki miskę i resztę potrzebnych mi składników.Chciałam już zrobić,ale jak to ja zapomniałam zabrać mąki. Jak chcesz zrobić ciasto bez mąki geniuszu ? Podeszłam do szafki i zabrałam mąkę. Więc jak mnie już znacie ,gdy obróciłam się cała mąka wylądowała na naszym głodomorku.
-Rose -krzyknął i zabrał kolejne opakowanie mąki i zaczął mnie gonić po całym domu. Oczywiście dopiero jak wróciliśmy do kuchni udało mu się to zrobić. Oboje byliśmy w mące.
-Bitwa ! -krzyknął Lou i rzucił w loki Harrego jajkiem .No i tak to się rozpoczęło ,oczywiście to nie była moja wina no bo jak. Po pół godzinnej zabawie,gdy skończyły nam się składniki zdecydowaliśmy ,że musimy posprzątać. Czujecie ,cała kuchnia w jajkach,a żyrandol nagle zrobił się czekoladowy.
-No okej to kto sprząta? -spytał Harry .
 -A jak myślisz ? -spytał Malik i wszyscy wyszliśmy z kuchni zostawiając loczka samego. Rozsiedliśmy na kanapie i włączyliśmy jakiś durny serial.
-Ej może jednak mu pomożemy -trochę mi się zrobiło szkoda loczka.
-No w sumie masz racje- potwierdził Lou. Wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy do kuchni .
-A wy z nami nie idziecie ? -spytał BooBear .
-Nie będziemy wam przeszkadzać -uśmiechnął się Malik ,a reszta pokiwała głową.
-Ale z was lamy -powiedziałam
-A lamy są fajne -powiedział Niall, pokręciliśmy głową i poszliśmy do kuchni. Hazza zaczął już sprzątać,przynajmniej żyrandol był czysty.
-No hej ,przyszliśmy ci pomóc -powiedział Lou ,zabierając mopa.
-No nareszcie. No to powodzenia-powiedział i wybiegł z kuchni.
-Chcesz to wszystko sprzątać ? -spytał Lou .
-No chyba żartujesz. -powiedziałam i podałam mu wiadro z wodą ,a sama wzięłam drugie. Podeszliśmy po cichu do salonu .Wszyscy tak byli zafascynowani bajką o krokodylku ,że nawet nie zauważyli jak staliśmy za nimi. Dałam znak marchewce i jednocześnie wylaliśmy na nich całą zawartość wiaderka.  Żebyście widzieli ich miny.Wraz z Louis'em tarzaliśmy ze śmiechu.
-Tak was to śmieszy ? -spytał Harry .
-Tak-śmialiśmy się w najlepsze.Po kilku minutach ogarnęliśmy się.
-No to teraz możecie iść sprzątać .Powodzenia -uśmiechnęłam się,a oni nadal  stali i patrzyli się na mnie jak na idiotkę.
-No wiecie teraz wasza kolej -powiedział Lou -jak coś mamy jeszcze jedno wiadro -uśmiechnął się .
-Dobra już idziemy -odparł Liam i poszli do kuchni.A my z Louisem usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać jakiś film.
Po półgodzinnym sprzątaniu ,powrócili .
-I jak się sprzątało ? -spytał Lou.
-Nienawidzimy was- powiedział Malik i opadł na kanapę.
-Też was kochamy- uśmiechnęłam się.
Przez kilka kolejnych godzin oglądaliśmy filmy,oczywiście nie obyło się bez wygłupy,gadania Louis'a z marchewką i bicie Liam'a łyżeczką. Stwierdzam ,że polubiłam tych chłopaków,chociaż znam ich tylko jeden dzień . Są naprawdę wspaniali. Każdy jest wyjątkowy,wspaniali i idealny.
.................................
Hej,heej,hej.
No i mamy drugi .
Po prostu nie wierzę ponad 100 wejść, trzech obserwatorów i cztery komentarze.
DZIĘKUJE ! DZIĘKUJE ! <3
jesteście kochani.
może wam się wydaje dziwna, bo w porównaniu z innymi to naprawdę mało,ale dla mnie to dużo. Pierwszy raz udało mi się osiągnąć taki sukces.
Jesteś wspaniali.
Jeszcze raz proszę jeśli czytasz to napisz krótki komentarz''czytam'' po prostu chcę wiedzieć czy to ma sens.
Następny postaram się napisać szybko .
Jeszcze raz wam dziękuje.
Do zobaczenia . xx
Przepraszam za błędy.
Bierzecie udział w akcji ?:D


jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach napisz swój numer gg w komentarzu lub zgłoś się na twitterze (@maaalinax3)



jak ich nie kochać ? 









10 lutego 2012

001.

-Rosie chodź tu na chwilę -krzyknęła mama,gdy tylko weszłam do domu. Rzuciłam torbę w kąt i podeszłam do mamy,która gotowała coś w kuchni.
-O co chodzi ? -spytałam,siadając na blacie.
-Pamiętasz jak mówiłam ci o Anne ? Mojej przyjaciółce.
-No coś kojarzę .
-No więc dzisiaj przyjeżdża do nas ze swoim synem Harry'm.No wiesz ten z One Direction.
-Tata jest ich menager'em c'nie ?
-Tak. No więc na jakiś czas zamieszkają z nami.W końcu mamy duży dom,więc się pomieścimy ,a na pewno polubisz Harry'ego to miły chłopak. No ,a potem dojadą jeszcze reszta zespołu ,ale oni zamieszkają z nami tylko dwa tygodnie. Mam nadzieję,że się nimi zaopiekujesz,na pewno się polubicie.
-Czyli całe ostatnie dwa tygodnie wakacji,mam niańczyć jakiś chłopców. -spytałam.
-Nie niańczyć,po prostu będziesz z nimi spędzać czas. Rose proszę zrób to dla mnie.
-Okej-po chwili odparłam.
-Dziękuje. A właśnie w tym czasie jak chłopcy będą wyjeżdżamy z ojcem i Anne.
-Co? Znowu ?-powiedziałam już lekko zła.
-Kochanie to nasza praca. Musisz wytrzymać. Obiecuje ,że jak wrócimy zabierzemy cię na wakacje.
-Mamo ,wtedy zaczyna się szkoła.-powiedziałam.
-A no tak. To w takim razie masz zagwarantowane ,że święta spędzimy razem. Tylko my w trójkę. Co ?
-Super,dziękuje mamo-rzuciłam się mamie na szyję.Od dawna nie spędzamy razem świąt,zawsze coś tacie lub mamie wypada.  Tak bardzo się cieszyłam.
-Nie ma za co.
-A o której przyjeżdżają ? -spytałam.
-Za godzinę powinni być.
-Okej.Idę się przygotować-powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Zabrałam I'Phona i wysłałam Kate sms'a.
Powodzenia dla mnie. Dwa tygodnie ,sama w domu z zespołem mojego taty. 
Po chwili odpisała.
To będzie zabawa :DTrzymaj się . xx 
Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać ciuchy.Po dziesięciu minutach zdecydowałam się na czarne rurki,tego samego koloru conversy i białą bokserkę,na którą na łożyłam szarą bluzę. Włosy rozpuściłam i zeszłam na dół.Słyszałam jakieś głosy ,więc na pewno już byli.
-O już jesteś.-powiedziała mama-Anne poznaj moją córkę Rose.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się.
-Witaj Rose. -odwzajemniła uśmiech kobieta.
-Cześć jestem Harry.Harry Styles-przywitał się. Harry.Harry Styles. Jakbym mogła wybuchnęłabym śmiechem .
-Cześć. a ja Rose. Po prostu Rose-uśmiechnęłam się i spojrzałam na zdziwioną minę chłopaka. No kochany nie jesteś jedyny na tym świecie.
-To może usiądziemy już- zaproponowała moja mama. Mama Styles'a i moja rodzicielka zawzięcia o czymś gadały,najprawdopodobniej o jutrzejszym wyjeździe.Dzięki mamo ,że zostawiasz mnie z tym głąbem. Ja natomiast siedziałam cicho i co chwile czułam wzrok Styles'a na mnie.Czego on się uczepił.Skorzystałam z chwili ,gdy wszyscy gadali i poszłam do siebie. Nikt nawet nie zauważył mojego wyjścia. Poszłam do siebie na górę i zadzwoniłam do Kate.
-No hej -powiedziałam
-Hej. Co się dzieje ?
-Przeżyłam chyba najnudniejszy wieczór w życiu.
-Uuu ,aż tak źle.
-Proszę cię,mama zaprosiła tą swoją przyjaciółkę z synem.Ale co jest najlepsze ? Że przez jakiś czas,oczywiście nie określony będą tu mieszkać.
-No chyba sobie żartujesz ?
-Czy ja mówię ,jakbym żartowała ? -spytałam
-Słuchaj wpadnę do ciebie jutro wieczorem ,okej ?
-Okej.Wielkie dzięki,jesteś najlepsza.
-No wiem -zaśmiała się.
-Okej to do jutra.
-Pa.Trzymaj się.
Odłożyłam telefon i podeszłam do szafy ,wzięłam czystą piżamę i poszłam do łazienki ,wzięłam szybki prysznic.Ubrałam piżamę i wróciłam do siebie.  Od razu padłam na łóżko i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
*
Obudziły mnie straszne krzyki z dołu.Zła wstałam z łóżka i zbiegłam na dół. Jak się okazało przyczyną wrzasków był pan zakochany w sobie Styles wraz ze swoimi kolegami.
-Czy wyście zwa... ? Stop ! Czy ty bijesz go łyżeczką ?
-Taaak .Proszę ratuj mnie-krzyknął ciemny blondyn i schował się za mną.
-Kurde. Jakaś patologia.
-No więc Rose ,ten który panicznie boi się łyżeczek to Liam,Zayn to ten ,który go maltretował , Niall to ten co zjadł ci całą zawartość lodówki,a to Louis.-wskazał na brunet,nawet ładnego bruneta ,który...gadał z marchewką. Moja mina typu WTF ? 
-Ładny strój-powiedział Louis.Spojrzałam na siebie ,cały czas byłam w piżamie. 
-Zaraz wrócę -powiedziałam i poszłam do siebie. Zabrałam ze sobą czyste ciuchy i bieliznę i udałam się do łazienki. Ubrałam się w białe szorty  , beżową bokserkę  i białe conversy. Rozczesałam włosy ,nie związałam ich ,tylko przełożyłam na bok. Wyszłam z pomieszczenia i zeszłam na dół do kuchni. Otworzyłam lodówkę,była centralnie pusta.Wiadomo czyja to sprawkę ,weszłam do salonu i oznajmiłam chłopakom ,że idę do sklepu. 
-Może pójść z tobą ? -spytał Liam,chyba jedyny normalny. Albo mi się wydaję ,ale reszta ogląda Kucyki Ponny. Tato z kim ty pracujesz ?
-Jak chcesz-uśmiechnęłam się. Chłopak wyszedł ze mną z domu. Po drodze gadaliśmy i wygłupialiśmy .Był naprawdę spoko.  Weszliśmy  do sklepu ,spędziliśmy tam chyba z pół godziny.  Po zapłaceniu wróciliśmy do domu .Weszliśmy do środka.
-Zayn,Louis i Harry idźcie to rozpakować-krzyknęłam do chłopaków,
-A ja ? -spytał Horan.
-Wiem jak się skończy twoje rozpakowywanie -uśmiechnęłam się .
-Ej no -powiedział i usiadł obrażony na kanapie ,klepnęłam koło niego na kanapie.
-No już nie smuć się ,kupiłam ci lizaczka-próbowałam nie wybuchnąć śmiechem.
-Wiedziałem -powiedział zadowolony i pobiegł do kuchni.
..............
Cześć ,cześć,cześć.
Wiem,że może nie najdłuższy,ale postaram się ,żeby kolejne były dłuższe.
Okej mam nadzieję ,że wam się podoba i ,że w ogóle będzie to czytać.
Jeśli czytasz proszę o krótki komentarz.To bardzo dla mnie ważne.
No to trzymajcie się,za niedługo drugi. xx
Tumblr_lyrt61cnfk1rnohmko1_500_large


Przepraszam za błędy 

9 lutego 2012

Bohaterowie.


 Rose Anne Wedner. (Rosie,Ro)
Miła ,zwyczajna osiemnastolatka. Zakręcona,ciesząca się z życia. Lubiana w szkole. Wykorzystuję każdą wolną chwilę. Lubi spędzać czas ze swoją przyjaciółką Kate.


Kate Macy Price (Kate,Rudzielec)
Przyjaciółka Rose .Zakręcona tak jak ona. Miła,godna zaufania,uczciwa. Lubiana w szkole. Zawsze przybiegnie z pomocą. Kiedyś miała rude włosy stąd jej przezwisko. 

 Harry Edward Styles (Loczek,Hazza)
Jeden z pięciu członków One Direction.Miły ,zabawny no i zabójczo przystojny. Zawsze wesprze i pomoże.Jego najlepszy przyjaciel to Louis. 
 Liam James Payne (Daddy,Li)
1/5 członek One Direction. Opiekuńczy,trochę poważny ,ale i zabawny. Panicznie boi się łyżeczek,za to uwielbia  Toy Story. Mógłby oglądać to codziennie. Nie dawno skończył swój związek z Danielle. 
 
Louis William Tomlinson (Marchewka,Boo Bear)
Najstarszy członek One Direction i chyba najmniej normalniejszy. Miły,uczciwy,zabawny. To chyba najważniejsze cechy,którymi można byłoby go określić. 
 
Niall James Horan (farbowany,blondynek,Nialler)
Miły członek One Direction,wiecznie głodny.Zabawny i uroczy i trochę wrażliwy.  
 Zayn Javadd Malik (Malik,Mulat)
Członek One Direction. Ma pakistańskie pochodzenie i jest muzułmaninem. Jest dumny ze swojej wiary. Miły,uroczy,zabawny . 

 Mia Agatha Wedner
 Mama Rosie,żona Stevie'go. Pracuję jako projektantka mody,rzadko bywa w domu,jeździ po całym świecie. Od niedawna przyjaźni się z Anne -mamą Harry'ego. Kocha swoją córkę,choć rzadko spędza z nią czas.

Stevie Mark Wedner
Ojciec Rose,mąż Mii.Menager One Direction. Kocha swoją córkę i zawsze chcę dla niej dobrze.