12 czerwca 2012

030.





NASTĘPNY ROZDZIAŁ =10 KOMENTARZY
Otworzyłam lekko oczy,nie poraziło mnie poranne słońce,tak jak myślałam,padało już kolejny dzień.Jasne Londyn ,ale ile można. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy,zabrałam jakąś bluzkę Liamowi i ruszyłam do łazienki. W szybkim tempie ubrałam się w rurki, niebieski T-shirt bruneta i czerwone conversy.Rozczesałam włosy i związałam je w koka,musnęłam usta błyszczykiem,wykonałam jeszcze kilka czynności i wyszłam z łazienki,zeszłam po schodach na dół.Liam siedział w kuchni przy stole i jadł śniadanie.
-Cześć-przywitałam się .
-O hej ,już wstałaś.
-Tak,chyba nie obrazisz się,że wzięłam twoją koszule  ?
-Nie jasne,że nie,ładnie w niej wyglądasz.-nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam przy stole,nastąpiła niezręczna cisza.
-Trzymaj zrobiłem dla ciebie-podał mi talerz z kanapkami.
-Nie trzeba było,z resztą nie jestem głodna.
-Nie jesteś głodna ? Nic nie zjadłaś z wczoraj-Liam w sumie miał rację. -Zjedz chociaż jedną-odparł.
-Okej,ale jesteś zbyt opiekuńczy- przewróciłam oczami
-Nie marudź tylko jedz-zaśmiał się i podsunął mi talerz,zjadłam jedną kanapkę i wypiłam sok pomarańczowy.
-Słuchaj dzisiaj mamy próbę u ciebie w domu,to pomyślałem,że pojedziesz z nami i zabierzesz swoje rzeczy
-Okej-uśmiechnęłam się.
*
Otworzyłam drzwi do swojego pokoju powoli weszłam do niego i zaczęłam się rozglądać.W sumie jak każdy pokój,pełno zdjęć,plakatów,szafa,biurko itd. Co ciekawe miałam tutaj pełno zdjęć Liama.Podeszłam do szafy,otworzyłam ją i zaczęłam przeglądać ciuchy,nie były złe.Znalazłam jakąś walizkę i zaczęłam pakować najważniejsze ciuchy,potem kosmetyki itd.Gdy już skończyłam ktoś zapukał do moich drzwi.
-Proszę -odparłam.Do pokoju weszła mama.
-Cześć skarbie. -usiadła koło mnie na łóżku-chciałam się spytać co u ciebie słychać .
-Jest okej-uśmiechnęłam się.
-A jak mieszka ci się z Liamem ? -spytała
-Też dobrze,strasznie się mną opiekuję.
-Nigdy nie sądziłam,że tak wcześnie się wyprowadzisz.
-Mamo przecież jak tylko chcesz to przyjadę,wiesz ,że to kiedyś musiało nastać.
-Wiem,ale nie sądziłam,że tak szybko.Słuchaj jak tylko będziesz chciała to przyjeżdżaj,pamiętaj to jest nadal twój dom.
-Pamiętam.-uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
-Ja już muszę iść,umówiłam się na spotkanie,zadzwonię później.
-Okej.Pa.
-Pa,trzymaj się-odparła i wyszła z pokoju. Podeszłam do biurka i usiadłam na krześle,które stało obok niego.Otworzyłam laptopa i włączyłam go,to dziwne,ale pamiętałam hasło.Weszłam na facebook'a i twittera,pełno wiadomości typu :Wracaj do zdrowia , miłe to było,fani chłopców są cudowni,odpisałam na kilka wiadomości i wylogowałam się.Weszłam w google i wpisałam swoje imię.Wyświetliło mi się kilka stron plotkarskich weszłam na jedną z nich.Był tam artykuł :
Rose Wedner(dziewczyna Liam'a Payne) miała wypadek ! 
Rose Wedner (18l) ostatnio miała wypadek,jak wiadomo potrącił ją samochód ,dziewczyna w 
śpiączce spędziła kilka tygodni,gdy się obudziła straciła pamięć,oczywiście Liam się nią zajął ,poświęcając karierę i skończył wcześniej trasę koncertową zespołu,co dziwne reszta zespołu zgodziła się na to,może dlatego,że Rose jest córką ich menadżera.Co ciekawe z wypowiedzi świadków stwierdziliśmy,że dziewczyna sama wpadła pod samochód,co było tego powodem ? Jak zdradziła nam pewna osoba,dziewczyna spotkała się wcześniej z pewnym chłopakiem -Nathanem Doe'm z tego co się dowiedzieliśmy osiemnastolatka zdradziła z nim Liama. Pozostaje pytanie czy Liam o tym wie i czy jej wybaczy. 
Macy  S.
''The British Stars''
Ktoś wszedł do pokoju,zamknęłam szybko laptopa.
-Hej gotowa ?- to był Liam.
-Tak-odparłam i wstałam z krzesła.-Liam-zatrzymałam go ,gdy brał moją torbę.
-Tak ?
-Kto to jest Nathan ? 
-Ktoś ,nieważne-odparł niechętnie
-Wiedziałeś-bardziej stwierdziłam niż zapytałam. 
-O czym ?
-O tym,że cię zdradziłam.
-Nie.
-Nie?
-Nie,bo nigdy mnie nie zdradziłaś.
-Więc skąd się wziął ten artykuł.-otworzyłam laptopa i pokazałam mu stronę.
-Nie powinnaś tego czytać-zamknął laptopa.
-Ale przeczytałam...Liam powiedz mi o co chodzi.
-Byłem w trasie,poszłaś się uczyć z nim do testu i on wtedy powiedział ,że cię kocha i cię pocałował,od razu wybiegłaś z domu,nie zauważyłaś auta i wiesz co było dalej.
-Czemu mi nie powiedziałeś ? 
-Nie musiałaś wiedzieć.
-Musiałam,powinnam wiedzieć,że cię zdradziłam-podniosłam torbę ,wyminęłam go i zeszłam na dół.Wyszłam z domu i stanęłam obok czarnego vana,brunet po chwili się pojawił,bez słowa wziął moją torba i schował ją do bagażnika. Otworzył drzwi i weszliśmy do auta.Całą drogę do domu spędziliśmy w ciszy.Weszliśmy do domu,on skierował się do kuchni ,a ja do pokoju. Wyjęłam z walizki rzeczy i schowałam je do szafy. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać jakąś książkę,nie minęło 15 minut jak przyszedł Liam.
-Musimy jechać-odparł.
-Gdzie ?
-Zobaczysz,to niespodzianka.
-Nie wiem czy..-nie dał mi dokończyć.
-Nie marudź tylko zejdź za chwile na dół. Pokręciłam głową,wstałam z łóżka i odłożyłam książkę. Wyjęłam z szafy szarą bluzę,ubrałam czerwone conversy i zeszłam na dół.Tam już czekał Liam.
-Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy ? -spytałam.
-Już ci mówiłem to niespodzianka.
-Nienawidzę ich-odparłam i wyszłam z domu.
-Wręcz je kochasz-uśmiechnął się Liam.Weszliśmy do samochodu,a brunet odpalił silnik.
-Liam czemu to robisz ? -spytałam.
-Ale co ?
-To wszystko dla mnie..
-Bo cię kocham.
-Kochasz ?Po tym jak cię zdradziłam ?
-Rose ! Zrozum nie zdradziłaś mnie,nie chciałaś tego,to on cię pocałował,nie ty jego. Nie jesteś niczemu winna.
-Ale się taka czuję.
-Rosie proszę cię przestań.Nie zdradziłaś mnie,nigdy.-nic nie odpowiedziałam tylko oparłam głowę o okno,miałam już serdecznie dosyć.W jakieś 30 minut dojechaliśmy.... do jakiegoś parku.Jak na tą porę roku było tutaj zielono,ale w taką pogodę nie wyglądało to najlepiej.Serdecznie dość miałam już tego deszczu.Liam zgasił silnik i wyszliśmy z samochodu.
-Po co tu jesteśmy ?-spytałam
-Mówiłem ci niespodzianka.Chodź-ruszył do przodu a ja za nim. Po jakiś 15 minutach drogi zatrzymaliśmy się.
-London Eye ?-spytałam go z pod byka.
-Tak.
-Dlaczego właśnie tutaj ?
-Nie zadawaj tyle pytań po prostu chodź-odczekaliśmy swoje w kolejce i w końcu weszliśmy do tuby.
-Powiesz mi o co chodzi ?
-Zaraz.
-Mam już dość tych twoich niespodzianek.-mruknęłam.
Jechaliśmy jeszcze jakies 15 minut w ciszy.
-Dobra to tutaj.-staliśmy już na samej górze.
-Co tutaj ?
-Po raz pierwszy się pocałowaliśmy.
-Naprawdę ? -uśmiechnęłam się.
-Tak.
-Wow ,romantycznie.
-Chciałem ,żeby to było wyjątkowe.
-Na pewno było.
-Dla mnie tak-spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam a odwzajemnij go. Przybliżyłam się do niego i musnęłam jego usta.To był odruch,nie wiem czemu to zrobiłam.Ale ten pocałunek coś zmienił,przypomniałam sobie wszystko,każdy moment i to,że go kocham.Kocham Liama,zawsze kochałam.
-Ro..Rosie-nie wiedział co powiedzieć.
-Cicho bądź-uśmiechnęłam się i pocałował go jeszcze raz,tym razem odwzajemnił go,mogłabym już zawsze tkwić w tym pocałunku.Najważniejsze jest to,że jestem pewna,że go kocham.
...................................................................................................................
Hej ;3
Tak wróciłam po długiej przerwie,przepraszam,że tak długo nie pisałam,
ale wiecie koniec roku-poprawy nie wyrabiam.
Następny rozdział postaram napisać w sobotę.
Do wakacji napisze ok. 3-4 rozdziały potem wyjeżdżam,więc nie pojawią się przez jakiś czas.
Oczywiście będę was powiadamiać o rozdziałach.Mam nadzieję,że nie zapomnicie o mnie w wakacje.
Naprawdę postaram się dodawać jak najczęściej ;3.
Dziękuje za 15 komentarzy pod ostatnim postem <3 Kochani jesteś <3
No a teraz co do rozdziału:
szczerze nie wiem co o nim myśleć,więc opinie zostawiam wam,
No i mamy Losie z powrotem,postanowiłam wcześniej to dać ;3
No to chyba tyle.
Do następnego xx
przepraszam za błędy
kopciuszku gdzie zgubiłeś buty *__*
ROZDZIAŁ DLA HOOPY Z KTÓRĄ ZNAM SIĘ JUŻ TRZY MIESIĄCE KOCHAM CIĘ SKARBIE <3

2 czerwca 2012

029.

*Pisałam to przy Moments więc możecie sobie puścić :) *
Zjechaliśmy windą na dół,pomogłem załatwić sprawy Rose przy recepcji,gdyż jeszcze nie wszystkie informacje pamiętała.Zajęło nam to ok.5 minut,po tym czasie wyszliśmy ze szpitala.Jak można było się spodziewać,było tam pełno paparazzi i fanów.Objąłem ją ramieniem i ruszyliśmy w stronę auta,gdy już miałem otworzyć drzwi zatrzymała mnie.
-Co jest ? -spytałem zdziwiony.
-Wyjaśnij mi o co chodzi.-odparła
-Może nie tutaj-odparłem i otwarłem drzwi od auta.Odpaliłem i ruszyliśmy w stronę domu.
-Powiesz mi o co chodzi ? -spytała.
-Śpiewa w zespole wraz z chłopakami,ty jesteś moją dziewczyną ,więc jesteś sławna.Twój tata jest moim menadżerem.
-Jak się nazywacie ?
-One Direction-odparłem.
-Całkiem spoko,a dlaczego tak ?
-Hazza wymyślił,żeby dać taką nazwę,gdyż wybraliśmy ten sam kierunek -muzykę.-odparłem,ale Rose już nic nie odpowiedziała.W około 30 minut dojechaliśmy do domu.Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wejścia.
-To tutaj-uśmiechnąłem się i otwarłem drzwi Rosie.Weszła do środka i rozejrzała się po pomieszczeniu.
Chciała już coś powiedzieć ,ale wpadli Harry i Louis i przytulili Rose.
 -Rosie! Wróciłaś ! -zaczęli skakać .
-Też się cieszę ,że was widzę-odparła zmieszana.
-Rose to jest Harry i Louis ,byli w szpitalu.Pamiętasz ?
-Tak trochę.
-Choć na górę ,pokaże ci pokój -powiedziałem po chwili ciszy. Ruszyliśmy po schodach do pokoju.
-Pierwszy pokój po prawej,ja zaraz przyjdę -odparłem i zszedłem na dół porozmawiać z chłopakami.
*Perspektywa Rose*
Otworzyłam drzwi do pierwszego pokoju po prawej,weszłam do środka i rozejrzałam się po pokoju.Tam gdzie stało wielkie łóżko i biurko ściany były koloru fioletowego,a gdzie drzwi i okno brązowego.Było to idealne połączenie ,pokój wyglądał ślicznie.Koło łóżka stały dwie szafki nocne,a obok drzwi szafa.Usiadłam na łóżku i zaczęłam oglądać zdjęcia na szafkach.Na pierwszym zdjęciu byli najprawdopodobniej rodzice bruneta,a na drugim.. ja i on,wzięłam ramkę ze zdjęciem z szafki i zaczęłam się mu przyglądać. Było to chyba zimą zrobiona,wyglądaliśmy na zakochanych.Odłożyłam szybko ramkę na szafkę i podeszłam do ściany ,gdzie były powieszone zdjęcia,jedne chłopców,drugie rodziców,potem najprawdopodobniej mały Liam i ..strzelam,że jego siostra i kilka naszych....Przyjrzałam się im,na wszystkich wyglądaliśmy tak szczęśliwie,nie umiem tego opisać,ale poczułam jakby mi tego zabrało,tego uczucia.Nagle do pokoju wszedł Liam,podszedł do mnie i zaczął przyglądać się zdjęciom,
-To-wskazał na jedno ,gdzie byłam ja i on,chyba na koncercie-było zrobione 14 lutego,byliśmy już pięć miesięcy razem i wróciliśmy do siebie.-uśmiechnął się .
-Wróciliśmy ? to my się kiedyś rozstaliśmy ? -spytałam.
-Tak,to długa historia.Choć na dół wszyscy czekają.-odparł.
-Co się stało ? -spytałam nie ruszając się z miejsca.
-Rose powiem ci później.
-A czemu nie możesz teraz ? -spytałam.
-Nie zaufałem ci ,nie uwierzyłem i zdradziłem.
-Myślałam,że zaufanie to najważniejsza rzecz w miłości.
-Obiecywałem ci ,że będę ci ufać już zawsze.
-Powiem szczerze,nie wybaczyłabym ci teraz.
-Ale wtedy mi wybaczyłaś.-odparł i wyszedł z pokoju.Czułam się trochę wrednie,ale chciałam,żeby wiedział co myślę.Zeszłam za nim na dół. Wszyscy siedzieli w kuchni,ubrałam bluzę i trampki i już miałam wychodzić,gdy zawołał mnie brunet.
-Gdzie idziesz ?
-Przejść się .
-Pójdę z tobą-odparł wstając z krzesła.
-Nie trzeba,dam radę -powiedziałam i wyszłam z domu.
Nie wiedziałam gdzie idę ,po prostu musiałam się przejść.Krążyłam ulicami Londynu ,nie miałam pojęcia gdzie jestem ,wiem,że nie dałabym rady patrzeć teraz na Liama. Nie wiem czy to dobry pomysł,że się tam wprowadziłam,to tylko może popsuć nasze relacje,jeśli jakieś w ogóle były.
-Rose-usłyszałam krzyki,odwróciłam się,przede mną pojawił się Liam.
-Mówiłam,żebyś za mną nie szedł.
-Wolałem upewnić się,że nic ci nie jest.
-A co mogłoby mi się stać ?-spytałam.
-Nie wiem-odparł.
-No właśnie -odparłam i ruszyłam przed siebie.
-Rose zaczekaj-powiedział.
-Co ? -spytałam.
-Rosie ja po prostu się martwię.
-Przecież nic mi nie jest-uśmiechnęłam się.
-Wiem ,ale po prostu boję się ,że cię stracę .
-Chyba,że już mnie straciłeś -odparłam.-Liam ja nie wiem czy sobie coś przypomnę po prostu nie wiem i też nie wiem czy bym potrafiła się w tobie zakochać.Po prostu nie rób sobie nadziei.
-Ja wierzę,że powrócisz.
-Też bym tego chciała,ale żyjemy w realnym świecie.-odparłam i ruszyłam.Po chwili się zatrzymałam i odwróciłam on nadal tam stał.-Idziesz ? -spytałam.
-Tak-odparł i dołączył do mnie.
*
Po około 30 minutach znaleźliśmy się w domu,jak się okazało nikogo w nim nie było.
-Gdzie reszta ? -spytałam
-Zayn zapewne u Sharley,Niall u Kate a Louis i Harry mieli iść na jakąś imprezę.
-Aha-odparłam i ściągnęłam buty oraz bluzę.
-Jesteś głodna ? -spytał.
-Nie.
-Okej to chodź na górę -powiedział i ruszył w stronę schodów.
-Liam zaczekaj -zatrzymałam go .
-O co chodzi ? -spytał obracając się .
-Przepraszam cię .
-Za co  ?
-Za moje zachowanie.
-Nic nie szkodzi.
-Właśnie szkodzi, nie powinnam taka być wobec ciebie ,przepraszam .Nie wiem,nie pamiętam czy taka byłam wcześniej,ale głupio mi,że tak się do ciebie zwracałam.
-Nic się nie stało,ja nadal wierzę,że jeszcze jesteś tą dawną Rose i ,że powrócisz-odparł i się uśmiechnął.
-Dziękuje,że we mnie wierzysz.
-Wszyscy w ciebie wierzymy-uśmiechnął się a ja odwzajemniłam to. -Chodź już -ruszyłam za nim w stronę pokoju. Weszliśmy do środka ,on podszedł do szafy i zaczął czegoś szukać.
-Trzymaj -podszedł do mnie i dał mi bluzkę .-Na razie masz to ,jutro pojedziemy po twoje rzeczy okej ? -spytał
-Tak,dzięki-odparłam.
-Łazienka jest naprzeciwko.
-Okej-wyszłam z pokoju i otworzyłam drzwi,miał rację w środku znajdowała się łazienka.Wow była ogromna i jak na chłopaków było całkiem czysto. Ściągnęłam ubrania i weszłam pod prysznic,lodowata woda obmyła moje ciało jak i odprężyła. Wyszłam pod prysznic,wytarłam się dokładnie ręcznikiem ,a następnie ubrałam bluzkę chłopaka,na szczęście była ona bardzo długa.Umyłam zęby i związałam włosy w kucyka po czym wyszłam.Po chwili znalazłam się w pokoju chłopaka.
-Ja już skończyłam ,możesz iść.-odparłam.
-Okej-odparł i wyszedł z pokoju.Za bardzo nie wiedziałam co robić,wyjęłam swoją komórkę,weszłam w sms ,połowa to do Liama, praktycznie każdy kończył się 'kocham cię' ,szkoda,że teraz nie potrafię tego powiedzieć,pewnie beznadziejnie się czuję ,nie dziwię się też by mnie to zabolało,gdyby osoba,którą kocham powiedziała ,że nic nie czuję.jestem beznadziejna,zimna suka bez uczuć. W tym momencie do pokoju przyszedł Liam,był w spodniach dresowych, a z jego włosów kapała woda.Wyglądał cudownie,na prawdę ideał... Dobra Rose ogarnij się,wróć do tego co miałaś zrobić.
-Liam  słuchaj nie zasługujesz na mnie, zasługujesz na kogoś lepszego,kto cię będzie kochał i kto nie jest taką suką jak ja. Doskonale wiesz,że nie może mi się udać odzyskać pamięci,a jeśli uda będę mieć to na sumieniu,nie chcę ,żebyś cierpiał przez taką osobę jak ja,ja po prostu nie wiem czy potrafię się drugi raz zakochać.Przepraszam -odparłam i wymijając go chwyciłam za klamkę.
-Zaczekaj-chwycił mnie za rękę,momentalnie poczułam jak dreszcze przechodzą po moim ciele,odwróciłam się .-Posłuchaj mnie,masz rację nie zasługuję na ciebie,ty zasługujesz na kogoś lepszego niż ja.Jesteś wspaniała i wyjątkowa.I wiesz dlaczego się zakochałem w tobie ? Bo jesteś sobą.A gdybyś odeszła ja odszedłbym razem z tobą.Nigdy przez ciebie nie cierpiałem i nie chcę ,żebyś ty przeze mnie cierpiała.Rosie obiecuję ci ,że wszystko będzie jak dawniej.Nie chcę ,żebyś odchodziła,nie pozwolę na to.
-Ale Liam..
-Nic nie mów po prostu zostań...
-Zostanę-odparłam.
Resztę wieczoru spędziliśmy na oglądaniu zdjęć ,które razem zrobiliśmy.Liam zaczął opowiadać o naszym całym związku i o reszcie.Niestety nic mi się nie przypominało,zwykła pustka,którą chcę wypełnić,ale nie potrafię.Około 23 skończyliśmy oglądać zdjęcia.
-Chcę ci się spać ? -spytał.
-Tak trochę-odparłam.
-To idź na górę,do mojego pokoju.
-A ty ? -spytałam
-Ja będę spał na kanapie -odparł
-Daj spokój ,nie będziesz dla mnie się męczył,ja zostanę tutaj ty idź na górę.
-Rosie dla ciebie mogę się męczyć,z resztą kanapę nie jest zła idź na górę.
-Ale..-i znowu mi przerwał.
-Żadne ale ,idź na górę-powiedział i się uśmiechnął.
-Ale jutro ja śpię na kanapie.
-Uważaj bo ci pozwolę.Dobranoc-posłał mi uśmiech.
-Dobranoc -odwzajemniłam go i wróciłam na górę,zgasiłam światło i schowałam się pod pierzynę,po chwili usnęłam.
*
Obudził mnie grzmot pioruna,przestraszyłam się.Burza-lubię ją ,ale boje się jej. Kolejny grzmot i błysk.Pamiętam jak byłam mała,uciekałam do rodziców do pokoju ,chowałam się pod pierzynę i spałam tam do końca. Zaraz przypomniało mi się,pamiętam to.Może jednak jest jakaś szansa. Podskoczyłam -kolejny grzmot.Wstałam z łóżka ,wyszłam z pokoju i zeszłam po cichu na dół.Weszłam do salonu,spojrzałam na kanapę,Liam nie spał ,przewracał się z jednego boku na drugi .
-Liam -szepnęłam.
-Rosie co ty tu robisz ? -spytał wstając z łóżka.
-Widzę jak tu się męczysz chodź na górę.
-A nie będzie ci to przeszkadzać  ?
-Jakoś przeżyję-zaśmiałam się
-Boisz się burzy ? -spytał
-Zbyt dobrze mnie znasz-odparłam. Weszliśmy po schodach na górę,po chwili znowu pojawiłam się pod pierzyną,zamknęłam oczy i już miałam zasnąć,gdy brunet objął mnie ,pocałował delikatnie w głowę i szepnął 'Kocham Cię' ,wtuliłam się w niego ,po prostu poczułam się bezpiecznie.
-Liam-zaczęłam
-Nie śpisz  ? -spytał
-Nie
-Słyszałaś mnie ? -spytał
-Tak,ale chodzi o to ,że przed chwilą sobie przypomniałam sobie coś jak byłam mała.
-Co ?
-Jak się obudziłam to przypomniało mi się jak byłam mała i gdy była burza uciekałam do rodziców ,a teraz jak pierwszego dnia poszłam do szkoły.
-No widzisz mówiłem ,że ci się uda.
-Dziękuje,że we mnie wierzysz.
-Zawsze będę w ciebie wierzyć
...............................................
Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć smerfów świat ! :D
no i mamy 29 ,nie sądziłam ,że dojdę do tej liczby.
okej okej
rozdział sama nie wiem dobry ,zły ,średni .
ocenę zostawiam wam :3
mam nadzieję ,że wam się spodoba
dobre teraz tak :
następny rozdział chyba znowu będę humorki Rosie,a 31 może już będzie wszystko okej.
zobaczę :3
 następny rozdział powiem szczerze nie wiem kiedy ;c
no dobra kończę już .
do następnego x
przepraszam za błędy i dziękuje za komentarze <3
kocham to zdjęcie <3